~CHAPTER 5~
"Bo ofiara nigdy nie zapomina wyrządzonej krzywdy."
Dziękuję za komentarze ^^ Odpowiedzi na nie pod rozdziałem ;)
Koniecznie przy the GazettE - Nakigahara
http://www.youtube.com/watch?v=1Dtpb5Kqbf
http://www.youtube.com/watch?v=1Dtpb5Kqbf
Uwaga dla osób bardziej wrażliwych - przygotujcie chusteczki, bo ja się popłakałam.
-------------------------------
Było
już po dwudziestej trzeciej, gdy Reita oznajmił, że czas spać.
Poszliśmy do jego pokoju. Dominowała tam biel połączona razem z beżem i
ciemnym brązem. Było ładnie.
— Masz jakąś piżamę?
— Ke? A, nie... Nie mam — odwróciłem wzrok.
Czemu,
za cholerę, rumienię się kiedy on tak na mnie patrzy? Głupi Reita.
Głupi ja. Baka. Akira wyciągnął koszulkę, czarne dresowe spodnie i podał
mi oba.
— Dzięki.
— Spoko, niema sprawy. Jakby co, łazienka jest tam.
Poszedłem
do łazienki i wróciłem już przebrany. Spodnie były na mnie za duże,
więc cieszyłem się, że miały sznurek. T-shirt również był czarny i za
duży, ale co się będę tym przejmował. Gdy wróciłem, Reita właśnie
kończył ścielić łóżko.
— Mhm... To gdzie ja śpię?
— Tutaj — wskazał swoje łóżko.
— Ale to twoje łóżko. Kanapa wystarczy. Naprawdę... A poza tym, to gdzie ty wtedy będziesz spał?
— Słusznie powiedziałeś, że to moje łóżko, dlatego też będę w nim spał.
Teraz
serio się przestraszyłem, chociaż już całkiem dobrze umiałem to ukryć.
Razem? Mieliśmy spać razem? Nie... Nie chcę. Nie chcę, żeby wyszło na
jaw, jaką ciotą jestem. Oprócz tego bałem się go. Nie jako Reity, ale
jako faceta, który jest ode mnie większy, starszy, silniejszy, a na
dodatek jesteśmy w jego domu. Nie wiem, czy nie będę panikował przy
każdym jego ruchu. Co ja się okłamuję, nie będę w stanie nawet położyć
się z nim do łóżka. Tak, wiem, jestem ciotą, ale ja się boję. Nie
chciałem, żeby rzeczy sprzed dwóch lat wydarzyły się ponownie. Naprawdę
nie chciałem, bałem się...
— Takanori! Hey! Takanori! — poczułem, jak Akira trzęsie mnie za ramię. — Wszystko dobrze? Hey! Wyglądasz, jakbyś miał tu zemdleć.
— Ja...nie... Wszystko dobrze — odsunąłem się od niego szybko.
Serce
biło mi jak szalone, a mózg jak na złość podsuwał obrazy sprzed mojej
ucieczki. Alkohol, krzyki, ból i ta zupełna bezradność. Ofiara. Cały
czas Akira przyglądał mi się uważnie. Czyżby teraz zastanawiał się, jak
upośledzony muszę być, żeby denerwować się z powodu takiej głupoty?
Baka.
— Połóż się — powiedział cicho.
— K-ke?
— Połóż się — jego ton był inny niż wcześniej. Był taki... miły? Opiekuńczy? Czuły? Troskliwy? Albo wszystko naraz.
Położyłem
się powoli, niepewnie i sztywno. Zamknąłem oczy zaciskając pod kołdrą
pięści. Reita zgasił światło i wyszedł. Więc nie zamierza tu spać? Nie
wiem... Zastanawiał mnie jego ton. Może nie jest taki głupi i chwilę
pomyślał? Albo po prostu dał spokój, bo nie chciał się ze mną męczyć?
Nieważne. Ziewnąłem. Byłem zmęczony. Pierwszy raz od czasu ucieczki
leżałem w normalnym łóżku... Ziewnąłem jeszcze raz. Starałem się nie
zasnąć, jednak zmęczenie było silniejsze niż strach.
--------------
Obudziłem
się zlany potem i podniosłem się szybko do siadu. Serce biło mi jak
oszalałe, oddychałem szybko. Znowu koszmar. Rozejrzałem się. Obok mnie
leżał Reita i smacznie sobie spał. Odsunąłem się jak najdalej.
Spokojnie, Takanori, ty głupku, nic się nie dzieje. Powoli się
uspokajałem. Ale miałem wrażenie, że coś jest nie tak. Położyłem się,
ale nie zamknąłem oczu. Usłyszałem huk. Chyba z kuchni. Zamarłem i
nasłuchiwałem. Słyszałem kroki i odgłosy spadających co chwilę
przedmiotów. Przełamałem się i szturchnąłem Reitę.
— Obudź się — poprosiłem, ale ten spał dalej.
Szturchnąłem go mocniej.
— Wstawaj! — niemal krzyknąłem.
— Co? Co jest?
Przetarł
oczy, podniósł się i popatrzył na mnie tak, jakby chciał mnie zabić.
Nie musiałem jednak nic mówić, gdy huk się powtórzył. Akira szybko wstał
i podszedł do drzwi. Nagle z drugiej strony ktoś je szarpnął i
otworzył. Zobaczyłem mężczyznę. Był od Reity wyższy i chyba starszy.
Czuć było od niego alkoholem. Chciało mi się wymiotować. Zbyt dobrze
znałem ten zapach. Nie, nie, nie! Proszę! Niech ten koszmar się w końcu
skończy... Nie chcę tego powtarzać. Proszę, nie... Podsunąłem nogi pod
brodę, odsunąłem się, aż dotknąłem plecami ściany i objąłem nogi rękami.
Zamknąłem oczy. Proszę...
— Wyjdź stąd — powiedział Reita do tego mężczyzny.
— A-Akira... No... Nie bądź taki... Daj mi...
— Wyjdź.
Usłyszałem
szarpanie, zamykanie drzwi, łomot i nagle wszystko się skończyło. Nie
odważyłem się otworzyć oczu. Znowu usłyszałem dźwięk otwieranych i
zamykanych drzwi i już nie byłem w tym pokoju sam.
— Ja... Przepraszam cię za niego. To mój brat. Nie chciałem, żebyś spał na kanapie właśnie z tego powodu.
Milczałem. Próbowałem odsunąć od siebie obrazy, które teraz podsuwał mi mózg.
— Takanori? Wszystko w porządku...? — podszedł do mnie i położył mi rękę na ramieniu.
Strąciłem ją.
— Nie ruszaj mnie! — krzyknąłem ze strachem.
Otworzyłem
oczy i spojrzałem na niego. Drżałem. Nie, nie chciałem, żeby strach mną
zawładnął. Co on sobie o mnie pomyśli? Nienormalny. Nie odrywałem
wzroku od jego oczu. One były zszokowane.
— Co ci jest? Ty... płaczesz? Tak bardzo się wystraszyłeś? Przepraszam...
Płakałem. Czułem jak lecą mi łzy i nic nie mogłem na to poradzić.
— Takanori. Przestań płakać. Przestań, słyszysz?
Spojrzałem
na niego i rzeczywiście przestałem. Ale w tamtej chwili to było
bardziej jak żądanie. Wyglądał, jakby był zdenerwowany. Bardzo
zdenerwowany.
— Czemu płaczesz? Co ty jesteś? Maminsynek? Weź się w garść, bo zachowujesz się jak dziecko!
— Nie... Nie rozumiesz, Akira... Nie rozumiesz. Nie znasz tego uczucia. Nie znasz tego bólu, ja... Ja przeżywałem to...
— Takanori...? Jak niby? Jak przeżywałeś? I... gdzie są twoi rodzice? Czemu pozwalają ci się szwendać samemu?
— Ja...
Powiem ci. Powiem ci wszystko. Moja mama... Nie żyje. A ojciec... Phi,
na początku tylko pił. Potem zaczął krzyczeć. I bić. Pewnego dnia doszło
do czegoś więcej, Akira... Powtarzało się. Prosiłem, żeby przestał. To
bolało. Bałem się i nadal się boję. Boję się, że to się powtórzy,
Akira... — ostatnie zdanie wyszeptałem drżącym głosem.
Zamknąłem oczy i rozpłakałem się znowu. Na dobre. Poczułem jego silne ręce na moich ramionach. Tym razem ich nie strąciłem.
— Takanori... Czy ojciec cię krzywdził? — zapytał szeptem.
Pokiwałem
głową. Moim ciałem wstrząsnął szloch. Drżałem. Blondyn przyciągnął mnie
do siebie i przytulił. Przytulił mnie mocno, czule i jednocześnie
delikatnie. Zacisnąłem ręce na jego koszulce i płakałem. Długo. Reita
głaskał mnie po głowie i mówił do mnie cicho. Nie wiem ile czasu się tak
przed nim kompromitowałem. Nieważne. Czułem się bezpieczny. Jakby
właśnie on był osobą, której przez cały ten czas potrzebowałem.
Uspokajany jego ramionami i łagodnymi słówkami, które szeptał, wkrótce
zasnąłem.
Anonim: To Twój nick czy z racji tego, że nie masz ksywki, tak się podpisujesz? Bo mnie to trapi xD
Kayla: Dziękuję ^^ Mam takie pytanie i do Ciebie, i do Kiki, jak i do Anonima. Jak znaleźliście mojego bloga?
Kika:
Dziękuję za epitety ^^ Po przeczytaniu Twojego komentarza postanowiłam
napisać kolejny rozdział, więc ten był z dedykacją dla Ciebie.
oższ kur... tego nie przewidziałam. weszłam tu dzisiaj pierwszy raz i czytałam od początku. nie wiem jak to powiedzieć - bo jesteś niesamowita w tym opowiadaniu. matko czemu nie zajrzałam tu wcześniej? czekam na n/n
OdpowiedzUsuńHaha. Tego się nie spodziewałam :D
OdpowiedzUsuńTo jest cudowne. Szczególnie lubię twój styl pisania.
Nie będę cię zbytnio chwalić, bo jeszcze popadniesz w samouwielbienie i zaczniesz gorzej pisać ^^, ale czekam na ciąg dalszy. Muszę wiedzieć co będzie dalej.
Przyznam się, że nie płakałam - za to osiągnęłaś znacznie lepszy efekt!!! Przez dość dłużą chwilę siedziałam z ustami układającymi się w literę "o". Dosłownie: zamurowało mnie xD Hym... wymyślałam sobie baaaardzo dużo sytuacji, co do nocy w mieszkaniu Reia, ale o tej w ogóle nie pomyślałam. Tak więc - jest moc! :)):)
OdpowiedzUsuńA co do Twojego pytania, to trafiłam tu z linków od : http://the-gazette-fanfiction.blog.onet.pl/
Pozdrawiam! A i pisz jak najszybciej nexta :DD
Zgadzam się z nimi. To było nie do przewidzenia xD. Z rozdziału na rozdział fabuła się rozwija. Mam nadzieję, że dalej też tak będzie.
OdpowiedzUsuńCUDOWNE TO!
OdpowiedzUsuńPOPŁAKAŁAM SIĘ!
http://the-gazette-fanfiction.blog.onet.pl/ <---- NN na blogu . zapraszam : 3
OdpowiedzUsuńAno i mam dwie sprawy do autorki. Chciałabym prosić o informowanie o nowych notkach + chciałabym zasugerować/poprosić o zmianę czcionki na jakąś mniej rażącą kolorystycznie. Wiem, że marudzę i w sumie mogę sobie kopiować tekst do notatnika, ale nie chcę żeby doszło do jakichś nieporozumień : 3
Dziękuję i pozdrawiam - Kuroś ^^
Więc tak, wiem, że mało oryginalne, ale już biel mniej by dawała po oczach.
OdpowiedzUsuńCo do szablonu to zamawiałam u jednej dziewczyny, wstawianiem również się zajęła. Sama nic bym nie zrobiła na blogu -.-
Na początek, chciałabym pogratulować Ci świetnej inwencji twórczej :) natknęłam się na Twojego bloga przypadkiem i całkowicie urzekłaś mnie swoją historią. Masz ciekawy styl pisania i niebanalny koncept :) bardzo podoba mi się kreacja Rukiego, a także Reity, który mocno mnie intryguje. Chyba, a raczej na pewno zyskałaś stałą czytelniczkę xD pozdrawiam i życzę dużo weny :)
OdpowiedzUsuńŁał. Przeczytałam wszystko. Muszę Ci powiedzieć, że to było niesamowite. Ta przeszłość Taki, chłopaki z zespołu i Reita... Super. Super... Wciągnęło mnie to. Polecam na blogu bez dwóch zdań.
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńsooo... to jej blog: http://milosne-fantazje-sasodei.blog.onet.pl/ ale osobiście posiadam również jej gg: 13245972
I bardzo dziękuję za zmianę ;*
Ojej, biedny Ruki... *wzruszona*
OdpowiedzUsuńA ten brat Reity to nie miał kiedy się wtrynić, przez niego Rukson był smutny, buuuuuu :c
Masz talent, moja droga.
No w końcu coś dłuższego xD
OdpowiedzUsuńAle biedny Takanori, ile musiał przeżyć... Aż żal mi się go zrobiło, ale spokojnie, nie płakałam xD
Nwm dlaczego, ale ta historia Takanoriego skojarzyła mi się z jednym opowiadaniem SasuNaru... http://jak-dzien-i-noc.blogspot.com/2012/12/zyc-dalej.html
OdpowiedzUsuńMogę Cię upewnić, że moja historia nie ma nic wspólnego z zalinkowanym przez Ciebie blogiem ;3 Naprawdę. Nie lubię, nie czytam SasuNaru, więc nie miałam jak wpaść na ten podany blog. Być może są podobne, oke, ale zapewniam, że moje opowiadanie jest w całości MOJE.
UsuńSuper seria, szkoda , że takie krótkie *.*
UsuńPotem jest dłużej ;3 Piszę jak najdłuższe rozdziały, bo ja też lubię czytać długie rzeczy <3
UsuńTo było na swój sposób urocze... Bardzo mnie ciekawi jak akcja dalej się potoczy ;).
OdpowiedzUsuń