~CHAPTER 13~
"Powinienem być niewidzialny"
Ten
rozdział jest w sumie dodatkiem. Nie wniesie w sumie nic ale pozwoli
zrozumieć uczucia Rukiego i jego przeszłość. Pisane przy Nakigahara. To
robi swoje.
----------------------------------------
Nie... to nie może być prawda. Nie może być prawda. To się nie dzieje na prawdę. Nie wydarzyło się. Chciałem w to wierzyć lecz nie umiałem. Nie umiałem. Nie mogłem pogodzić się z tym faktem. Otworzyły się drzwi i musiałem przymrużyć oczy bo światło, które wdarło się do tego pokoju było oślepiające.
----------------------------------------
Nie... to nie może być prawda. Nie może być prawda. To się nie dzieje na prawdę. Nie wydarzyło się. Chciałem w to wierzyć lecz nie umiałem. Nie umiałem. Nie mogłem pogodzić się z tym faktem. Otworzyły się drzwi i musiałem przymrużyć oczy bo światło, które wdarło się do tego pokoju było oślepiające.
-Masz
bachorze. Nie wiem po co mamy marnować jedzenie na kogoś takiego jak
ty... inni się ciebie boją! Powinieneś coś z tym zrobić! Zniknąć.
Taca
z hukiem wylądowała na ledwo widocznej w nikłym świetle szafce nocnej.
To był jedyny mebel w całym tym pomieszczeniu, który można było
spokojnie nazwać meblem. Drzwi się zamknęły. Powinienem się tym przejąć
lecz tego nie zrobiłem. Spojrzałem na tacę. Było tam jedzenie, a
przynajmniej coś co powinno nim być. Nie chciałem tego jeść. Nie
chciałem tu być. To przecież nie moja wina. Moja mama nie zmarła przeze
mnie. To nie przeze mnie. Na pewno nie. Prawda? To nie jest moja wina.
Było ciemno. Przywykłem do ciemności. Teraz była dobra. To
pomieszczenie, to miejsce, było dobre. Te panie są dobre. Chcą jak
najlepiej prawda? Panie z domów dziecka zawsze są dobre. Przecież
kochają dzieci, prawda? Na pewno. Wiem, że kochają. To właśnie z tej
miłości tu jestem. Panie chcą jak najlepiej dla wszystkich dzieci, a one
mnie nie lubią. Boją się mnie. Nie powinienem się im pokazywać. Panie
dobrze zrobiły, że nikt mnie nie widzi. Nie chciałem żeby ktoś musiał na
mnie patrzeć.
Powinienem być niewidzialny.
Tak
właśnie powinno być. To jest dobre. Inni ludzie się nie męczą.
Cieszyłem się, że Panie troszczyły się o inne dzieci, od tego są. Byłem
szczęśliwy. Byłem? Tak. Na pewno. To czemu płakałem? Czemu tak
pragnąłem, żeby jednak ktoś się do mnie odezwał? Jestem głupi, nie mogę
się tak tym łudzić. Nie ma się nikt do mnie odzywać, nie jestem tego
wart. Ale... czemu jednak tego chciałem? Nawet nie tego. Chciałem
zobaczyć kogoś, kto nie skrzywi się na mój widok. Nie ma się do mnie
odzywać, nie powinien, ale niech spojrzy. Albo nawet nie. Wystarczy, że
ja go zobaczę albo przynajmniej poczuję jego obecność. Byłbym
szczęśliwy. Co ja mówię? Przecież jestem szczęśliwy. Wiem, że
uszczęśliwiam innych gdy mnie nie widzą, po to jestem. Ale jeżeli byłem
szczęśliwy to dlaczego kurczowo przyciskałem do siebie kolana płacząc?
Czemu tak uporczywie chciałem, żeby ktoś mnie przytulił? Czemu kołysałem
się w przód i w tył? Dlaczego? Dlaczego wciąż leciały mi łzy skoro
czułem, że nie mam siły płakać? Nie mam siły by żyć... ale muszę. Muszę
pozostać niewidzialny. Gdybym umarł to spotkałbym moją mamę, a ona znowu
musiałaby się mną zajmować. Gdybym tylko ją spotkał. Mamusia była
dobra. Nie wiem czemu. Była dobra. Ja nie. Przecież płakała prawda?
Przeze mnie. Byłem niedobry. Nie słuchałem się, przeszkadzałem. Wtedy
płakała przeze mnie prawda? Nie. Nie, to nie może być moja wina. Nie
może.
.
.
.
Wciąż
siedziałem. W tym samym miejscu. W tym samym pomieszczeniu, w tej samej
ciemności. W tym samym budynku. Wciąż niewidzialny. Słyszałem głosy.
Kłótnie. Były coraz głośniejsze. Panie się kłóciły. To niedobrze. Nie
chciałem, żeby się kłóciły. Nie z mojego powodu. Ale czy powodem byłem
ja? Nieważne. Ważne, żeby się nie kłóciły. Obojętne czy to ja jestem
powodem. Mogę być i prawdopodobnie jestem. Wraz z otwarciem drzwi
światło ponownie wymieszało się z ciemnością rozjaśniając ją. Można było
teraz rozpoznać inne kształty w tym pokoju. Światło było prawie
wszędzie. Było inne niż poprzednim razem. O wiele jaśniejsze. Nie
widziałem jego źródła, siedziałem tyłem. Nie dosięgnęło mnie, ale ktoś
mnie zobaczył. To niedobrze. Bardzo niedobrze. Wszystkie kłótnie
ucichły.
-Takanori...?
To był miły głos. Wymówił moje imię. Nie odwróciłem się. Przecież ja nie istniałem. Nie miałem prawa istnieć. Nie miałem prawa zostać dostrzeżony. Nie chciałem, żeby mnie widzieli. Przecież Panie powiedziały, że tak będzie lepiej. A one kochają dzieci, prawda?
-Takanori...?
To był miły głos. Wymówił moje imię. Nie odwróciłem się. Przecież ja nie istniałem. Nie miałem prawa istnieć. Nie miałem prawa zostać dostrzeżony. Nie chciałem, żeby mnie widzieli. Przecież Panie powiedziały, że tak będzie lepiej. A one kochają dzieci, prawda?
-Takanori...? Słyszysz mnie...? Rozumiesz to co do Ciebie mówię?
To był kobiecy głos. Ładny. Słyszałem. Chciałem odpowiedzieć. Nie mogłem. Nie miałem prawa. Tak powiedziały Panie.
To był kobiecy głos. Ładny. Słyszałem. Chciałem odpowiedzieć. Nie mogłem. Nie miałem prawa. Tak powiedziały Panie.
-Takanori... proszę, spójrz na mnie.
Poczułem,
że ta kobieta jest przy mnie. Nie znałem jej. Nie była jedną z Pań. Ale
miała ten miły głos. Odezwała się do mnie. Znała moje imię. Podniosłem
wzrok. Była ładna. Nie ważne jak wyglądała. Była ładna. Uśmiechała się
lekko. Do kogo? Do mnie? Na pewno nie.
-Rozumiesz mnie?
Kiwnąłem głową.
-Zabiorę cię stąd.
Kiwnąłem głową.
-Zabiorę cię stąd.
Nie. Nie. Nie. Muszę tu zostać. Nie mogę przeszkadzać innym. Panie tak powiedziały. Pokręciłem głową.
-Nie? Czemu nie...? Takanori...
-Nie. Niech pani idzie. Niech pani zapomni. Na pewno są dzieci, które może pani zabrać. Ja jestem szczęśliwy.
Nie mówiłem prawdy. Zdawałem sobie z tego sprawę. Wolałem, żeby zostało tak jak jest. Ja mogę udawać. Przywykłem. Przynajmniej nie przeszkadzam.
-Kochanie... właśnie ty jesteś chłopcem, którego mogę zabrać. Ile siedziałeś tu sam? Czemu chcesz tu zostać...?
-Nie? Czemu nie...? Takanori...
-Nie. Niech pani idzie. Niech pani zapomni. Na pewno są dzieci, które może pani zabrać. Ja jestem szczęśliwy.
Nie mówiłem prawdy. Zdawałem sobie z tego sprawę. Wolałem, żeby zostało tak jak jest. Ja mogę udawać. Przywykłem. Przynajmniej nie przeszkadzam.
-Kochanie... właśnie ty jesteś chłopcem, którego mogę zabrać. Ile siedziałeś tu sam? Czemu chcesz tu zostać...?
-Nie wiem ile. Chcę bo... powinienem.
-Takanori... kto ci tak powiedział...?
-Takanori... kto ci tak powiedział...?
-Panie. One kochają dzieci, chcą dla nich jak najlepiej. Są mądre. Tak powiedziały. Mają rację.
-Co jeszcze ci powiedziały panie?
-Powiedziały prawdę. Powiedziały, że inne dzieci się mnie boją. Że nie chcą mnie widzieć. Wiem, że mają rację.
Panie miały rację. Na pewno. Czemu ja jednak nie byłem szczęśliwy?
-Powiedziały prawdę. Powiedziały, że inne dzieci się mnie boją. Że nie chcą mnie widzieć. Wiem, że mają rację.
Panie miały rację. Na pewno. Czemu ja jednak nie byłem szczęśliwy?
-Takanori...?
-Mają... na pewno... mają...
Nie widziałem tej kobiety. Nie wiem co się stało. Po prostu zamknąłem oczy.
-To niedopuszczalne! Jak można do takiego stanu doprowadzić dziecko!? Przecież on ma tylko dziesięć lat! Jest pani dyscyplinarnie zwolniona od zaraz oraz wnoszę proces do sądu!
*****
-To niedopuszczalne! Jak można do takiego stanu doprowadzić dziecko!? Przecież on ma tylko dziesięć lat! Jest pani dyscyplinarnie zwolniona od zaraz oraz wnoszę proces do sądu!
-Ale o co chodzi? Dyrektorze, to przecież nie tak...
-Nie
tak!? A jak!? Zamknięcie dziesięcioletniego dziecka samego, w ciemnym
pokoju, po śmierci matki i bez ojca, wmówienie mu, że wszyscy się go
boją oraz tego, że jest nikim, doprowadzenie go do stanu wycieńczenia
fizycznego jak i psychicznego to nic, tak!? Będzie pani za to
odpowiadać! Co by się stało, gdyby nie przyszli ludzie z opieki!? A
gdyby ten chłopiec zemdlał nie przy nich, ale sam!? Co by się stało!?
Czy ktoś by mu wtedy pomógł!? Oczywiście, że nie, bo pani by tego nie
zrobiła! Proszę wyjść z mojego gabinetu! Natychmiast!
Co
to było...? Inny głos. Krzyczał na jedną z Pań. Niedobrze. Gdzie ja
byłem? Ten głos mówił o mnie? Nie znałem tego miejsca. Leżałem w czyimś
łóżku, w czyichś ciuchach i pod czyjąś kołdrą.
-Takanori...?
Usłyszałem miły głos. Głos tamtej kobiety. Rozmawiała ze mną wtedy.
-Słyszysz mnie?
Pokiwałem głową lekko.
-Wiesz gdzie jesteś?
-Wiesz gdzie jesteś?
Pokręciłem głową.
-Jesteś w szpitalu kochanie. Czy wiesz ile czasu byłeś w tamtym pokoju?
Znów zaprzeczyłem kręcąc głową.
-Byłeś
tam 3 miesiące Takanori... wiesz co by się stało gdybyś tam został? Nie
miałby kto ci pomóc. Mogłoby się to skończyć o wiele gorzej. Panie nie
miały racji zamykając cię samego.
Takanori,
nie wrócisz tam. Zamieszkasz w swoim ojczystym kraju, dobrze?
Zamieszkasz w Japonii w swoim Domu Dziecka, gdzie panie będą o wiele
lepsze.
Nie odezwałem się. Nie miałem po co.
*****
-Witaj Takanori, to będzie Twój dom.
Znów inny głos. Inna kobieta. Inna. Uśmiechnięta, troskliwa, radosna. Ośrodek. Dzieci tutaj były takie jak ja. Z wyglądu. W Anglii może bali się mnie dlatego, że wyglądam jak wyglądam? Te dzieci też się do mnie nie odzywały. Grały, a ja patrzyłem. Siedziałem i patrzyłem. Jak wtedy. Tylko tu było inaczej. O wiele inaczej. Minęło czternaście dni. Tutaj pozwolili mi spać w jednym z łóżek, jeść z innymi i przebywać z nimi. Te panie były zupełnie inne, to prawda, ale nie chciałem im przeszkadzać. Piętnastego dnia zaprowadziły mnie do jakiegoś pokoiku, tam siedziała pani dyrektor i jakiś mężczyzna. Nie znałem go.
Znów inny głos. Inna kobieta. Inna. Uśmiechnięta, troskliwa, radosna. Ośrodek. Dzieci tutaj były takie jak ja. Z wyglądu. W Anglii może bali się mnie dlatego, że wyglądam jak wyglądam? Te dzieci też się do mnie nie odzywały. Grały, a ja patrzyłem. Siedziałem i patrzyłem. Jak wtedy. Tylko tu było inaczej. O wiele inaczej. Minęło czternaście dni. Tutaj pozwolili mi spać w jednym z łóżek, jeść z innymi i przebywać z nimi. Te panie były zupełnie inne, to prawda, ale nie chciałem im przeszkadzać. Piętnastego dnia zaprowadziły mnie do jakiegoś pokoiku, tam siedziała pani dyrektor i jakiś mężczyzna. Nie znałem go.
-Takanori, to jest Twój tata. Będziesz z nim mógł teraz zamieszkać.
Pani dyrektor uśmiechnęła się. Bardzo ładnie się uśmiechała. Spojrzałem na tatę. Też się uśmiechał. Czemu go nie znałem? Nie wiem. Ale na pewno to przypadek. Nie mógł być ze mną ani z mamą. Czemu? Nie ważne. Na pewno miał powód. Prawda?
Pani dyrektor uśmiechnęła się. Bardzo ładnie się uśmiechała. Spojrzałem na tatę. Też się uśmiechał. Czemu go nie znałem? Nie wiem. Ale na pewno to przypadek. Nie mógł być ze mną ani z mamą. Czemu? Nie ważne. Na pewno miał powód. Prawda?
.
.
.
Bolało.
Okropnie bolało. Znowu płakałem. Znowu się poniżałem. Znowu on poniżał
mnie. Miał powód. Na pewno miał bardzo ważny powód. Przecież tata nie
mógłby zrobić takich rzeczy bez powodu. Prawda? Poczułem dodatkowy ból,
usłyszałem pęknięcie kości. Może to kolejne żebro. Na pewno ma powód.
.
.
.
-Tato... zostaw mnie już... proszę...
-Tato!? Ty gówniarzu cholerny, już ja cię nauczę mówić. Zamknij mordę i ssij! O właaaśnie tak.
-Tato!? Ty gówniarzu cholerny, już ja cię nauczę mówić. Zamknij mordę i ssij! O właaaśnie tak.
Znowu.
Znowu to robiłem. Nie pierwszy raz, na pewno też nie ostatni. To był
gwałt. Przestałem wierzyć w powody. Nie chciałem ich znać. Nie chciałem
tego rozumieć. Chciałem, żeby to się skończyło. Na zawsze. Jednak Panie
miały rację.
Powinienem być niewidzialny.
-----------------------------------------
Kochani,
jak na pewno zauważyliście ten rozdział jest o wiele inny. Jest
wytrącony z kontekstu. Chciałam Was przeprosić za to, że tak długo mnie
tu nie było. Następny rozdział będzie szybciej :P
ty wredna...Dopiero co się wymalowałam no ! Chcesz żeby mi makijaż spłynął ze łzami ?!
OdpowiedzUsuńAle muszę powiedzieć, że mimo iż jest taka dygresja, to warto było ją dodać. Teraz jakoś lepiej idzie mi zrozumieć, tą dość przesadną panikę Ruki'ego, kiedy spotyka ludzi etc.
Było super ! Czekam na next !
Popłakałam się... Cieszę się ze to wstawiłaś , teraz mg jeszcze bardziej się w niego wczuć. Umiesz pisać i o ten talent musisz dbać.
OdpowiedzUsuńUhm, nie wiem, co napisać. Pierwszy raz, nie wiem, co takiego mogłabym Ci napisać. Mylisz się twierdząc, że ten rozdział nic nie wnosi bo wnosi bardzo wiele. Mocno szokujący i dość ciężki do "przejścia". Właściwie to niestosownym byłoby pisanie, że mi się podobało, więc powiem, że cieszę się, iż w końcu jest mi dane poznać odrobinę mrocznej przeszłości Rukiego. Chociaż chyba wolałabym jej nie poznać... Naprawdę, namieszałaś mi w głowie, moja droga. Zaskakujesz już nie tylko umiejętnościami literackimi, ale i wyobraźnią. I empatią. I realistycznym przedstawieniem pewnych kwestii tabu. Okej, nie zanudzam dłużej, pisz dziewczyno jak najwięcej :3
OdpowiedzUsuńnie poinformowałaś mnie, że jest nowy charpter. Ale bratu trzeba wymaczyć :3
UsuńTylko jedno słowo może to opisać : genialne <3
Gomenazai, Hakkai, zapomniałam T.T Dziękuję, że mi wybaczasz. :D
UsuńBiiiiste.... czekam na następne....
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze że zrobiłaś takie dopowiedzenie. Dużo łatwiej jest zrozumieć to co się w jego duszy dzieje.
OdpowiedzUsuńChciałam tylko zwrócić uwagę na to że się o wiele lepiej czyta. Bo z tego co zrozumiałam masz teraz własnego korektora ^^
Właśnie dlatego pragnę zwrócić uwagę na to, iż teraz jak nie ma tych powtórzeń i błędów dużo lepiej się czyta tekst... choć wtedy też nie było najgorzej. Po prostu widać że się zmieniło to ..
ja mysle ze to bardzo wazna notka... teraz wiem dlaczego Ruki tak sie zachowuje i dlaczego uciekl (no dobra, domyslilam sie) ale i tak uwazam ze wnosi duzo... \(^.^)/
OdpowiedzUsuńzapraszam na the-gazette-love.blogspot.pl (sa tam dwa moje oneshoty)
ja mysle ze to bardzo wazna notka... teraz wiem dlaczego Ruki tak sie zachowuje i dlaczego uciekl (no dobra, domyslilam sie) ale i tak uwazam ze wnosi duzo... \(^.^)/
OdpowiedzUsuńzapraszam na the-gazette-love.blogspot.pl (sa tam dwa moje oneshoty)
Konbanwa,
OdpowiedzUsuńcóż mogę napisać nt Twojego bloga - bardzo mi się podoba,interesująco, wciągająco a styl przyjemny dla oka.
A co do opka to uważam, iż jest on kluczem w dokładnym zrozumieniu Rukiego. Wybrałaś również wręcz idealny moment na dodanie go.
Pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy ^^
Ślicznie synuś <3 bardzo mi się podoba, wielka przyjemność sprawia mi czytanie twojego opowiadania:3
OdpowiedzUsuńCzytam Twoje opki od dłuższego czasu, lecz dopiero teraz dodaję komentarz, wyyybacz ^^ To, co piszesz jest świetne! Historia, fabuła i w ogóle... Chce się czytać dalej. Wciągasz, kobieto! XD
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że dopiero teraz ( czy ja zawsze przepraszam na początku?), ale byłam na majówce. ;) Dopiero dzisiaj wchodzę, a moim oczom ukazuje się komunikat " Blog o podanym adresie nie istnieje". Na szczęście po pięciu odświeżeniach strony okazało się, że to zwykły błąd (ufff... ). A rozdział hymm b.dobrze przemyślany. Pomysł ze wspomnieniami Rukiego to sam geniusz! :D Fakt trochę to wyrwane z kontekstu, ale pomaga lepiej zrozumieć uczucia Ruksa.
OdpowiedzUsuńPrzy czytaniu włączyłam sobie Nakigahara i zrobiło mi się straszliwie smutno. Ciekawi mnie tylko co się z stało z jego ojcem? Nie pamiętam czy było o tym wspomniane? Czekam na szybsze więcej :) i pozdrawiam!
Zazwyczaj nie komentuję, bo jestem beznadziejna w tym, ale tym razem muszę to zrobić. Ten rozdział naprawdę dużo wnosi do opowiadania, tak jak już inni pisali. Naprawdę świetnie przedstawiłaś emocje Ruki'ego, czemu zachowuję się tak, a nie inaczej. Emocje Ruki'ego jako dziecka nie chcianego próbującego znaleźć wytłumaczenie na wszystko co go spotyka i po prostu godzącego się z tym <3 Opowiadanie jest bardzo dobre, chociaż na początku nie spodobało mi się to jak piszesz, tak jakbyś skracała to co chcesz napisać, ale widząc, że poprawiasz się z rozdziału na rozdział stwierdziłam, że warto czytać twoje opowiadanie.
OdpowiedzUsuńMam do Ciebie prośbę, nie zniszcz tego opowiadanie tym, że Ruki z dnia na dzień przyzwyczai się do ludzi. Widziałam już opowiadania o podobnej tematyce i to je niszczyło. On musi się do nich przyzwyczajać stopniowo, także proszę miej to na uwadze, bo na prawdę lubię twoje opowiadanie i chcę, żebyś je kontynuowała jak najlepiej.
KIEDY BĘDZIE NASTĘPNY CHAPTER ?
OdpowiedzUsuńDżizasie! Poryczałam się jak dziecko T__T To było smutne ( i nie mów że to nic nie wniosło! ) Przeczytałam dziś wszystko co napisałaś, ale nie skomentowałam bo jakoś nie chciało mi się xD i powiem że masz WIELKI talent!!! Różne opowiadania czytałam ale twoje podoba mi się najbardziej!! ;) więc dziś zostałam twoją fanką :D Nie mogę się doczekać aż coś jeszcze napiszesz!! *___* Czekam z necierpliwością ;) Mogłabym Cię o coś prosić?? Jak dodasz kolejną notkę napszesz mi?? Gg 40729541 ;) Z góry wielkie arigatou ;*
OdpowiedzUsuńOhayoo ^^ dość dawno znalazłam twoje opowiadanie, ale dopiero teraz naszła mnie wena na komentarz, który, notabene, jest beznadziejny ^^"
OdpowiedzUsuńTwoje opowiadanie jest świentecudowneuriczepięknewzruszające...mogłabym pisać tak dalej, wychwalając twoje dzieło ^^ błędów nawet nie szukałam, bardziej skupiając się na historii Rukiego *w*
Chciałabym wiedzieć, kiedy będzie następna notka... jeśli to nie będzie problem, napisz do mnie 43206333, jeśli będziesz chciała pogadać...mogę ci podsunąć parę pomysłów, oraz, jeśli to nie będzie źle odebrane, nawet pomóc z kolejnymi notkami ^^
Pozdrawiam Murasaki :3
Dawno mnie nie było :(
OdpowiedzUsuńmiałam tyle na głowie :((
ale wracam niedługo z nową notką.!!!
;)
Muszę nadrobić zaległości u ciebie ;)
i moich blogach nnych ;( masakra.! XDDD
www.play-of-psychopath.blog.onet.pl
OLIVIA ;**
Kurde. długo tu nie byłam.
OdpowiedzUsuńu siebie też mam straszne zaległości ;(
aLe !!! wracam! niedługo z nową notką.!!!!
:))))
play-of-psychopath.blog.onet.pl
OLIVIA
Ten rozdział był boski...popłakałam się ale to znaczy że świetnie przekazujesz emocje które towarzyszą Bohaterom. Czekam z niecierpliwością na więcej.
OdpowiedzUsuńPrzy tym ostatnim chyba pękły mi woreczki łzowe
OdpowiedzUsuńehh ;c świetnie łzy same zaczęły lecieć .
OdpowiedzUsuńsory miało być ' świetne ' baka ;p
OdpowiedzUsuńale na prawdę czytając to coś mną drgnęło ahh .
Super napisane. Poruszające...!
OdpowiedzUsuńJa Ci dam "nic nie wnosi"! Wręcz przeciwnie! Bardzo wiele wnosi. Uczucia Rukiego zostały bardzo dokładnie opisane i przedstawione, co pomaga w małym stopniu go, jak i przeszłość chłopca, zrozumieć. Mam nadzieję, że będzie więcej rozdziałów tego typu. Wieeelki plus za tak chwytające za serce zobrazowanie przeszłości.
OdpowiedzUsuń