wtorek, 20 listopada 2012

~CHAPTER 12~ "Kontrakt"

~CHAPTER 12~

"Kontrakt"


TakaminoMaster
: Tak, tak, tak, wiem. Wiem, że mieszam wszystkie wydarzenia z ich życia i w ogóle ale nie chciałam lecieć z ich twórczością od początku bo po prostu nie pasuje mi do "scenariusza." W sumie wybrałam RED bo jeżeli wczytać się w polskie tłumaczenie to można wyczuć te emocje, które według mnie najbardziej w tej chwili pasują do twórcy tekstów czyli Rukiego. Bo jeżeli on byłby teraz radosny albo napalony czy coś to charakter piosenki byłby o wiele inny, ale jeśli jest teraz taki niepewny i raczej bardziej się przełamuje to nie musi koniecznie pisać jakiejś tam ballady no ale też nie napisze czegoś w stylu: 

"I'm naughty,
rape me, bitch!" 
XD Proszę, wybacz, że tak długo ale to w ramach wyjaśnienia xD A tak w ogóle cieszę się, że mam nową czytelniczkę ;P
Nozomi: Tak, dziękuję za Twój łaskawy komentarz xD Pod tym rozdziałem też ma być xD
Juri: Weź pisz jakieś bardziej rozbudowane komentarze XD
Pln: Nie ma to jak komentarz na 14 linijek XD Dziękuję, był podbudowujący ^^ A, i co do dylematów Uruhy to po prostu nie umiałabym chyba przedstawić tego inaczej bo... każde uke musi mieć dylematy XD Przynajmniej według mnie. Tak, i Aoi będzie baardzo sprytny. O to nie musisz się bać xD A, i myślałam, że nikt nie czyta tytułów notek xD A tu jednak takie O. XD No dobra, obiecuję Ci, że będziesz miała jeszcze dużo okazji do ponapawania się Reitą jak i Uruhą xD Rukisiem też ^^
Olivia: Haha, jeszcze będzie dużo scenek z Rukim xD Nie ma sprawy ;P Masz jak w banku ale to później bo mam jeszcze kilka ciekawych pomysłów zanim coś z nim zrobię poważnego xD Haha. Zobaczycie XD Bądźcie cierpliwi, a zobaczycie xD
Keshito: No, no, no, dziękuję ^^ A u Ciebie kiedy nowa notka?
Kayla: No i w końcu się doczekałaś więcej! ^^ A co do Aoiego i Uru to tak, mi też najlepiej ich razem xD

No, a więc chcę was przeprosić, że notki dodawane są tak naprawdę nieregularnie ale naprawdę nie mam czasu. GOMENE! Naprawdę nie mam czasu. Szkoła, japoński, testy i to wszyyystko. Gomene ;P Mam nadzieję, że mi wybaczycie ^^

No i jeszcze jedna nowinka. Chciałam podziękować Izie, która została moim "korektorem". Znana jest pod ksywką Mysior (Nie wiem czemu, jej pytajcie. Przekażę jej pytania albo będzie odpowiadać w komentarzach jak zechce bo żadnego nie skomentowała, a przeczytała wszystkie xD). No, a więc Mysior będzie mi poprawiać rozdziały z perspektywy interpunkcji i tych błędów, których ja nie zauważyłam ^^ W sumie wiem, że to was raczej mało zainteresuje ale jakoś muszę ją tu uwzględnić bo to by było takie... czy ja wiem? Niemiłe? No nie wiem. A, i Mysior, weź skomentuj przynajmniej ten rozdział bo wolę wiedzieć, że ktoś to czyta haha XD A, no i dziękuję Ci z góry ;P

Haha, jeszcze jedno (Boże, jak ja przedłużam). Mam pewną sprawę. W niektórych sprawach dotyczących opowiadanka zasięgam porad u ekspertów. (Czyt. Akira ;P) No i tym razem poradziłam się co do yaoi występującego w tym rozdziale. I Akira zadał mi pytanie: "Jak to możliwe, że jeśli twoje uke jest odwrócone tyłem i na czworaka, a ty za nim to jak może go pocałować?" No i prośba: Kto to tak dobrze wyjaśni Akirze?  Byłabym wdzięczna. ;P

Dobra, a teraz ukochany rozdzialik. A, i na początku obiecana gorąca scenka xD

----------------------------------------------

(URUHA)

-"Że cię kocham, Kouyou."

On... nie... ja... nie wierzę. Czy... czy to są żarty? Nie mogę w to uwierzyć... Mam nadzieję, że to nie jest jakaś ukryta kamera. Tego bym nie zniósł.
-Kouyou... jeżeli się pomyliłem i źle zinterpretowałem twoje zachowanie... proszę, powiedz mi.
Spojrzał mi prosto w oczy. Tak szczerze i czule. Myślałem, że zaraz się popłaczę.
-Ja... Yuu...-wydusiłem tylko to płaczliwym głosem.
Nie byłem w stanie więcej. Zamiast mówić panicznie się w niego wtuliłem bojąc się, że okaże się to tylko kolejnym snem. Nie chciałem go stracić. Nie teraz. Aoi chyba się tego nie spodziewał ale już po chwili objął mnie i przytulił mocniej do siebie.
-Ja też cię kocham...-szepnąłem.
Wplątał rękę w moje włosy i nasze usta znowu się złączyły badając się nawzajem. Z początku powoli, a później coraz namiętniej. Czułem narastający w sobie ogień. Poczułem jego dłoń pod moją koszulką. Przesuwał ją coraz wyżej, aż dotarł do sutków. Uszczypnął lekko jeden z nich. Jęknąłem. Aoi cofnął rękę i tym razem rozpiął moją koszulę. Przygryzł jeden z sutków, a drugi znowu uszczypnął. Znowu jęknąłem. Ale zaraz, zaraz... Czy on zamierza mnie... tak tutaj i teraz?
-Aoi...
-Tak?-zapytał na chwilę się ode mnie odrywając.
-Czy nie sądzisz, że... nie powinniśmy?
-Czemu nie?
-No bo... mogą nas tu...
-Nakryć?-zaśmiał się-O czwartej nad ranem? Myślisz, że ktoś tu jest? A nawet jeśli to myślę, że nikt tu nie przyjdzie. To nierozsądne. A teraz proszę, nie martw się już. Zaufaj mi.
-Ale...
-Żadne ale. Jak będziesz mi przerywał to w końcu nie wytrzymam i najzwyczajniej w świecie cię zgwałcę.
-C-co?
Uśmiechnął się.
-Nie martw się. Będę delikatny.
Nie zdążyłem mu odpowiedzieć gdy mnie pocałował. Zabrał swoje kolano spomiędzy mojego krocza ale już po chwili zastąpiła je jego ręka, która była o wiele sprawniejsza w rozpinaniu mojego rozporka. Jego usta stłumiły moje jęki, gdy poczułem jego dłoń na moim członku. Gdy zamknął na nim swoje usta wręcz krzyknąłem z rozkoszy. Rozpływałem się pod nim. Nigdy nie sądziłem, że seks z facetem może być taki przyjemny. Idąc dalej tym tropem, nigdy nie sądziłem, że podczas takiego seksu będę robił za uke. Moje początkowe jęki przerodziły się w błagania o więcej. Było mi tak cholernie dobrze. Czułem, że zaraz nie wytrzymam i chyba mi się to wymsknęło pomiędzy jękami bo Aoi się ode mnie oderwał i uśmiechnął perfidnie.
-Mimo, że byłeś grzeczny to i tak Cię zgwałcę, co ty na to?
Patrzyłem na niego dużymi oczami.
-Kouyou?
-Hmm...?
-Mam pytanko.
-Tak...?
-Czy ty... robiłeś to już kiedyś z facetem?
Pokręciłem głową zawstydzony. W sumie... Yuu był gejem i wcale się tego nie wstydził więc nie zdziwiłem się, że spytał o to tak wprost. Ani też, że pewnie miał jakieś doświadczenia...z facetami. Ciekawe ilu już przeleciał... Albo... ile jego...NIE! Przestań o tym myśleć! To nie twoja sprawa.
-Aoi...?
-Tak kochanie?
-Czy to... naprawdę tak boli?
-Troszkę. Ale będę delikatny tak jak obiecałem.
Ha! Czyli jednak on też kiedyś był czyimś uke. O to bym go nie podejrzewał. Aoi ściągnął mi spodnie wraz z bokserkami, a później swoje, a ja zrobiłem totalnego karpika i jeszcze bardziej się zarumieniłem. No, no, było czego mu zazdrościć. Uśmiechnął się patrząc mi w oczy i naślinił swoje palce. Obrócił mnie tyłem do siebie i włożył je we mnie jednego za drugim na co ja zareagowałem zaciskając zęby.
-Rozluźnij się.-szepnął czule.
Zaczął delikatnie nimi poruszać stopniowo mnie rozciągając. Po chwili cofnął palce ale zastąpiło je coś o wiele większego. Wszedł we mnie jednym szybkim ruchem jednocześnie zatykając mi usta pocałunkiem. Krzyknąłem. Znaczy... krzyknąłbym gdyby nie wargi Yuu. To... bolało. Bardzo bolało. I on to nazywał trochę?! Mimo, że starałem się powstrzymać pociekły mi łzy.
-Ci... nie płacz kochanie...spokojnie...-głaskał mnie uspokajająco po włosach.
Po krótkiej chwili, gdy przyzwyczaiłem się do jego obecności w sobie, Yuu zaczął się poruszać. Na początku cały czas sprawiało mi to ból ale po jakimś czasie zaczęła zastępować go niewyobrażalna przyjemność. Jęczałem, a Aoi przyspieszył sprawiając, że wiłem się pod nim błagając o więcej.Gdy czarnowłosy trafił w ten najczulszy punkt znowu krzyknąłem. 
-Yuu... ja zaraz...-zacząłem pod nim jęczeć.
Złapał moją męskość w rękę i wykonał kilka głębszych ruchów. Doszedłem z krzykiem wprost w jego rękę, a on chwilę po mnie. Wyszedł ze mnie, a ja opadłem na kanapę którejś jakim cudem nie pobrudziliśmy. Było mi niewiarygodnie przyjemnie. Dopiero po jakiejś chwili zaczęły dochodzić do mnie inne uczucia. Ponownie poczułem ból. Yuu objął mnie w pasie i wtulił w siebie, a ja nie protestowałem. Uspokoiłem oddech.
-Przepraszam... Bardzo boli...?
Pokiwałem głową.
-Przepraszam, nie chciałem.
-Przestań...
Chciałem się poruszyć ale syknąłem z bólu.
-Leż kochanie. 
Położył mnie tuląc wciąż do siebie i głaskając po włosach. Zasnąłem.
*****

(RUKI)

-Ruuuuki! Wstaaawaj...-usłyszałem nad sobą i byłem zmuszony otworzyć oczy.
Ujrzałem nad sobą Reitę uśmiechającego się od ucha do ucha. Matko, oni wszyscy od wczoraj byli jacyś radośni, włącznie z Uru, który musiał siedzieć dzisiaj w nocy. Trudno.
-Już, już...-mruknąłem i nagle sobie coś uświadomiłem.
Jak to się stało, że nie usłyszałem budzika i budzi mnie Reita w pełni ubrany, pomalowany i szczerzący się jak idiota? Już miałem o to zapytać ale wszedł mi w słowo.
-Zrobiłem dzisiaj śniadanie. Nie jest takie pyszne jak twoje ale mogłeś sobie pospać godzinkę dłużej. A, no i wyłączyłem ci budzik. W ogóle to wiesz, musimy cię dzisiaj odwalić.
-Ke? Odwalić? Że jak niby...? Po co?
-No bo dzisiaj twój Wielki Dzień! Zostajesz oficjalnie naszym wokalistą!
-A jeśli Itachiemu się nie spodoba to nim nie zostanę.
-Spodoba mu się, spodoba. Wiem o tym. A tak w ogóle to trzeba ci wymyślić zajebisty image.
-A mój obecny to ci nie pasuje?
-Pasuje mi, pasuje.-uśmiechnął się-Ale jeśli pokażesz się tak na scenie, a potem na ulicy to fanki zjedzą cię żywcem. Jesteś na to za słodki.
-No przestań ale... ZARAZ, ZARAZ,CO?!
-Ej, Ruki, spokojnie...
-Słodki?-jęknąłem.
-No tak jakby nie patrzeć jesteś nastolatkiem. Ja nie byłem nigdy słodki.-zaśmiał się-Byłem małym szatanem od urodzenia.
-Błagam, nie słodki...
-Pff...czemu nie? Jesteś słodki. Jesteś tak słodki, że nie powinienem wypuszczać cię z domu bo jak coś ci zrobią to pozabijam.
Patrzyłem na niego zszokowany. Co on... powiedział? Pierwszy raz w życiu usłyszałem coś takiego... Dobra, nie wracam. To na pewno był przypadek. Nie ma w tym nic głębszego. Nie mogłoby być, prawda? Prawda...? Ale w sumie musiało dziwnie to wyglądać z boku bo jakby nie patrzeć leżałem pod Reitą, a on mi wypala, że jestem słodki... Dziwne.
-Mhm...Reita, wstaniesz ze mnie? Chciałbym wstać i się ubrać.
-Ohh, już, przepraszam.
Wstał ze mnie i uśmiechnął się.
-Mam nadzieję, że tosty zadowolą dzisiaj twoje podniebienie, o mistrzu.
-Przestań. Tosty są dobre. Śniadania to ja się nie boję. Boję się tego, że zamierzacie mnie odwalić.
-Oh, Ruki, nie przesadzaj.
-Wiesz co? Myślę, że nie przesadzam.
-Oj tam, oj tam.
Ranek minął mi spokojnie. Wygrzebaliśmy się i wsiedliśmy do samochodu lecz zanim to się stało Rei zabrał ze sobą pewną tajemniczą siatkę. Zapytany co to jest tylko się do mnie uśmiechnął. Nie wiedziałem, czy mam się bać, czy cieszyć. Ehh... trudno. Dojechaliśmy do studia w milczeniu ale też w radosnych nastrojach. Weszliśmy do środka. Tam się zdziwiłem. Aoi siedział przy kompie uśmiechnięty ciepło sam do siebie, a Uruha wciąż spał. Był jednak przebrany w świeże ciuchy. Hmm... ciekawe, o której Aoi tu przyjechał.
-A ten jeszcze śpi?-spytał Reita.
-Tak.-odparł Aoi-Zasnął chyba przed szóstą dopiero.
-Ke? A co ty tu robiłeś przed szóstą?
-Ano... tak sobie przyjechałem bo szybko wstałem i pomyślałem, że Urule przydałyby się jakieś świeże ciuchy, nie?
-No fakt, masz rację.-odparł Rei-Kaia jeszcze nie ma?
-Nie ma. A masz... pewną siatkę?-spojrzał na mnie.
-Mam.-Akira wyszczerzył się.
-Dobra, powiecie mi co tam jest?
-Nie.-powiedzieli jednocześnie.
-No proooszę!
-Nie, jak przyjedzie Kai.
-Co jak przyjadę?
Spojrzeliśmy za siebie. W drzwiach stał uśmiechnięty Tanabe.
-Kai! Powiedz im, że mają mi pokazać co jest w siatce!
Kai zaśmiał się.
-Jeszcze mu nie pokazaliście?
-Nie.-uśmiechnął się Aoi.
Kai spojrzał na niego. 
-A gdzie Uru? Żyje?
-Śpi.
-Jeszcze?
-Nom. W sumie czekaj, obudzę go może.
Aoi klęknął przy kuzynku i delikatnie szturchnął go za ramię.
-Kouyouuuu...musisz już wstać...
Uruha pokręcił się, pomruczał i otworzył oczy najwyraźniej zaczynając ogarniać. Miał niezłe wory pod oczami. Naprawdę musiał długo nad tym siedzieć.
-Ogarniasz?-spytał Kai.
-Ta... w miarę.
Aoi pomógł mu wstać, na co Uruha syknął cicho.
-Ała...
-Co ci się stało?-spytałem.
-Ee... a nic. Uderzyłem się w nocy.
Wstał i lekko się rozciągnął. Coś się zmieniło. Nie wiedziałem co ale byłem pewien, że coś tu zaszło. Miałem tylko nadzieję, że coś dobrego.

*****

-No chyba sobie kpisz... 
-Wcale nie kuzynku.
-Uruha...-jęknąłem.
-Siadaj i zaufaj nam.
-Wam? Umrę.
No nie wierzę... usiadłem i zamknąłem oczy. Już się dowiedziałem co było w tamtej siatce. Ciuchy. No i kosmetyki. W ciuchy już zostałem ubrany. Ciemne rurki, dłuższy, luźny T-shirt i koszula. Czerwona. W kratkę. No, a wracając do kosmetyków... Uruha właśnie je wykorzystywał. Perfidnie wykorzystywał. Przez cały czas poddawania mojej twarzy tym zabiegom czułem na sobie spojrzenia reszty. Umrę. Naprawdę umrę. Już widzę ich rozbawione miny, jak Uruha skończy. Dziwne, że jeszcze się nie śmieją. W sumie... ja nie miałem nic przeciwko makijażowi... o ile nie tyczył się mnie. Po prostu twierdzę, że do mnie nie pasuje żadna forma makijażu więc byłem ciekaw co też takiego wymyślił mój kuzynek.
-No, gotowe.-oznajmił Uruha odsuwając się-Otwórz oczy.
Otworzyłem. Uruha kucał przy mnie wyszczerzony. Kai się uśmiechał, a Aoi z Reitą stali z rozdziawionymi ustami i patrzyli na mnie. 
-Masz.-Uruha podał mi lusterko.
Bałem się spojrzeć no ale spojrzałem. I nie poznałem siebie. O ile to w ogóle byłem ja. Podoba się?-spytał Uru.
-C-co ty ze mną zrobiłeś?
Po prostu... nie mogłem oderwać wzroku od... siebie. Oczy pomalowane wręcz na czarno.Nigdy nie sądziłem, że mógłbym tak wyglądać. Jak tak dalej pójdzie to zrobią ze mnie narcyza. Głupi Uruha. To jego wina.
-Jaa? Ja tylko... zapoczątkowałem make up a'la Ruki. Taki najbardziej do Ciebie pasuje.
-Nom. Przyzwyczaj się bo możesz wyglądać tak codziennie.-dodał Kai.
-Codziennie? Po co niby?
-Wszystkie te wywiady, koncerty, teledyski, spotkania z fanami... Oj facet, jeszcze się tym zmęczysz.-wtrącił Aoi.
-No trudno. Najwyżej będę zmęczony.-uśmiechnąłem się.
Otworzyły się drzwi.
-O matko, to jest nasz milord?
I kolejny zaskoczony. Chyba jeszcze bardziej ode mnie. Kto? No przecież nikt inny jak Miyavi. A właśnie, trzeba go nauczyć pukać.
-Tak Meev, to jest twój pan, Ruki, więc bądź tak łaskaw i przepuść nas bo idziemy do Itachiego. Jeśli chciałeś coś powiedzieć to powiesz nam później.-rzekł Reita zabierając ze stołu płytę z piosenką.
Miyavi nic nie odpowiedział i tylko posłusznie się odsunął. Pokonaliśmy drogę do windy i w górę. Kierunek - piąte piętro, gabinet Itachiego. Już się boję. Stanęliśmy pod tymi drzwiami. Wybiła punkt dziewiąta. Kai zapukał. Usłyszeliśmy ciche "proszę" i weszliśmy. Itachi siedział przy swoim biurku. Ubrany był w garnitur i wyglądał poważnie jak przystało na prezesa takiej firmy.
-O, chłopcy, wyrobiliście się czy przyszliście się pożegnać?-uśmiechnął się lekko i skoncentrował wzrok na mnie.
-Oczywiście, że się wyrobiliśmy.-odpowiedział mu Kai.-Śmiałeś wątpić?
-No pewnie, że nie. Dobra, dajcie mi to. Posłuchamy sobie. 
Reita podał mu płytę. Mężczyzna odtwarzając ją patrzył na mnie jakby przewiercał mi duszę. To nie przejdzie. Zaraz stąd wylecę na zbity pysk. Jak zwykle. Kolejny raz kogoś zawiodę. Jak zwykle. Piosenka się skończyła. Zapadła cisza. Nieprzyjemna, głucha cisza. Itachi splótł ręce na biurku.
-A więc panie...
-Takanori.
-Panie Takanori. 
Przełknąłem ślinę.
-Tak?
-Twój głos...
-Tak?
-...jest czarujący, nie uważasz?-uśmiechnął się serdecznie.
Zrobiłem wielkiego karpika. CO? Co on powiedział? Tak... tak po prostu? ŻE JAK?
-No, Takanori, nie dziw się. Na pewno o tym wiedziałeś.-znowu się uśmiechnął.-Czyż nie? Jesteś wielkim skarbem zarówno dla chłopaków jak i naszej wytwórni. Będziesz gwiazdą. Niesamowitą gwiazdą. Hey, możesz się już w końcu odezwać. Super wyglądasz. Uruha cię malował? Dobrze. Masz już jakąś ksywkę?
-Ja... ehm.. tak, tak. Ruki.-uśmiechnąłem się wciąż tego nie ogarniając.
-No, a więc Ruki sam to napisałeś?
-Tak.
Spojrzał po reszcie.
-Uruś? Na peeewno?
-Tak. Tym razem to nie ja. Zdolny, nie?
-No, no. Słyszałem już, że jesteś siedemnastoletnim geniuszem, ale nie przypuszczałem, że aż takim.
-Dzięki...
-Hey, Ruki. Ru-chan.-podszedł do mnie i położył mi rękę na ramieniu.-Jesteś taki nieśmiały zawsze czy to jakoś tak teraz?
-Ehm... ja... no, trudno mi stwierdzić.-uśmiechnąłem się.
-Uruś?
-Zawsze.-on też się uśmiechnął.
-No cóż... chłopaki. Mogę powiedzieć tylko jedno. Dzięki Rukiemu, macie kontrakt.

-----------------------------------------------------

A, no i chciałabym was przeprosić za to, że chaptery dodawane są tak wolno ale ja naprawdę nie mam czasu, żeby je pisać. Wybaczcie. *uszy w dół* A, i co do następnego rozdziału to zdradzę wam tyle, że będzie impreza. Ostra impreza. Hahah xD I dużo alkoholu. XD

Dopisek do Nozomi: Masz skomentować rozdział XD

Nie zapomnijcie o wyjaśnieniach pewnych pozycji seksualnych XD Z góry dzięki ;P

14 komentarzy:

  1. kosteczka110@op.pl21 listopada 2012 10:31

    no Ruki widzę bohater ;DD został oficjalnie wokalem ;D on jest zdolny jednak ;DD haha.... mam pytanie, czy tutaj też możemy zobaczyć scenę men x woman ? Nie że mam coś do takich scen, ale chciałam też porównać z moimi i może coś zmienić ;DDD
    ale ogółem notka boska !!! czekam na new !!!

    OLIVIA.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobra, dobra, komentuję...
    Zaczynając od tego, iż przy jednym rozdziale prosisz... przepraszam - karzesz skomentować mi go, już nie mówiąc ile razy mi już to mówiłaś i pisałaś poza blogiem, uznałam, iż jeszcze raz łaskawie go skomentuje xDDD Uznam to również jako komplement, iż cenisz moje komenty tu i poza...

    Teraz już do rozdziału...
    Włączam się do pytania Akiry. Czytałam ten urywek tekstu pare razy, ale dalej nie mogę dojść jak to jest możliwe, że odwrócony tyłem człowiek się całuje xD
    Więc bardzo proszę o wyjaśnienie.

    Myślałam też, że Itachi z początku nie będzie nastawiony aż tak pozytywnie, ale rozumiem Ruki - wielki talent - na cele daleszego opowiadania.

    Zrób chociaż jakąś awanturę z Miyavim, bo to aż się prosi... xDDD

    No więc to chyba na tyle. Czekam na odpowiedź do pytania.

    OdpowiedzUsuń
  3. okej było by mi miło ;DDD :PP hahahahah ;DD

    jakby co to na kostek30@buziaczek.pl lub GG 33141325

    :*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*

    OdpowiedzUsuń
  4. A nie, nie ! To ja tego nie napisałam złośliwe xD Nic z tych rzeczy xD Ja po prostu zwracam uwagę na takie detale, choć w pełni jestem świadoma fikcji literackiej ;)
    Co do rozdziało to :
    I'll kill you ! I'll kill you ! Co tak długo, myślałam, że porzuciłaś bloga...
    To raz, a dwa to : Mnie się podobało, aczkolwiek scenka z Aoihą, była... zbyt krótko opisana.Akcja rozgrywała się trcohę za szybko. Znaczy czytam wiele opowiadań i muszę powiedzieć, że musisz jeszcze popracować ;) Jest dobrze, ale myślę, że jak będziesz pisać dalej to będziesz jeszcze lepsza :D (ma koleżankę z humana, to podnosi standardy każdemu. Gomen T^T)
    No i RUKI~ Kiedy będzie Reituki love ? xD
    P.S. Co do tego pytania, to ja znam odpowiedz ! Tak sądzę xD So : Aoi po prostu obrócił w swoją stronę głowę Uru i go pocałował. Fizycznie jest to możliwe, aczkolwiek, jest to zapewne niebiańsko niewygodna pozycja do całowania xD

    OdpowiedzUsuń
  5. iza_misiak@op.pl21 listopada 2012 10:33

    Hej :)
    Podoba mi się bardzo rozwój akcji ^^ Więcej Rukiego, więcej opisów tworzenia piosenek!
    A tak offtopowo to współautorzy nie mogą edytować swoich postów nawzajem, więc będę Ci musiała poprawione wersje przesyłać mailem :/ Jakoś przeżyjemy, co nie? ;)
    Mysior :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej nareszcie się doczekałam! Zacznę od tej pozycji: Same mógł się pochylić nad Uke? ;)
    A rozdział jak zawsze zresztą świetny :) Rozumiem twój brak czasu, bo mam dokładnie to samo :( Scena Uru - Aoi to brak słów ( w pozytywnym sensie) hehe :):)

    A i jeszcze mam prośbę, mogłabyś mnie informować o n/n na ten nr: 38176243 ? Tamten już jest nieaktualny :( Z góry dzięki i czekam na więcej i szybciej :)

    OdpowiedzUsuń
  7. No to tak na wstępie:
    Wiem zabijesz mnie jak nic no ale...
    Dawno komenta nie dałam a nawet nie wiem czemu... Siła wyższa.. ;/
    Co do noci jak zwykle kapitalna.
    Ale wiesz co scenka z pewnymi panami była mocno delikatna xD
    Opisz gdzieś "na boku" więcej szczegółów xD
    Wiem jestem okropna. ;]
    O a Rukson widzę że bohaterem jest xD
    Ej a napisz mi cuś o nim i Szmaciarzu xD
    Czekam :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Na początku, przepraszam za swoje przydługawe komentarze, ale ja zwyczajnie nie umiem krótko pisać :) zresztą, ciężko wyrazić swoją opinię w jednym zdaniu, także musisz się ze mną pomęczyć :3 Co do notki to strasznie długo kazałaś nam czekać ;< ale było warto. Powiem Ci, że nie zawiodłam się ani trochę. Aoiha oczywiście z całej notki najbardziej wryła mi się w pamięć (demoralizacja forever). Przedstawiłaś to dobrze, jednak osobiście troszeczkę bym to wydłużyła, ale notabene jak zwykle mnie urzekłaś :) no i Ruki - mam nadzieję, że wkrótce przestanie się tak peszyć i odrzucając swoją przeszłość, stanie na wysokości zadania i pomoże należycie wykreować zespół. Oczywiście Reita może mu w tym jak najbardziej pomóc :3 weny życzę i wytrwałości w szkole, jak i w pisaniu opowiadania :)

    OdpowiedzUsuń
  9. A więc nie będę pisała dłuższych komentarzy bo nie mam takiej weny jak ty więc wybacz nie umiem się rozpisywać. Co do scenki zgadzam się z powyższym komentarzem mogła by być trochę dłuższa i ostrzejsza. xd Podobało mi się jak zawsze. ^ ^

    OdpowiedzUsuń
  10. kosteczka255@onet.pl21 listopada 2012 10:36

    [SPAM] Chcesz się dowiedzieć całej prawdy o swoim blogu?
    Nie boisz się szczerej krytyki? A może jesteś pewien, że Twój blog nie ma wad? Zgłoś się do oceny.!!! Zapraszam na nowo otwarty blog.!!!

    http://oceny-czerwonej01.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  11. Codu ^^ Choć wyłapałam parę literówk, ale sama fabuła wciąga :) Tym bardziej mi się podoba, że trzeba było czekać 12 chapterów na harda xD Niektórzy zaczynają od razu od tego i to mi się wtedy nie podoba. Tutaj akcja się fajnie rozwija i strasznie mi się to spodobało :)
    Chciałabym cię zaprosić na naszego bloga
    eatyourheartx3.blogspot.com
    Dodałam adres twojego bloga na naszą listę poleconych i liczę na to samo ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. 1~ Zniszczyłaś mnie tą TAJEMNICZĄ SIATKĄ. Jako iż jestem człowiekiem z wieloma chorobami psychicznymi, nie powinno nikogo dziwić że wyobraziłam sobie pod pojęciem TAJEMNICZA SIATKA, reklamóweczkę z biedry.XDDD
    2~ Tekst "Dobra, dajcie mi to. Posłuchamy sobie" też nie wiem czemu, doprowadził mnie do apopleksji, chyba jestem nienormalna *okay* albo to pewnie reakcja obronna na egzaminy XD

    Dobrze że masz betę! Z betą zawsze życie bardziej kolorowe :3

    OdpowiedzUsuń
  13. pomijajc fakt ze chce jeszcze to wlasciwie nie ma sie moim zdaniem do czego przyczepic... no chyba ze do tego ze najpierw zrobil mu loda a pozniej sciagnal spodnie ale to pewnie niedopatrzenie...
    zapraszam do siebie na the-gazette-love.blogspot.com - mam tam dwa oneshoty

    OdpowiedzUsuń
  14. Aiden vel Ai-chan31 lipca 2013 15:19

    No i co mam napisać? Akcja się rozkręca w jak najbardziej pozytywnym znaczeniu. Ah! I nie ma to jak seks w miejscu pracy xD. A co!

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za to, że komentujecie ;3 Nawet nie zdajecie sobie sprawy, jak ja to uwielbiam ;3 One mnie naprawdę napędzają, szczególnie jak w jeden dzień pojawia się ich ponad dziesięć, bo tak też się zdarzało ;D