wtorek, 20 listopada 2012

~CHAPTER 5~ "Bo ofiara nigdy nie zapomina wyrządzonej krzywdy."

~CHAPTER 5~

"Bo ofiara nigdy nie zapomina wyrządzonej krzywdy."


Dziękuję za komentarze ^^ Odpowiedzi na nie pod rozdziałem ;)

Koniecznie przy the GazettE - Nakigahara
http://www.youtube.com/watch?v=1Dtpb5Kqbf

Uwaga dla osób bardziej wrażliwych - przygotujcie chusteczki, bo ja się popłakałam. 
-------------------------------

Było już po dwudziestej trzeciej, gdy Reita oznajmił, że czas spać. Poszliśmy  do jego pokoju. Dominowała tam biel połączona razem z beżem i ciemnym brązem. Było ładnie.
Masz jakąś piżamę?
Ke? A, nie... Nie mam — odwróciłem wzrok.
Czemu, za cholerę, rumienię się kiedy on tak na mnie patrzy? Głupi Reita. Głupi ja. Baka. Akira wyciągnął koszulkę, czarne dresowe spodnie i podał mi oba.
Dzięki.
Spoko, niema sprawy. Jakby co, łazienka jest tam.
Poszedłem do łazienki i wróciłem już przebrany. Spodnie były na mnie za duże, więc cieszyłem się, że miały sznurek. T-shirt również był czarny i za duży, ale co się będę tym przejmował. Gdy wróciłem, Reita właśnie kończył ścielić łóżko.
Mhm... To gdzie ja śpię?
Tutaj — wskazał swoje łóżko.
Ale to twoje łóżko. Kanapa wystarczy. Naprawdę... A poza tym, to gdzie ty wtedy będziesz spał?
Słusznie powiedziałeś, że to moje łóżko, dlatego też będę w nim spał.
Teraz serio się przestraszyłem, chociaż już całkiem dobrze umiałem to ukryć. Razem? Mieliśmy spać razem? Nie... Nie chcę. Nie chcę, żeby wyszło na jaw, jaką ciotą jestem. Oprócz tego bałem się go. Nie jako Reity, ale jako faceta, który jest ode mnie większy, starszy, silniejszy, a na dodatek jesteśmy w jego domu. Nie wiem, czy nie będę panikował przy każdym jego ruchu. Co ja się okłamuję, nie będę w stanie nawet położyć się z nim do łóżka. Tak, wiem, jestem ciotą, ale ja się boję. Nie chciałem, żeby rzeczy sprzed dwóch lat wydarzyły się ponownie. Naprawdę nie chciałem, bałem się...
Takanori! Hey! Takanori! — poczułem, jak Akira trzęsie mnie za ramię. — Wszystko dobrze? Hey! Wyglądasz, jakbyś miał tu zemdleć.
Ja...nie... Wszystko dobrze — odsunąłem się od niego szybko.
Serce biło mi jak szalone, a mózg jak na złość podsuwał obrazy sprzed mojej ucieczki. Alkohol, krzyki, ból i ta zupełna bezradność. Ofiara. Cały czas Akira przyglądał mi się uważnie. Czyżby teraz zastanawiał się, jak upośledzony muszę być, żeby denerwować się z powodu takiej głupoty? Baka.
Połóż się — powiedział cicho.
K-ke?
Połóż się — jego ton był inny niż wcześniej. Był taki... miły? Opiekuńczy? Czuły? Troskliwy? Albo wszystko naraz.
Położyłem się powoli, niepewnie i sztywno. Zamknąłem oczy zaciskając pod kołdrą pięści. Reita zgasił światło i wyszedł. Więc nie zamierza tu spać? Nie wiem... Zastanawiał mnie jego ton. Może nie jest taki głupi i chwilę pomyślał? Albo po prostu dał spokój, bo nie chciał się ze mną męczyć? Nieważne. Ziewnąłem. Byłem zmęczony. Pierwszy raz od czasu ucieczki leżałem w normalnym łóżku... Ziewnąłem jeszcze raz. Starałem się nie zasnąć, jednak zmęczenie było silniejsze niż strach.

--------------

Obudziłem się zlany potem i podniosłem się szybko do siadu. Serce biło mi jak oszalałe, oddychałem szybko. Znowu koszmar. Rozejrzałem się. Obok mnie leżał Reita i smacznie sobie spał. Odsunąłem się jak najdalej. Spokojnie, Takanori, ty głupku, nic się nie dzieje. Powoli się uspokajałem. Ale miałem wrażenie, że coś jest nie tak. Położyłem się, ale nie zamknąłem oczu. Usłyszałem huk. Chyba z kuchni. Zamarłem i nasłuchiwałem. Słyszałem kroki i odgłosy spadających co chwilę przedmiotów. Przełamałem się i szturchnąłem Reitę.
Obudź się — poprosiłem, ale ten spał dalej.
Szturchnąłem go mocniej.
Wstawaj! — niemal krzyknąłem.
Co? Co jest?
Przetarł oczy, podniósł się i popatrzył na mnie tak, jakby chciał mnie zabić. Nie musiałem jednak nic mówić, gdy huk się powtórzył. Akira szybko wstał i podszedł do drzwi. Nagle z drugiej strony ktoś je szarpnął i otworzył. Zobaczyłem mężczyznę. Był od Reity wyższy i chyba starszy. Czuć było od niego alkoholem. Chciało mi się wymiotować. Zbyt dobrze znałem ten zapach. Nie, nie, nie! Proszę! Niech ten koszmar się w końcu skończy... Nie chcę tego powtarzać. Proszę, nie... Podsunąłem nogi pod brodę, odsunąłem się, aż dotknąłem plecami ściany i objąłem nogi rękami. Zamknąłem oczy. Proszę...
Wyjdź stąd — powiedział Reita do tego mężczyzny.
A-Akira... No... Nie bądź taki... Daj mi...
Wyjdź.
Usłyszałem szarpanie, zamykanie drzwi, łomot i nagle wszystko się skończyło. Nie odważyłem się otworzyć oczu. Znowu usłyszałem dźwięk otwieranych i zamykanych drzwi i już nie byłem w tym pokoju sam.
Ja... Przepraszam cię za niego. To mój brat. Nie chciałem, żebyś spał na kanapie właśnie z tego powodu.
Milczałem. Próbowałem odsunąć od siebie obrazy, które teraz podsuwał mi mózg.
Takanori? Wszystko w porządku...? — podszedł do mnie i położył mi rękę na ramieniu.
Strąciłem ją.
Nie ruszaj mnie! — krzyknąłem ze strachem.
Otworzyłem oczy i spojrzałem na niego. Drżałem. Nie, nie chciałem, żeby strach mną zawładnął. Co on sobie o mnie pomyśli? Nienormalny. Nie odrywałem wzroku od jego oczu. One były zszokowane.
Co ci jest? Ty... płaczesz? Tak bardzo się wystraszyłeś? Przepraszam...
Płakałem. Czułem jak lecą mi łzy i nic nie mogłem na to poradzić.
Takanori. Przestań płakać. Przestań, słyszysz?
Spojrzałem na niego i rzeczywiście przestałem. Ale w tamtej chwili to było bardziej jak żądanie. Wyglądał, jakby był zdenerwowany. Bardzo zdenerwowany.
Czemu płaczesz? Co ty jesteś? Maminsynek? Weź się w garść, bo zachowujesz się jak dziecko!
Nie... Nie rozumiesz, Akira... Nie rozumiesz. Nie znasz tego uczucia. Nie znasz tego bólu, ja... Ja przeżywałem to...
Takanori...? Jak niby? Jak przeżywałeś? I... gdzie są twoi rodzice? Czemu pozwalają ci się szwendać samemu?
Ja... Powiem ci. Powiem ci wszystko. Moja mama... Nie żyje. A ojciec... Phi, na początku tylko pił. Potem zaczął krzyczeć. I bić. Pewnego dnia doszło do czegoś więcej, Akira... Powtarzało się. Prosiłem, żeby przestał. To bolało. Bałem się i nadal się boję. Boję się, że to się powtórzy, Akira... — ostatnie zdanie wyszeptałem drżącym głosem.
Zamknąłem oczy i rozpłakałem się znowu. Na dobre. Poczułem jego silne ręce na moich ramionach. Tym razem ich nie strąciłem.
Takanori... Czy ojciec cię krzywdził? — zapytał szeptem.
Pokiwałem głową. Moim ciałem wstrząsnął szloch. Drżałem. Blondyn przyciągnął mnie do siebie i przytulił. Przytulił mnie mocno, czule i jednocześnie delikatnie. Zacisnąłem ręce na jego koszulce i płakałem. Długo. Reita głaskał mnie po głowie i mówił do mnie cicho. Nie wiem ile czasu się tak przed nim kompromitowałem. Nieważne. Czułem się bezpieczny. Jakby właśnie on był osobą, której przez cały ten czas potrzebowałem. Uspokajany jego ramionami i łagodnymi słówkami, które szeptał, wkrótce zasnąłem.

-------------------------
Anonim: To Twój nick czy z racji tego, że nie masz ksywki, tak się podpisujesz? Bo mnie to trapi xD
Kayla: Dziękuję ^^ Mam takie pytanie i do Ciebie, i do Kiki, jak i do Anonima. Jak znaleźliście mojego bloga?
Kika: Dziękuję za epitety ^^ Po przeczytaniu Twojego komentarza postanowiłam napisać kolejny rozdział, więc ten był z dedykacją dla Ciebie.

17 komentarzy:

  1. oższ kur... tego nie przewidziałam. weszłam tu dzisiaj pierwszy raz i czytałam od początku. nie wiem jak to powiedzieć - bo jesteś niesamowita w tym opowiadaniu. matko czemu nie zajrzałam tu wcześniej? czekam na n/n

    OdpowiedzUsuń
  2. Haha. Tego się nie spodziewałam :D
    To jest cudowne. Szczególnie lubię twój styl pisania.
    Nie będę cię zbytnio chwalić, bo jeszcze popadniesz w samouwielbienie i zaczniesz gorzej pisać ^^, ale czekam na ciąg dalszy. Muszę wiedzieć co będzie dalej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Przyznam się, że nie płakałam - za to osiągnęłaś znacznie lepszy efekt!!! Przez dość dłużą chwilę siedziałam z ustami układającymi się w literę "o". Dosłownie: zamurowało mnie xD Hym... wymyślałam sobie baaaardzo dużo sytuacji, co do nocy w mieszkaniu Reia, ale o tej w ogóle nie pomyślałam. Tak więc - jest moc! :)):)

    A co do Twojego pytania, to trafiłam tu z linków od : http://the-gazette-fanfiction.blog.onet.pl/

    Pozdrawiam! A i pisz jak najszybciej nexta :DD

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam się z nimi. To było nie do przewidzenia xD. Z rozdziału na rozdział fabuła się rozwija. Mam nadzieję, że dalej też tak będzie.

    OdpowiedzUsuń
  5. CUDOWNE TO!
    POPŁAKAŁAM SIĘ!

    OdpowiedzUsuń
  6. deidataru@onet.pl20 listopada 2012 21:35

    http://the-gazette-fanfiction.blog.onet.pl/ <---- NN na blogu . zapraszam : 3
    Ano i mam dwie sprawy do autorki. Chciałabym prosić o informowanie o nowych notkach + chciałabym zasugerować/poprosić o zmianę czcionki na jakąś mniej rażącą kolorystycznie. Wiem, że marudzę i w sumie mogę sobie kopiować tekst do notatnika, ale nie chcę żeby doszło do jakichś nieporozumień : 3
    Dziękuję i pozdrawiam - Kuroś ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. Więc tak, wiem, że mało oryginalne, ale już biel mniej by dawała po oczach.
    Co do szablonu to zamawiałam u jednej dziewczyny, wstawianiem również się zajęła. Sama nic bym nie zrobiła na blogu -.-

    OdpowiedzUsuń
  8. Na początek, chciałabym pogratulować Ci świetnej inwencji twórczej :) natknęłam się na Twojego bloga przypadkiem i całkowicie urzekłaś mnie swoją historią. Masz ciekawy styl pisania i niebanalny koncept :) bardzo podoba mi się kreacja Rukiego, a także Reity, który mocno mnie intryguje. Chyba, a raczej na pewno zyskałaś stałą czytelniczkę xD pozdrawiam i życzę dużo weny :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Łał. Przeczytałam wszystko. Muszę Ci powiedzieć, że to było niesamowite. Ta przeszłość Taki, chłopaki z zespołu i Reita... Super. Super... Wciągnęło mnie to. Polecam na blogu bez dwóch zdań.

    OdpowiedzUsuń

  10. sooo... to jej blog: http://milosne-fantazje-sasodei.blog.onet.pl/ ale osobiście posiadam również jej gg: 13245972
    I bardzo dziękuję za zmianę ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Ojej, biedny Ruki... *wzruszona*
    A ten brat Reity to nie miał kiedy się wtrynić, przez niego Rukson był smutny, buuuuuu :c
    Masz talent, moja droga.

    OdpowiedzUsuń
  12. No w końcu coś dłuższego xD
    Ale biedny Takanori, ile musiał przeżyć... Aż żal mi się go zrobiło, ale spokojnie, nie płakałam xD

    OdpowiedzUsuń
  13. Nwm dlaczego, ale ta historia Takanoriego skojarzyła mi się z jednym opowiadaniem SasuNaru... http://jak-dzien-i-noc.blogspot.com/2012/12/zyc-dalej.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogę Cię upewnić, że moja historia nie ma nic wspólnego z zalinkowanym przez Ciebie blogiem ;3 Naprawdę. Nie lubię, nie czytam SasuNaru, więc nie miałam jak wpaść na ten podany blog. Być może są podobne, oke, ale zapewniam, że moje opowiadanie jest w całości MOJE.

      Usuń
    2. Super seria, szkoda , że takie krótkie *.*

      Usuń
    3. Potem jest dłużej ;3 Piszę jak najdłuższe rozdziały, bo ja też lubię czytać długie rzeczy <3

      Usuń
  14. Aiden vel Ai-chan31 lipca 2013 11:54

    To było na swój sposób urocze... Bardzo mnie ciekawi jak akcja dalej się potoczy ;).

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za to, że komentujecie ;3 Nawet nie zdajecie sobie sprawy, jak ja to uwielbiam ;3 One mnie naprawdę napędzają, szczególnie jak w jeden dzień pojawia się ich ponad dziesięć, bo tak też się zdarzało ;D