środa, 21 listopada 2012

~CHAPTER 15~ "Dziwne...propozycje"


~CHAPTER 15~

"Dziwne...propozycje"




No i witam Was znowu :3 Cieszę się, że zrozumieliście to, że nie mam teraz czasu ;_; W sumie to już czas przeszły, bo właśnie mi się skończyły wszystkie głupie walki o oceny i wolne *w*

MURASAKI:A to wena nie jest rodzajem żeńskim? Ta wena? Dobra, nie ważne XD Tak, nowe postacie się pojawią, ale ich bliższe poznanie będzie w rozdziale dopiero 18 ;3 Dodam też, że w rozdziale 16 będzie też nowa postać, ale jeszcze nic o niej nie wiecie. Ale poznacie! Co do szkoły to się nie martw, wszystko w tym rozdziale :3
ZABITA
PRZEZCZAS: A dziękuję bardzo za wszelkie epitety ^^ Tak, tak, Miyavi to takie... no duże dziecko i taki może zostanie, ale tylko MOŻE. Czytaj rozdziałek ;3
AIKO:Wiesz, może dla Was rozdzialiki są krótkie, ale ja czasem jedno zdanie kreślę dziesięć razy i pisze jeszcze raz, bo mi nie pasuje. Tak było w rozdziale piątym, w którym Ruki ujawnia swą przeszłość, ale myślę, że dzięki temu są w miarę dobre XD Przepraszam za takie późne wstawianie rozdziałów, ale czasem mam lenia po prostu i nie chce mi się przepisywać tego z zeszytu na kompa, mimo tego, że w zeszycie zaczynam w tej chwili 18 chapter XD
JURI: Zwięźle i na temat widzę XD Ale dziękuję ^^
INA093:Następna scena AoiXUruha dopiero chapter 17 kochanie, musisz mi wybaczyć, ale nie chcę rozwijać tego tak szybko. To jest opowiadanie na dłuuuugo i mam zamiar doprowadzić je do końca, jeżeli skończą mi się pomysły, choć mam ich jeszcze dużo i cały czas wymyślam nowe :P
LILIEN: Tak, Uruś wstydliwy, ale nie martw się, jeszcze się doczekasz scen, z jego CZYNNYM i to BARDZO CZYNNYM udziałem XD Taak, nowe postacie to jak już mówiłam jak odpowiadałam Murasaki :3
MITSU: Ahahah, już niedługo, nie martw się XD Szkoła się kończy :3 A co do Twojego pytania o wiek to prawda, Ruki ma siedemnaście, a reszta ma tyle co w realu, czyli około 30 ^^
BADYLECZEK: "Zmarał"? Jest takie słowo? Nie wiedziałam, zapamiętam xD
KINUKO:Tak, tak, Miyavi jest wszystkowiedzący i taki pozostanie ;3 MOŻE.
KOUYOU: A Twojego i jednocześnie Urusiowego imienia nie czyta się KOJO? Dobra, nie ważne XD Przyzwyczaj się do mojej wizji Meeva, on jest dziwny XD Ja Cię kupię, produkuj się dalej, proszę ładnie ^^
SHIRO:Tak, bardzo lubię jak piszecie komentarze ^^ A co do szkoły to się nie martw, zostaw to Reicie XD Rozdział z ojcem Rukiego? Owszem, będzie, ale trzeba na to troszkę poczekać ;3
NANA:A dziękuję bardzo, brakowało mi właśnie Twoich komentarzy ;3
PLN: Mhm, cieszę się, że podoba Ci się związek między Aoim i Uruhą :3 Jednak jakaś równowaga musi być, prawda? Ja też mam nadzieję, że w wakacje będę miała trochę czasu.
Kayla:Tak, tak, ja też się nie mogę doczekać, aż on w końcu pójdzie do tej szkoły. Ale to chyba rozdział 20/21 ;3 Na razie jestem na 19 kochani i jeszcze nie doszłam do szkoły ;3

Dobra, dziękuję za wszystkie komentarze, one naprawdę dodają mi otuchy ^^ To nie będę się rozwodzić, teraz rozdzialik. Miłego czytania ;D

-------------------------------------------
-Akira...?-zacząłem.
-Tak?
-To co wtedy mówiłeś... o tej szkole.
-Przepraszam Takanori... powinienem był ci szybciej powiedzieć. Ja... lepiej by było, gdybyś poszedł do szkoły. Wiem, że to dla ciebie trudne, bo w końcu tyle czasu nie chodziłeś, ale... tak będzie lepiej. Masz siedemnaście lat, powinieneś chodzić do szkoły. Mogłyby być kłopoty, gdyby ktoś się dowiedział, że powinieneś być z ojcem, a nie jesteś. Nie jesteś również pełnoletni... mogliby cię stąd zabrać i to niekoniecznie po dobroci...
Nie odpowiedziałem. Miał rację. Moim prawnym opiekunem wciąż był mój ojciec. Można by powiedzieć, że jestem tu... nielegalnie? Miał rację. Powinienem pójść do szkoły, ale z drugiej strony... bałem się. Nic nie umiałem. Zupełnie. Moja edukacja skończyła się wraz ze śmiercią mamy. Miałem iść do czwartej klasy. Nigdy nie poszedłem. Mój ojciec nawet nie przejmował się tym, że powinienem chodzić do szkoły. Akira miał rację.
-Wiem, że się boisz. Nie martw się. Załatwimy ci jakieś korki czy coś. Z historią i japońskim do Kaia, z fizyką do Aoiego. Z biologią i chemią do Uruhy, ja mogę ci pomóc z geografią. Najgorzej chyba będzie z matematyką. Nie martw się, dasz radę. Jesteś zdolny, wierzę w ciebie. Rozmawiałem też z Uruhą i chłopakami, są jak najbardziej za.
Zapadła cisza. Nie odzywałem się. Byliśmy w drodze do domu.
-Dobrze. Masz rację.-odezwałem się w końcu.
-Tak?
-Tak, powinienem chodzić do szkoły.
-Uff, od razu mi się lżej na duszy zrobiło.
-Mhm... Akira?
-Tak?
-Mam jeszcze jedno pytanie.
-Słucham.
-Kim jest Yuuno?
-Yuuno? Aa! Córka Miyaviego.
-Co? Córka?
-Eee... znaczy nie. Dobra, spokojnie, od początku. Wiem, ze cię to zaskoczy, ale Meev ma żonę i dwójkę małych dzieci. Yuuno jest w twoim wieku. Miyavi jest chyba jej wujkiem albo coś. No na pewno kimś z rodziny, ale Miyavi się nią opiekuje, bo jej rodzice wyjechali gdzieś za granicę. Nie wiem dokładnie ile, ale Yuuno mieszka z Meevem już dość długo, więc nie dziw się, że mówi na niego tato i takie tam, a Meev traktuje ją jak własną córkę.
-Ahm... spoko, rozumiem.
-Hey... może Yuuno dałaby ci korki z matmy? Muszę się jej spytać.
-Mhm...Akira? Kiedy ja bym miał zacząć?
-Za jakiś miesiąc czy coś. Musisz mieć czas, żeby ponadrabiać. To co? Wybieramy się jutro do Miyaviego?
-No... no możemy.

*****

Obudziłem się bardzo wcześnie. Spojrzałem na zegarek. Piąta. No ładnie. Zorientowałem się, że Reita mnie do siebie tuli. Znieruchomiałem. Ostatnio cały czas się tak budziłem. Akira nie pozwalał spać mi na kanapie, a mój pokój był jeszcze nie gotowy, tak więc co rano budziłem się czując to niewiarygodne ciepło. Bałem się go. To prawda. Cały czas się bałem. Wiedziałem, że nie ma czego, ale to uczucie wciąż zostawało tak, że czułem się... dziwnie. Bałem się, ale jednocześnie czułem się bezpieczny. To było złudne. Na pewno. Ja nie miałem prawa tak się czuć. Zabierałem mu czas. Zdawałem sobie sprawę z tego, że mogę tu mieszkać tylko dlatego, że jestem w tym zespole. Przyjmowałem to. Cieszyłem się, że mogę tu być, ale miałem wrażenie, że to z przymusu. Wiedziałem. Jeżeli gdzieś mnie znosili, to tylko dlatego, że odwalałem jakąś robotę. To było... dobre. Byłem gdzieś... potrzebny. Nie obchodziło mnie, czy ktoś chce, żebym był. Ważne jest to, czy ktoś potrzebuje, żebym był. To się liczyło. Wiem dobrze o tym, że to uczucie bezpieczeństwa jest złudne. To nie mogło być prawdą. Doskonale zdawałem sobie sprawę z tego, że jeśli im się znudzę lub tylko raz zawalę to znajdą kogoś lepszego. Kogoś, kto naprawdę będzie tu potrzebny. I nie będę to ja. To nie mógłbym być ja. Nie nadaję się do tego. Strach mnie paraliżuje. Jestem słaby. Rozmyślania przerwał Reita, który przytulił mnie mocniej do siebie przez sen. Zamknąłem oczy i ze świstem wypuściłem powietrze. Wyślizgnąłem się z jego ramion powoli, żeby go nie obudzić. Ubrałem się i poszedłem robić śniadanie. Zastanawiałem się o co chodzi z tą szkołą. Ja naprawdę wolałem do niej nie iść, ale nie chciałem narażać Akiry. W końcu... poprosił mnie o to. Usiadłem na krześle. Nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić. Dawno... nie bałem się siedzieć ot tak sobie i nic nie robić. Po prostu... jeszcze dwa lata temu nie mogłem. Po pierwsze... nie byłem w stanie normalnie usiąść, a po drugie... nigdy nie wiedziałem, kiedy on wróci. Nigdy. Zawsze siedziałem skulony w kącie. Płakałem. Bałem się. Nie ruszałem się długie godziny, aż w końcu on wracał. Nie trwało to długo... robił to, co chciał i znowu wychodził. Szedł się dopić. Butelka albo dwie wódki to było za mało. Dla niego zdecydowanie za mało.Widziałem go trzeźwego tylko raz, jak wracałem z nim z Domu Dziecka. Tylko wtedy. Ale jak wróciliśmy to powiedział, żebym robił co chciał i wyszedł. Wrócił napity. I takiego go widziałem przez pięć lat. Nic się nie zmieniło, a jeśli już, to na gorsze. Potrafił nie wracać tydzień, nawet więcej.
-Ruki?
Odwróciłem się gwałtownie.
-Co ty tu robisz tak wcześnie?
W drzwiach do kuchni stał Reita przyglądając się mi.-Wiesz, że nawet nie ma szóstej?
Zwiesiłem głowę.
-Tak, wiem, jakoś nie mogłem spać.
-Aaa... rozumiem. Dzwoniłem wczoraj do Miyaviego. Możemy wpaść, ale około osiemnastej, bo szybciej go nie ma. W sumie nam pasuje. To do tej godziny zdążymy chyba ogarnąć twój pokój, co nie?
-Tak, raczej tak.
-Dobra, to jak i tak już obaj nie śpimy to zjedzmy śniadanie i chodźmy sprzątać, oke?

*****


-Ruki! Patrz co znalazłem!
-Hmm? co takiego? -odwróciłem się.
Akira wyciągnął duże pudło. Było strasznie zakurzone tak jak wszystko tutaj. Sprzątaliśmy właśnie pomieszczenie, które miało być moim pokojem. Było tu dużo pracy, ale cieszyłem się, że mogę pomóc.
-Spójrz Ruki.
Blondyn otworzył pudełko.
-Poznajesz może?-wyciągnął coś z niego i podał mi to.
Wziąłem je do ręki i przyjrzałem się bliżej.
-To... Uruha?-aż się uśmiechnąłem.
Na zdjęciu widniał Kouyou. Miał na głowie kocie uszy, doczepiony ogon, bursztynowe kocie soczewki i... sztuczne kły? Uszka i ogonek były rudawe tak jak jego włosy na zdjęciu. Z tyłu siedział Aoi obejmując siedzącego przed nim Urusia. Słodko wyglądali, jakby byli naprawdę szczęśliwi. "Kotek" uśmiechał się pokazując swoje kły.
-Byliśmy na pierwszym roku studiów wtedy, a Aoi na drugim. Pamiętam, że jak Yune zapoznał Uruhę z Aoim normalnie najpierw jak ogień i woda. Unikali się za wszelką cenę. Gdybyśmy zamknęli ich razem to by się pozabijali. Potem nie wiem co się stało. Wiem tylko, że Kouyou trochę się wtedy rozchorował i się podobno podłamał, ale to nie jest pewne. Nawet ja nie wiedziałem co się z nim działo mimo tego, że mówił mi wszystko. Wiem tylko, że jakoś dał radę i na próbę przyszedł... razem z Aoim. Najzwyczajniej w świecie rozmawiali i śmiali się jak dobrzy kumple. Nie powiem, nieźle się wtedy zdziwiliśmy, a gdy ich zapytaliśmy o to, czemu już się nie zabijają to powiedzieli, że mamy zryte na bani i nigdy tak nie było. Od tamtej pory są przyjaciółmi. -uśmiechnął się.
-Mhm, to fajnie. Cieszę się. -też się uśmiechnąłem.
-A wiesz co jest najlepsze? Jakbyś im nie zrobił zdjęcia z jakiegoś naszego spotkania to oni zawsze razem. Nawet z zaskoczenia. A to zdjęcie też z zaskoczenia zrobiłem.
-Zaskoczenia?
-Tak, oni tak zawsze jak gdzieś wszyscy idziemy. Może w ten weekend nie, ale w następny może sobie wyskoczymy na miasto to zdążysz się przekonać.
-Rei? Mogę się o coś zapytać? Czemu Uruha jest przebrany za kotka?
-Aaaa, to chyba musisz się Aoiego pytać.
-Czemu Aoiego?
-Bo to chyba wtedy Uruha z nim zakład przegrał i mu Aoi kazał.
Uśmiechnąłem się.
-Chcesz zobaczyć więcej? Mam tego całe pudło.
-Reita, może najpierw skończmy sprzątać?
-A, fakt, wybacz. Ja zawsze jak sprzątam to bawię się albo oglądam rzeczy, które znajduję.
Uśmiechnąłem się. Odłożyłem zdjęcie zamykając pudełko i wróciłem do sprzątania.
 

****

-Ruki? Gotowy? Jedziemy do Meeva?
-Ke? Do Meeva? A, tak. Możemy jechać.
Ubrałem buty i poszedłem za Reitą do samochodu. Przez całą drogę Akira cicho sobie nucił, a ja zastanawiałem się czemu tak wszystko nagle się zmieniło. Byłem pewien, że przez całe życie będę pomiatany, że będę się włóczył, głodował. Byłem pewien, że ludzie będą mnie już zawsze widzieć jako śmiecia, którym jestem. Jako kogoś, kto nie ma żadnej wartości, a jedyną jego zaletą i wadą jednocześnie jest to, że po prostu jest. Czemu tak? Zaletą dlatego, że taki człowiek jak ja jest w stanie zrobić wszystko byleby tylko nie zdechnąć z głodu. Żeby chwytać się każdej małej szansy na przeżycie i kontynuowanie swojej żałosnej i nic nie znaczącej egzystencji. Ta zaleta jest wadą dlatego, że pozwala kontynuować takim śmieciom jak ja życie, a to niestety większości przeszkadza. Takich jak ja powinni tępić. Zdarzali się ludzie, których bawiła moja sytuacja. Ludzie, którzy lubili patrzeć na nieszczęście, cierpienie i ból innych ludzi. Ludzie, którzy patrząc na to wszystko dawali nadzieję, by potem brutalnie ją gasić kpiąc i wyśmiewając. To było... straszne. Bolało. Było tak kilka razy.Bałem się, że teraz... też się to powtórzy. Naprawdę się bałem. Przecież Akira... Od samego początku był trochę inny. Nie był taki opiekuńczy i czuły. Czyżby po usłyszeniu mojej historii znalazł sobie obiekt kpin? Nie chciałem, żeby wszystkie jego pocieszające gesty i ciepłe słowa okazały się kłamstwem. Nie zniósłbym tego. Nurtowało mnie to. Czemu tak gwałtownie się zmienił po tej pierwszej nocy? Czemu nie wyrzucił mnie z domu brzydząc się mnie i wyzywając nie powiedział, żebym zniknął mu z oczu? A jeżeli to wszystko było tylko grą? Udaje bo poprosił go o to Uruha? Ale... czemu by wtedy ciągnął tą całą gierkę z zespołem? Jeżeli kłamał i udawał to czemu się godził z moją obecnością? Czemu mi pomagał? Czemu mnie nie unikał? No czemu?
-Ruki!-zobaczyłem jego rękę machającą mi przed oczami. Otrząsnąłem się szybko.-Słyszysz mnie?
-A, przepraszam, zamyśliłem się.-spuściłem głowę.
-Spoko. Milordzie Ruki, zajechaliśmy pod dom Twojego pazia Mergariusza.
-Mergariusza?-zamrugałem szybko.
-Miyaviego.-zaśmiał się.-Ale teraz serio, Ruki, mam prośbę.
-Tak?
-Nie daj się w nic wciągnąć Miyaviemu.
-Znaczy co?
-Miyavi potrafi być... dziwny. I rzuca dziwne... propozycje. Nie daj się w nic wciągnąć temu Dziecku Tęczy.

----------------------------

Kochani, przepraszam, że tak długo, ale onet dwa razy usunął mi rozdział i nie chciało mi się przepisywać XD Wybaczcie.

Mam sprawę. Wie ktoś może jak wygląda Melody? Żona Miyaviego? Dziękuję za wszelkie informacje ;3

A w następnym rozdziale?

"Wrzasnąłem, gdy nóż trzymany przy szyi zaczął ją przecinać. Poczułem ciepłą ciecz spływającą po moim ciele. Osunąłem się bezwładnie na kolana zauważając czystą nienawiść w oczach takich samych jak moje."

A więc następny rozdział "Dawno się nie widzieliśmy, braciszku." powinien pokazać się za jakiś tydzień ;D

16 komentarzy:

  1. Cudny rozdział ... już się nie mogę doczekać następnego :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Kyaaa!! <3

    A widzisz mistrzu. Jak zwykle świetne ^^. Nie znalazłam żadnych błędów, ale cóż, nie szukałam ich wcale. Jak zwykle połknęłam notkę w rekordowym czasie. Sprzątnie... ^w^ sama dzisiaj musiałam sprzątać =.= tyle, że mojej skromnej osóbce się to nie podobało. XD
    Ale ad rem. Jak już mówiłam, notka cudowna.
    Masz cudowny styl kobietoo!! >kłania się<
    Padam do nóżek. Miszczuu XD

    Nie mogę się doczekać kolejnego odcinka.
    Czyżby miał pojawić się ukochany tatuś??

    Uru-chan jako kotek *w* mrał <3

    Dawaj nexta!! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślałam że się nie doczekam, a jednak!! ;3 To było ... nie wiem co powiedzieć... to po prostu było piękne, cudowne, zaiste, super, mega itp!!!! *___* Kocham te smutne myśli Ruksa ;33 Jesteś niesamowita i wielka!! ;D Czekam na następny z niecierpliwością!! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. cudne i koniec .

    OdpowiedzUsuń
  5. ja chce dalej, ja chce dalej... ah, to było piękne... szkoda że Ruki taki przestraszony i nieufny, ale jeśli tyle się przeżyło (biedny)... wyobraziłam sobie Uru jako kotka... mrau! i CO!! DOPIERO W 17!! JAK JA TO PRZEŻYJE... =.= Czekam z naprawdę wielką niecierpliwości na ciąg dalszy <3<3<3<3 :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Mrrr.... Czekam na następny.... Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Mrrr.... Czekam na następny.... Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  8. jeej, na początku dziękuje za niebieski kolorek <3
    następnie za kolejny rozdział oraz zapowiedź dłuższej historii =***
    Już nie mogę się doczekać kolejnych części, oczywiście *siada i grzecznie czeka na c.d.* ^.^
    A co do opka - sama muszę przyznać, iż taka zmiana Reity jest na prawdę zaskakująca
    Pozdrawiam *tuli*

    OdpowiedzUsuń
  9. jeej, na początku dziękuje za niebieski kolorek <3
    następnie za kolejny rozdział oraz zapowiedź dłuższej historii =***
    Już nie mogę się doczekać kolejnych części, oczywiście *siada i grzecznie czeka na c.d.* ^.^
    A co do opka - sama muszę przyznać, iż taka zmiana Reity jest na prawdę zaskakująca
    Pozdrawiam *tuli*

    OdpowiedzUsuń
  10. Gomen, przeczytałam i zapomniałam skomentować >>
    Z tym kreśleniem też tak mam ._. Jedno zdanie powstaje u mnie czasem nawet kilka dni ^^ A potem jeszcze poprawki, korekta i w ogóle...

    Rozdział był cudowny! Jestem strasznie ciekawa, jak to się potoczy z Rukim >> I o co chodzi z Miyavim D: Podejrzany typ XD

    OdpowiedzUsuń
  11. Oh My Gazette~!!! Kocham to opowiadanie! Jest niesamowite, a to że kocham Rukiego, jeszcze bardziej pogłębia moje uczucia. Jestem ciekawa co dalej. Ty niedobra Kobietoo!! Ja chcę kolejny rozdział!
    Twoje opowiadanie jest PRZEBOSKIE <3 Nie to co moje wypociny ^o^
    Uruszek jako kotek . NEKO <3 Mrauuu :D
    Ekhem... no to czekam na next!!!
    ps : Zaraziłaś mnie piosenką Skillet - Comatose !!! =)

    OdpowiedzUsuń
  12. Uhm, rozważania Rukiego w tym rozdziale są tak dalece psychodeliczne, że aż odnoszę wrażenie, jakoby był on uosobieniem wszelkich krzywd, jakie społeczeństwo może zgotować człowiekowi. Naprawdę, wielu jest ludzi takich, jak on. No, ale żeby się nadto nie rozwodzić powiem, że podoba mi się to, jak zgrabnie operujesz fabułą opowiadania, ażeby nie było ono tak ciężkie do przejścia. Osobowość Rukiego jest nadto odczuwalna, więc cieszę się, że kreujesz Miyaviego w taki, a nie inny sposób. I potajemnie liczę, że Reita znacznie, acz trwale odmieni spojrzenie Rukiego na świat na przestrzeni całej historii, ale stopniowo! Nie tak od razu :3
    Napisałabym coś jeszcze, ale dam Ci odpocząć od moich nużących komentarzy przez... jakiś czas ;] Więc możesz wziąć głęboki oddech :D poza tym, cieszę się, że wena Cię nie opuszcza i mam nadzieję, że ta dobra passa będzie trwać nieprzerywanie. Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  13. Aiden vel Ai-chan2 sierpnia 2013 01:23

    Z każdym rozdziałem opowieść coraz bardziej wzrusza, daje do myślenia i chwyta za serce. Bardzo mi się to podoba ;).

    OdpowiedzUsuń
  14. Zupełnie nie wiem o co chodzi, ale ogólnie umie uruszki piszę się :

    Kõyõ = Kouyou
    I czyta się Kouyou :) wszystkie literki - samogloski z kreską nad sobą czyta sie z bonusowym U.

    Masz znany przykład anime Kaichou wa maid-sama naprawdę w romanji pisze się Kaichõ wa maid-sama zostało to jednak zmienione bo w angielskim i polskim nie występują takie litery. W niemieckim były by to coś w rodzaju umlautów : D

    taionnoakarigazette.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Np. Moje imie (Yuuko-san) z kanji kiedy wpiszesz w google tłumacz lub inny na dole wyswietli ci sie (fonetyczna wymowa) Yūko , a w polskiej wersji Yuuko. ( moje imie ze znaków wieczór i dziecko)
      Więc kiedy muszę użyć polskich znaków piszę Yuuko, kiedy dozwolone są znaki kanji to wieczór i dziecko, jednak najpoprawniej pisać Yūko zamiast Yuuko :) bo nie jest tak po angielsku *.*

      Usuń
    2. Ah, Yuuko, ależ ja to wiem ;3
      Nie musisz się martwić. Zasady zapisu w romaji i kanji mam w małym paluszku. Moja trzyletnia nauka japońskiego nie poszła w las, możesz mi uwierzyć. Kouyou po prostu w komentarzu napisała o sobie "Kjoju", ale to jestem pewna, że to specjalnie XD
      Ale szacun Yuuko, poczułam się jak przedszkolak z takim wyjaśnieniem zasad zapisy języka japońskiego. Jak już mówiłam, nie martw się, w tych sprawach nie trzeba mnie poprawiać ;3
      A tak na dodatek - wiesz, że mówiąc o sobie nie powinnaś dodawać '-san' do swojego imienia? Japończycy odbierają to jako bardzo niegrzeczne i niekulturalne.
      Pozdrawiam, Ru ;3

      Usuń

Dzięki za to, że komentujecie ;3 Nawet nie zdajecie sobie sprawy, jak ja to uwielbiam ;3 One mnie naprawdę napędzają, szczególnie jak w jeden dzień pojawia się ich ponad dziesięć, bo tak też się zdarzało ;D