~CHAPTER 17~
"Przyłapani?"
Ojojo, jak miło <3 Komcie ^^ Nowi czytelnicy ;D
AYANE-SAMA: Klimat Uru-kotek xD Tak, uwielbiam sobie Gazeciarzy wyobrażać jako kotki <3 Są wtedy tacy słodcy ^^ Mraauu =^^= Chodzi o to, że znam już jedną Ayane i się zastanawiałam czy to ta Ayane, czy inna XD Kiedy dodam notkę? Teraz XD
ZABITAPRZEZCZAS: Tak, ja też jestem zboczona XD A to z bitą śmietaną to... też sobie pomyślałam o innych rzeczach niż gofrach XD Uwierz mi XD Wiesz czemu skończyłam w takim miejscu? Tak się buduje napięcie XD Dzięki temu, właśnie w tej chwili męczysz mnie na gg ;3
LILIEN:Ahahah, chyba Cię usunę ze znajomych na tym facebook'u, bo mnie męczysz XD Ale dziękuję za miłe statusy XD
BADYLECZEK: Piszesz tak krótkie komentarze, że aż nie wiem co mam Ci odpisywać XD
NOZOMI: Syn marnotrawny powrócił, ha? XD Dawno Cię tu nie było. Dziękuję, w sumie masz rację, to serio błąd, ale sobie nie zdawałam sprawy, że tak jest XD Poprawię się ;D
INA: Masz u mnie teraz zaklepany niebieski jak włosy Miku Hatsune XD Będę przerywać w takich momentach, bo lubię ;D
AIKO:No, bo "Aoiha musi być kochana, a w niektórych momentach drapieżna. Szczególnie tych łóżkowych." ~Słowa kumpla XD
MARTWYDZEMIK: Od kiedy mu go wymyśliłam XD Proste jak bułka z Martwym Dżemem ;3
JANKAZOZOLA: A więc się doczekałaś ;3
FUN: A to "Jaram się jak Uruha gofrem" to już kilka razy słyszałam, ahaah xD
AOI:Pokaż swoje opowiadanie! Ja chcę przeczytać xD Komentuj dalej, lubię komentarze ;3
YAOIYSTKA:Rozumiem, że chcesz, żeby było więcej scen z yaoi, ale według mnie, to opowiadanie nie potrzebuje ich aż tyle. Po tym rozdziale będzie oneshot, ale ogólnie są tu te sceny niepotrzebne, aż tak bardzo. Czemu? Bo ta historia nie opiera się na seksie, tylko na ich przeżyciach, a opis seksu jest tylko dodatkiem kochanie ^^
SETSUNE: Ohh, mój kochany opiekunie, jednak się mną opiekujesz i dbasz o mój poziom samozadowolenia XD Tu też masz cały rozdział Aoihy ^^ Ahahah, "zły bliźniak" się przypałętał XD No co do poprzednich rozdziałów to nie przypominam sobie, żebyś jakiś komentowała XD Mam nadzieję, że tym razem nie uciekniesz <3
KINUKO: Ale zwięźle, weź się rozbuduj XD
Mhmhm, lubię komentarze. Mimo, że są wakacje, trzymacie poziom kochani <3 Po rozdziale będzie oneshot dla Rin-chan ;D
A dedyk dla ZabitejPrzezCzas, bo goniła mnie na ten rozdział strasznie, a na dodatek zgadła kto będzie brał udział w oneshocie XD Nie wiem jak to zrobiła, ale jak już ja spotkam to się dowiem i tłumaczenie "ja cię po prostu znam" nie pomoże XD
A, no i Lilien, Aoiha dla Ciebie ;3
A teraz miłego czytania ;D
UWAGA. DIALOGI ZAWARTE W TYM ROZDZIALE ZRYŁY MÓZG SAMEJ AUTORCE. CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ.
-----------------------------------------------
Stałem zszokowany patrząc na mężczyznę w progu. Nie sądziłem, że kiedykolwiek go zobaczę. Zrobiło mi się jakoś nieswojo. Nie chciałem go oglądać. Co on sobie myślał przychodząc do mnie jak gdyby nigdy nic po tym wszystkim? Spojrzałem na Aoiego. On patrzył się raz na mnie, a raz na niego.
-Uruha...?-zapytał w końcu.
Westchnąłem.
-Kouyou...?
-Aoi... to... to jest mój brat.
Szok w oczach czarnowłosego tylko się powiększył, a jego wzrok zawisł na mnie.
-Przepraszam, że ci nie powiedziałem, ale nie myślałem, że kiedyś go jeszcze zobaczę-mówiłem do Aoiego, ale patrzyłem się na brata. Czego on tu chciał?
-Ouuu, Kou-chan, jakie to było słodkie, takie uczuciowe. Normalnie jakbyście byli razem - wyszczerzył się mój brat.
Zmierzyłem go wzrokiem i zamilkł, jednak dalej się szczerzył.
-Uhm, nie, Uruha, nie szkodzi - Aoi uśmiechnął się. - Ty w końcu też nie znasz mojego rodzeństwa.
Kamień spadł mi z serca. Też się uśmiechnąłem.
-Uhm, to wejdź. - zwrócił się Aoi do przybysza.
Gdyby to był mój dom, to bym go stąd wyrzucił, ale cóż... może się zmienił? W końcu ludzie się zmieniają, prawda?
-Dzięki. Byłem w domu, ale się dowiedziałem, że mieszkasz gdzie indziej, a tam się dowiedziałem, że mieszkasz jeszcze gdzie indziej, więc oto jestem - uśmiechnął się.
-Mhm, a co cię tu sprowadza? - spytałem.
-Mam do ciebie prośbę.
-Jaką?
-Przenocujesz mnie kilka nocy?
Odwróciłem się szybko patrząc na niego jak na debila. Myślał, że mu pozwolę?
-Proszę. Rozwiodłem się z żoną i dopiero co wróciłem z Hiszpanii, nie mam gdzie się zatrzymać, a hotele są cholernie drogie - dodał.
-A nie mogłeś się zatrzymać w domu?
-No ale w domu Koichi z mężem, dziećmi i matką mieszka. Nie chciałem im przeszkadzać.
-Jaki ty się troskliwy zrobiłeś. Po za tym, to nie jest mój dom, więc wiesz...
-Mam się pytać twojego kumpla?
-No wypadałoby, nie sądzisz?
-Uruha, co ty mówisz? Przecież to twój dom też, tyle razy ci to mówiłem - zaczął Aoi obejmując mnie po przyjacielsku. -Pewnie, że możesz zostać - uśmiechnął się do mojego brata.
Oj, Aoi, żebyś ty wiedział, jak ja go tu nie chcę.
-Dzięki. A tak w ogóle to Kaoru jestem. Miło poznać. Mam nadzieję, że nie jesteś taki smętny jak mój kochany braciszek - Kaoru wyciągnął rękę w stronę czarnowłosego, a ten ją uścisnął uśmiechając się.
-Mi również miło. Jestem Yuu, ale mów mi Aoi.
Mój brat wszedł, zdjął buty i usiedliśmy w salonie.
-Braciszku, czemuż ty to przefarbowałeś włosy? - zagadnął mnie.
Znowu spojrzałem się na niego jak na debila.
-A nie wolno mi?
-Nie, no wolno, ale czemu?
-Bo chciałem.
-Oj, ty chyba dzisiaj nie w humorze.
Nic mu nie odpowiedziałem. Nie chciałem z nim rozmawiać. Jakim on jest debilem, myśli, że po tym wszystkim co ja przez niego przeszedłem ot tak się na niego odgniewam? Idiota.
-Kou-chan, a powiesz mi co tam u ciebie w życiu?
-Nie mów tak na mnie. Jestem muzykiem.
-Muzykiem? Gdzie?
-Gram w zespole.
-Jakim?
-Gazetto.
Spojrzał się na mnie zszokowany.
-Poważnie?!
-Tak.
-O Boże, nie poznałbym cię! Jeju, mój braciszek to Uruha, tak? Czekaj... i Aoi? Uwielbiam was - wyszczerzył się.
-Super. Bardzo się cieszymy - Aoi też się uśmiechnął.
-Dobra, idę zrobić coś do picia. Chcecie kawy? - spytałem.
-Ja poproszę herbatki braciszku.
-A ja kawy jak już robisz - uśmiechnął się Yuu.
Poszedłem do kuchni. Byłem zły. Na niego i na siebie. Po co on tu przyjeżdżał? Gdybym mieszkał sam, to bym go wywalił, a teraz? Co by sobie Aoi pomyślał? Że wywalam własnego brata, który się nie ma gdzie podziać? Pewnie by pomyślał, że jestem bez serca. Tak, tylko szkoda, że on nie wiedział o tym, co Kaoru wyprawiał. Czemu byłem zły na siebie? Może dlatego, że zachowuję się w taki dziecinny sposób. Co ja poradzę na to, że nie chcę go tutaj? Teraz go nie wyproszę z domu.
-Kouyou? - odwróciłem się gwałtownie. - Co się dzieje?
To był Aoi. Westchnąłem.
-Nic.
-Przecież widzę jak się zachowujesz, a szybciej miałeś lepszy humor.
-Przepraszam.
-Nie lubisz swojego brata?
-Jakoś się między nami nie układa.
-Ahh. Rozumiem. Ale Kaoru jakoś nie wygląda mi na kogoś, kto cię nie lubi. Jakoś to z twojej strony widać taką niechęć.
-Wiem. Problem jest w tym, że on sobie nigdy nie zdawał sprawy z tego, że jest coś nie tak. Dopóki jemu było dobrze to nigdy nie zauważał problemu. Teraz też go nie widzi.
-A jaki jest problem? Co się między wami działo?
Milczałem.
-Uruha...?
-Nieważne.
-Właśnie ważne.
-Nie -uciąłem.
Zapanowała cisza. Aoi poszedł spowrotem do salonu, a ja westchnąłem. Nie chciałem tak z nim rozmawiać, ale też nie widziałem potrzeby mu mówić. Będę musiał go przeprosić. Jestem głupi.
Wziąłem kubki z napojem i poszedłem do salonu, gdzie Aoi ochoczo rozmawiał z moim klonem. Postawiłem kubki na stole. Każdy z nas wziął jeden, a ta dwójka nie przerwała rozmowy.
-Czemu wy mieszkacie w dwójkę?
-No bo taniej i wygodniej - stwierdził Aoi dobitnie.
-To Kou-chan jest taki biedny, że musisz go utrzymywać?
Yuu się zaśmiał.
-Nie, po prostu wiesz, zawsze fajnie jest mieć towarzystwo.
-Towarzystwo mówisz? Ciekawe czy Kou-chan ci w naturze płaci. Wiem, że byłby zdolny, co nie, braciszku?
-Zamknij się łaskawie - powiedziałem.
-Oj, Kou-chan, wiesz, taki żarcik. Ty to serio jak księżniczka.
-Ja przynajmniej jestem ładny.
-No wiesz ty co? Jesteśmy bliźniakami jakbyś nie wiedział.
-Wiem, ale to nie zmienia faktu, że jestem ładniejszy od ciebie.
-Tak? Ale ja się nie obrażam jak księżniczka.
-Ja przynajmniej mogę być księżniczką, a ty to jedynie nadwornym żebrakiem.
-Żebrakiem mówisz? No cóż, ale mnie by nie posuwali.
-Tak? To ja wolę, żeby mnie posuwał jakiś przystojny książę, niż żeby królestwo robiło mnie w chuja - wyszczerzyłem się.
-Kou-chan, kiedyś nie byłeś aż tak wyszczekany.
-Bo tylko przy tobie taki się robię.
-Czyli jednak ja na ciebie działam.
-O taaaaaak, na pewno.
-Ojojoj, Kou-chan, to ja powinienem z tobą zamieszkać, żebyś mógł tak idiotom odpyskowywać.
-Ja tak odpyskowuję tylko idiotom - uśmiechnąłem się.
-To widać, że jesteśmy na podobnym poziomie intelektualnym - też się wyszczerzył.
-Wiesz, że zjechałeś sam siebie?
-Wiem, ale jesteśmy braćmi, więc jesteśmy w zasadzie tacy sami.
-Nie, jest różnica. Ja jestem ładniejszy i mądrzejszy.
-Mądrzejszy? Nie przypominam sobie, żebyś umiał matmę lepiej.
-Mądrość nie polega na matematyce, ale na umiejętności radzenia sobie w życiu. Braciszku. A ja jestem bogaty, sławny i najzwyczajniej w świecie zajebisty.
-Zajebisty mówisz? A wiesz ile w necie jest fanficków z twoim udziałem?
-Ja to wiem. To jest skala sławy. Im więcej fanficków tym sławniejsza osoba. A skąd ty to wiesz? Czyżbyś czytał? Masz jakieś fantazje wobec mnie? Zaczynam się bać - roześmiałem się.
-Ja? Fantazje wobec ciebie? Żartuj sobie dalej, nie tknąłbym cię palcem.
-Mnie byś nie tknął? Tak, bo ci uwierzę. Dobrze wiem, że wiesz o tym, że jestem ładniejszy od ciebie i gdybym ci pozwolił to byś mnie zgwałcił.
-A chcesz się przekonać?
-Nie, wolę nie.
-No widzisz? Jednak się boisz.
-Takiego psychopaty jak ty to aż strach się bać.
-Ale wiesz, ja bym cię jednak nie zgwałcił. Rozebrałbym cię, związał i podrzucił Aoiemu.
-Czemu Aoiemu?
-Bo coś myślę, że on by cię chętnie zgwałcił.
-Mówisz? Ja też tak myślę.
-O, no widzisz? Już się w czymś zgadzamy.
-Tak, jednak nie jesteś aż takim idiotą.
-Myślałeś, że jestem idiotą?
-Jednak nie, dalej tak myślę.
Roześmialiśmy się oboje, a Aoi patrzył to na mnie, to na Kaoru i po chwili również wybuchł śmiechem.
-Jak tak was słucham, to tak sobie myślę, że jesteście najzajebistszymi bliźniakami jakich poznałem.
-Tak myślisz? - spytaliśmy jednocześnie.
-Ja nie myślę, ja to wiem.
-Aoi, ale prawda, że ja jestem zajebistszym bliźniakiem? - spytał Kaoru.
-Pff, chciałbyś - wtrąciłem się. - Ty? Zajebistszym bliźniakiem? Chyba w snach, ja jestem lepszy.
-Tak? Niby czemu?
-Już mówiłem idioto. Jestem ładniejszy, mądrzejszy, bogatszy, sławny. Mam wymieniać dalej?
-Ale ja nie muszę płacić kumplom w naturze.
-A jak ja to lubię?
Zapadła cisza.
-Kou-chan, to jednak ja cię podrzucę Aoiemu. Co ty na to Aoi?
-Mi to też pasuje - uśmiechnął się Yuu.
-No, to umowa stoi. Ja ci go dostarczę już rozebranego, nawet go upiję, a ty mi pobrzdąkasz na tym swoim wspaniałym akustyku.
-A gdzie haczyk? Musi być haczyk.
-Haczyk? Hmm... nie wiem czy Uruha nie jest zarażony jakimś syfem, choroby weneryczne i takie tam, ale kto by się tam przejmował.
-Ja nie jestem niczym zarażony, nie puszczam się z takimi jak ty, braciszku - wyszczerzyłem się.
-Tak? Kolejna różnica jest taka, że ty się puszczasz, a inne puszczają się dla mnie.
-Tak? Ja jak się będę puszczać, to nie omieszkam cię poinformować, żebyś był zazdrosny.
-Zazdrosny? O ciebie? Ojejeje, żartowniś się znalazł.
-Ja mam przynajmniej poczucie humoru i mam z kogo żartować jak mi się w domu taki nieudacznik pojawia.
-Nieudacznik mówisz? Ja się nie muszę puszczać.
-Ja też nie muszę się puszczać i tego nie robię.
-Tak? To się zobaczy. Prędzej czy później zaczniesz.
-Chciałbyś. Nawet gdybym chciał to bym się nie puszczał, żeby nie dać ci tej chorej satysfakcji psychopato.
-No widzisz? Ja przynajmniej jestem zajebistym psychopatą. Może jak cię zgwałcę i zamorduję to kiedyś nakręcą film o tym?
-Boże, czemu mnie pokarałeś takim nieudanym klonem?
-Zaraz, zaraz, nieudanym klonem?
-No, jesteś nieudanym klonem, bo ja jestem zajebistszy.
-Ale to ty jesteś młodszy Kou-chan.
-Co nie zmienia faktu, że ty jesteś nieudanym klonem, a ja jestem zajebistszy i koniec kropka.
-Wiesz co? Głupszym się odpuszcza.
-Dlatego ci odpuszczam.
-Co mi odpuszczasz?
-Twoją głupotę, bo ja bym cię za nią zajebał.
-A spierdalaj - Kaoru nie umiał znaleźć dobrej riposty.
Wybuchnąłem śmiechem razem z Aoim.
-Oj, wy to się jednak kochacie - stwierdził Yuu.
-No można tak powiedzieć - powiedzieliśmy równocześnie i wszyscy się zaśmialiśmy.
-Ej, dobra, zmieniając temat, to czemu Gazetto ostatnio tak... cicho się o was zrobiło? Czy to prawda, że straciliście Yune? - spytał Kaoru.
-Tak, ale mamy teraz nowego wokalistę - odpowiedział mu Yuu.
-Nowego? Kogo?
-Pewnego Rukiego - wtrąciłem.
-Jakiego Rukiego?
-Kojarzysz ciocię Suzy?
-Tak, a co z nią?
-Wiedziałeś, że ma syna?
-Taa, taki blondynek, nie? Jeździłeś do nich do Anglii w wakacje.
-Właśnie. No i ten uroczy, siedemnastoletni teraz blondynek jest naszym wokalistą - uśmiechnąłem się.
-Czyli ciocia Suzy mieszka teraz w Japonii?!
Pokręciłem głową.
-Nie. Ciocia Suzy nie żyje.
Spojrzałem na brata i na Aoiego. Obaj zastygli w bezruchu zszokowani.
-Że co niby?!
-To co słyszysz. Suzy nie żyje.
-Czyli Ruki... - zaczął Aoi.
-Tak, Ruki nie ma matki.
Zapadła cisza. Żaden z nas jej nie przerwał. Siedzieliśmy tak chwilę.
-A jego tata? Wujek Shun? - Kaoru spojrzał na mnie.
-Nie mam pojęcia. Takanori mieszkał z nim jakiś czas, ale potem podobno uciekł. Nie wiem czemu. Rozmawiałem z wujkiem po jego ucieczce i jakoś nie zauważyłem, żeby kłamał. Na dodatek był przejęty. Taki... bardzo przejęty.
-To czemu nie odstawiłeś Takanoriego do domu?
-Nie odstawię go tam, dopóki się nie dowiem, czemu uciekł. Poza tym, ma siedemnaście lat, umie o siebie zadbać, ma gdzie mieszkać i ma pracę. Po co miałbym go tam odsyłać?
-No, żeby jego tata się nie martwił?
-Powiedziałem już, że jak się dowiem czemu Ruki od niego uciekł to dam mu znać. Przecież będzie mógł się skontaktować z nim, nie?
-No też fakt.
-Uruha... - zaczął Aoi - myślisz, że Ruki komuś powie czemu uciekł?
-Nie wiem... może.
Nagle mnie olśniło. On wiedział. Reita. Reita wszystko wiedział. Takanori... chyba najbardziej mu ufał. Reita musiał wszystko wiedzieć. Akira zawsze zgrywał twardziela, ale pomagał. Zawsze. Wiedziałem, że coś mi nie gra. Ruki... musiał powiedzieć mu o wszystkim. Inaczej basista nie byłby taki jaki teraz jest wobec niego. Byłoby mu to obojętne.
Czemu? Czemu Takanori powiedział Akirze, a mi nie? Przecież on go jeszcze nie zna. A gdyby... się bał? Nie ufał mi na tyle, żeby mi powiedzieć? Bał się, że na niego nakrzyczę, czy co? Chyba, że... Ruki nie powiedział tego Akirze z własnej woli.
W myślach pojawił mi się obraz przyjaciela wyciągającego z Rukiego wszystkie informacje. Potrząsnąłem głową. Akira taki nie jest.
-Kouyou?
-Sorki, zamyśliłem się.
-Oh, Kou-chan, jesteś taki kochany, przejmujesz się słodkim kuzynkiem. Taki opiekuńczy. - Kaoru uśmiechnął się drwiąco.
-Oh, przymknij się braciszku.
*****
Byłem właśnie w toalecie. Dzień minął dosyć szybko, głównie na rozmowie i naszych przekomarzankach. Ciekawe, czy Aoi był na mnie zły za to, jak go wtedy potraktowałem.
Usłyszałem ciche pukanie, po chwili drzwi się uchyliły, a do łazienki wszedł Aoi i uśmiechnął się.
-Zmęczony? - spytał.
Pokiwałem głową. Było już po północy, a ja pragnąłem położyć się do łóżka i jak zwykły człowiek pójść spać.
-Bardzo?
Aoi podszedł do mnie i objął mnie w pasie.
Uśmiechnąłem się.
-Trochę. Aoi? Przepraszam, że wtedy tak się głupio i chamsko zachowałem.
-Nie martw się. Rozumiem, ja też do tej pory jestem o coś zły na brata - uśmiechnął się. -Urusiu, a miałbyś jeszcze trochę siły?
-A na co?
Zamiast odpowiedzieć czarnowłosy przyciągnął mnie tylko bliżej i pocałował. Szybko oddałem pocałunek, lecz po chwili się ode mnie oderwał.
-Czy mam to rozumieć jako tak?
Znowu pokiwałem głową.
-Kouyou?
-Tak?
-Kocham Cię.
Yuu znów przyciągnął mnie do pocałunku, żeby za chwile móc mnie przyprzeć do ściany i spowrotem złączyć nasze usta. Poczułem jego rękę na moim biodrze, a drugą tuż za moją głową opartą na ścianie. Już wiedziałem co nastąpi. Na to chyba zawsze znajdę siły. Podczas gdy on jeździł ręką po moim ciele, ja włożyłem mu rękę pod koszulkę, a druga wplotłem w jego włosy. Całowaliśmy się tak chwilę, aż do momentu, w którym jedna z rąk Aoiego znalazła się na moim kroczu i zaczęła uciskać ją mocno. Jęknąłem cichutko, ale chłopak stłumił te dźwięki swoimi ustami coraz mocniej manewrując ręką. Jęknąłem głośniej.
-Rumienisz się, kocie.
Jego czuły i nasycony pożądaniem głos rozbrzmiał tuż przy moim uchu. Po chwili przejechał po nim językiem. Gdy jęknąłem powtórzył tą czynność tym razem przejeżdżając od ucha, aż do obojczyków. Przeszedł mnie przyjemny dreszcz. Aoi rozpiął moje spodnie. Ponownie złączył nasze usta w pocałunku i sugestywnie otarł się o dolne partie mojego ciała, na co ja zareagowałem głośnym jękiem.
-CO TU SIĘ DO CHOLERY DZIEJE?!
Oderwaliśmy się od siebie jak poparzeni patrząc na właściciela zszokowanego głosu, a okazał się nim być... Kaoru.
-----------------------------------------
No, moi kochani, ten rozdział nawet mi ryje psychikę. Bardzo. Kłótnia pomiędzy Urusiem i Kaosiem tak mi zryła mózg, że nie wyrobię XD To wyszło spod mojej ręki i powala samą mnie. Poziom hard. Dobrze, no to zapowiedź:
~CHAPTER 18~
"Pobawmy się w swatkę."
"-Reita, myślisz, że coś z tego będzie?
-Co? Z czego niby?
-No... z Rukiego i Yuuno.
[...]
-Chcesz ich zeswatać? - Spytałem niepewnie."
A więc teraz obiecany oneshot dla Rin-chan <3 Miłego czytania ;D Nie ma on nic wspólnego z treścią opowiadania ;3
-------------------------------
-Nie uwierzycie! Nie uwierzycie! - krzyczał podekscytowany Miyavi.
-W co mielibyśmy nie uwierzyć? - spytał Aoi.
-No ale nie uwierzycie jak wam powiem!
-Meev, uspokój się i powiedz. Spokojnie - wtrąciłem.
-Ehhh... K'you, no dobra. A więc... więc...
-Więc...? - ponaglał czarnowłosy gitarzysta.
-Za pół godziny mamy wspólną sesję zdjęciową! - krzyknął.
-Co?!
-No to co słyszałeś Yuu-chan. Nie cieszysz się?
-Nie. Nie cieszę się. I nie mów tak na mnie.
-Jesteś niemożliwy. A ty K'you? cieszysz się na myśl, że możesz mieć ze mną sesję, prawda?
-Uhm... no więc...
-Jesteście straszni. Nie odzywam się do was.
Solista urażony odszedł na drugi koniec pomieszczenia.
-Kou, nie przejmuj się, on i tak zaraz zapomni i przypałęta się spowrotem - stwierdził zadowolony Aoi.
-No niby tak. Po co Itachiemu ta sesja? Była tydzień temu.
-Nie wiem. Może jakąś tematyczną chce zrobić?
-Mógłby nas uprzedzić przynajmniej wczoraj.
-A co, masz jakieś plany?
-Można tak powiedzieć...
-Ha? Serio? Co ty tam sobie zaplanowałeś na dzisiejszy wieczorek kotek?
-Heey! Nie mów tak na mnie!
-A niby czemu nie?
-Bo ja tak mówię.
-No trudno. A tak w ogóle nie zmieniaj tematu. Co sobie zaplanowałeś, haaa? - Aoi przewrócił mnie na podłogę i usiadł na mnie okrakiem trzymając mnie za ramiona.
-Yuu, zejdź ze mnie - zacząłem się śmiać.
-Nie zejdę dopóki mi nie zdradzisz swoich planów.
-A co cię moje plany obchodzą?
-Ano nie wiem. Może chciałem ci w nocy zrobić niespodziankę i przyjechać? - uśmiechnął się niewinnie.
-Oczywiście, będę czekał - uśmiechnąłem się.
-Tylko pamiętaj, żeby mi zostawić otwarte drzwi i się rozebrać przed pójściem do łóżka.
- Oczywiście, zapamiętam. Przygotować też romantyczną kolację?
-Nie będę miał czasu, ani ochoty jeść kolacji jak będę wiedział, że czekasz na mnie nagi w łóżku kotek.
-Ej! Ja też chcę przyjechać do K'you i się z wami pobawić! - wtrącił Miyavi.
-Oj, nie ma tak Meev, Kou będzie czekał tylko na mnie, a ty miałeś się podobno do nas nie odzywać.
-Zmieniłem zdanie.
W tym momencie do pokoju wszedł Itachi jak zwykle bez pukania i zatrzymał się tak samo nagle jak wszedł. Spojrzał na nas, a oczy mu się rozszerzyły.
-Słuchamy - odezwał się Aoi, który nawet się nie ruszył.
-Chłopaki, widzę, że już odgadliście temat sesji - wyszczerzył się nagle mężczyzna.
-Co? Jaki temat?
-Tematem miało być yaoi, ale widzę, że nie muszę was zbytnio przekonywać do pozowania w ostrzejszych pozach - wskazał na nas.
Wtedy zdałem sobie sprawę jak to mogło wyglądać z boku. Yuu siedzący na mnie i trzymający mnie za nadgarstki, a ja pod nim jak jakaś dziewica kurde.
-Dobra, ja się pisze - stwierdził Aoi - ale ja takie rzeczy to mogę ewentualnie z Urusiem - wyszczerzył się. - Miyaviego to ja nie tknę.
-Zawsze on może tknąć ciebie - uśmiechnął się nasz manager.
Yuu roześmiał się.
-Żartujesz sobie? Ja uke? Nigdy w życiu.
-To niech Uruha będzie seme Miyaviego.
-Żartowniś się znalazł. Uruha nie jest w stanie być seme. No spójrz na niego. Nie dość, że wygląda jak dziewczyna to jest tak słodki, że on po prostu nie umiałby być seme.
-Aoi, a jebnął cię ktoś kiedyś czy mam być pierwszy? - zmierzyłem go wzrokiem.
-Oj no, nie przesadzaj. Ja mówię tylko prawdę.
-Skąd to wiesz?
-Chętnie się przekonam. Zobaczymy czy byłbyś seme, ha?
Zamilkłem.
-A wal się.
Aoi i Itachi wybuchli śmiechem.
-Dobra, Aoi, gwałty po pracy, macie dwie minuty, żeby się ogarnąć i przyjść na plan. Ugadajcie to ze sobą. Macie współpracować. Wszyscy w trójkę. Zrozumiano?
-Oczywiście panie managerze.
Itachi wyszedł i zapewne udał się już na plan zdjęciowy.
-Yuu, wstaniesz ze mnie łaskawie?
-Oczywiście panie uke.
Czarnowłosy wstał szybko unikając mojej pięści i śmiejąc się głośno.
-Zabiję cię kiedyś.
-Będę czekał rozebrany w łóżku na tą moją śmierć z twojej strony - wyszczerzył się.
Nie odpowiedziałem mu tylko wstałem i wyszedłem z pomieszczenia, a pozostała dwójka udała się za mną. Wszedłem na plan. Znajdowało się tu mnóstwo poduszek. Cała podłoga była nimi pokryta.
-Woah - skomentował Meev.
-O, witajcie chłopcy, wiecie jak to ma wyglądać, prawda? -odezwał się fotograf. - Zostawiam wam pole do popisu. No to zaczynajmy.
-Dobra, miejmy to już za sobą.
Aoi chwycił mnie i Miyaviego za ręce ciągnąc nas na sam środek i przewracając. Wylądowałem w tych poduszkach. Aoi klęknął przy mnie i objął mnie w pasie jedną ręką, a drugą chwycił Miyaviego za koszulkę i przyciągnął go do nas. Flesz błyskał co chwilę. Niby przyzwyczaiłem się już do tych wszystkich sesji zdjęciowych, ale ta mnie zaskoczyła. Niby pozowałem już z Aoim w podobnych pozycjach, a nawet z Miyavim, ale teraz było jakoś inaczej. Czułem się dziwnie. Czas leciał, a my wciąż zmienialiśmy pozycje w jakich się znajdowaliśmy. Udało mi się nawet przyszpilić ich obu do podłogi, ale nie dali mi się długo nacieszyć tą dominującą pozycją, gdyż wtedy Meev złapał mnie obiema rękoma w pasie i po chwili już siedziałem tyłem do niego, między jego nogami. Aoi za to klęknął nade mną jedną rękę wplątując we włosy solisty, a drugą łapiąc mnie za podbródek i podnosząc go do góry.
-Nie boj się - szepnął szybko, po czym wpił się w moje usta.
Moje serce stanęło, a trzy sekundy później zaczęło bić jak oszalałe. Kurde! Przecież całował mnie Aoi! Niby już się z nim całowałem, bo przecież ten cały fanservice, ale... ten pocałunek był inny. Namiętny i czuły. Był... prawdziwy. To go różniło od sztucznych fanservicowych pocałunków. Nie sądziłem, że kiedykolwiek będę w stanie naprawdę całować się z Aoim. Pff, dalej nie byłem w stanie. To on tak na mnie działał. Jeszcze jedno. Poczułem usta na swojej szyi i rękę po wewnętrznej stronie mojego uda. Miyavi. Poczułem się jeszcze dziwniej. Zrobiło mi się cholernie gorąco. Czemu oni tak mnie podniecali? Uruha, debilu, to tylko kumple. Będziecie się z tego śmiać. Kiedyś... Zamknąłem oczy. Nagle zdałem sobie sprawę, że zrobili ze mnie całkowite uke. Jak tak chcą grać to niech im będzie. Lewą ręką chwyciłem czarnowłosego za koszulkę, a drugą podniosłem do góry, aż za głowę solisty i położyłem dłoń, na dłoni Aoiego wciąż znajdującej się na głowie Miyaviego. Chwilę później, Yuu powoli się ode mnie oderwał uśmiechając się ciepło i... czule? Patrzył mi w oczy. Przeszedł mnie dreszcz. Oh, Yuu, patrz tak na mnie zawsze, błagam.
-Chłopaki, byliście wspaniali! - odezwał się Itachi. - Dzięki wielkie, zdjęcia do zobaczenia jutro, a za dwa dni w magazynie. Jeszcze raz dziękuję i możecie iść do domu - wyszczerzył się.
Aoi zszedł ze mnie powoli i wstał, a po chwili również ja wstałem z jego pomocą. Miyavi również się podniósł i w milczeniu wyszliśmy z sali. Wróciliśmy do garderoby. Tam nagle poczułem ręce oplatające mnie w pasie od tyłu i cichy szept przy uchu.
-A wiesz, że cały czas masz słodkie rumieńce na policzkach? - szepnął Miyavi.
Odwróciłem się wyrywając się jednocześnie z jego objęć.
-To była tylko głupia sesja, nie pozwalaj sobie - mruknąłem.
-Ohh, serio? Ale jakby to była tylko głupia sesja, to byś się tak nie podniecił - stwierdził Aoi podchodząc do mnie. - No bo nie udawaj, że ci się nie podobało.
-No ale...
-Mówiłem, że masz nie udawać. Kotek, widzimy jak na ciebie działamy.
-Co? Ale...
-Żadnego ale. Miyavi, chyba nikt z nas nie wygrał.
-A właśnie nie. Obaj wygraliśmy - odpowiedział Miyavi.
-O czym wy mówicie?
-A, bo nasz kotek o niczym nie wie. Założyliśmy się, który z nas bardziej cię podnieci, ale widzę, że jednak we dwójkę nam idzie najlepiej - powiedział Aoi.
-A z tym trzeba coś zrobić, prawda? - wtrącił Miyavi.
-C-co zrobić niby?
-No jakaś nagroda by się należała za doprowadzenie cię do stanu podniecenia.
-Właśnie. A więc co powiesz na doprowadzenie cię do stanu kompletnego wycieńczenia? -dorzucił Aoi.
Czyli przez ten cały czas oni... współpracowali? Robili to specjalnie? Poczułem dłoń Miyaviego na moim policzku, a po chwili jego usta na swoich. Pisnąłem, a solista się ode mnie odsunął jakby przestraszony.
-Hey, Meev - zaczął Yuu kładąc rękę na ramieniu tęczowowłosego - spokojnie, nic na siłę.
Miyavi odsunął się ode mnie dając miejsce Aoiemu, który chwycił mnie za podbródek tak samo jak podczas sesji.
-Nie bój się.
Po tych słowach Aoi znowu mnie pocałował zupełnie tak, jak poprzednio. Całował mnie powoli i czule, a po chwili się ode mnie oderwał.
-Nie bój się kotek. Nic ci nie zrobimy. Jesteś dla nas ważny. Już dawno razem mogliśmy to stwierdzić. I ja i Takamasa coś do ciebie czujemy, a ta sesja... tylko nam pomogła. Mogliśmy zobaczyć jak na nas reagujesz. Po za tym myślę, że nie jesteśmy ci obojętni, a sam mi mówiłeś, że interesujesz się mężczyznami.
-Yuu... Takamasa... ale...
-Nie martw się, nie musisz się bać. Żaden z nas cię nie skrzywdzi.
-Ufasz nam? - klęknął przy mnie Miyavi.
-Tak... ufam...
-Nie bój się nas. Przepraszam, że zrobiłem to tak nagle. Kochamy cię.
-On dobrze mówi - uśmiechnął się Aoi. -Kochamy cię.
Zrobiłem duże oczy. Musiałem wyglądać jak dziecko, które patrzy na niezwykle ciekawy okaz w zoo.
-Słodki jesteś.
Tym razem to Miyavi mnie pocałował, ale czule i powoli, a jego ręka powędrowała pod moją koszulkę dojeżdżając do sutków i bawiąc się nimi. Czułem jak robiły się coraz twardsze mimo, że ja nie mogłem nic na to poradzić. Przeszedł mnie dreszcz podniecenia. Aoi w tym czasie zaczął rozpinać mój rozporek, a jak już się z nim uporał to zsunął mi spodnie. Poczułem jego rękę na moim członku. Jęknąłem, ale mój jęk został stłumiony przez usta solisty. Aoi za to zsunął ze mnie również bokserki i zagwizdał.
-No popatrz Miyavi, jest lepszy od ciebie.
-Mhmm, to ciekawie. Będzie czym się bawić - wyszczerzył się.
-Chcesz?
-Pewnie.
Miyavi odsunął się ode mnie i chwycił mojego członka od razu zaczynając ruszać szybko ręką. Drugą za to przyciągnął Aoiego do pocałunku. Starałem się powstrzymywać jęki dochodzące z moich ust, ale za bardzo mi to nie wychodziło. Meev... robił to wspaniale, ale nie dane mi było długo zatracić się w tej przyjemności, gdyż za chwilę zabrał rękę. Dobra, nie dam z siebie robić wiecznego uke. Chwyciłem ich obu za koszulki przewracając ich na podłogę i rozpinając im spodnie. Gdy tylko ukazałem światu ich męskości zacząłem pieścić Aoiego ręką, a członka Takamasy wziąłem do ust. Żaden nie protestował. Pieściłem ich tak chwilę, po czym członka Yuu wziąłem do ust, a Miyaviego dopieszczałem ręką. Kontynuowałem tak przez chwilę, ale gdy zobaczyłem, że są już blisko szczytu przestałem. Obaj leżeli tak jeszcze chwilę oddychając szybko.
-Kou...to było... niesamowite. Mam teraz coraz większą ochotę na ciebie - stwierdził Aoi podnosząc się.
Uśmiechnąłem się patrząc na niego. Rzucił się przewracając mnie i wpijając się w moje usta. Ściągnął mi koszulkę i zassał prawy sutek. Znów jęknąłem. W tym czasie tęczowowłosy rozebrał do końca siebie i Yuu, po czym zaczął się bawić moim lewym sutkiem. Aoi podsunął mi pod usta swoje palce, a ja zassałem je mocno zostawiając na nich mnóstwo mojej śliny. Po chwili wyciągnął je odwracając mnie tyłem do nich. Wsadził jeden palec, drugi, a po chwili jeszcze jeden. Zacisnąłem zęby.
-Cii, spokojnie kotek. Rozluźnij się.
-Będzie bolało tylko na początku - obiecał Miyavi całując mnie, a gdy się ode mnie oderwał też zniknął z mojego pola widzenia.
Poczułem kolejny palec w sobie. Tym razem mi się nie udało i krzyknąłem.
-Cii, spokojnie - Yuu głaskał mnie uspokajająco po policzku.
Jakiś czas obaj mnie rozciągali, a ja przyzwyczaiłem się trochę do tego uczucia.
-K'you-chan, robiłeś to już kiedyś z facetem? Powiedz mi, proszę - zaczął Meev.
-Uhm... taa-tak...
-A bawiłeś się kiedyś w trójkę?
-N-nie.
-Nie martw się, będziemy delikatni - wtrącił Aoi.
Odwrócił mnie do siebie.
-Słodko się rumienisz, wiesz? - uśmiechnął się Miyavi z pożądaniem.
-Meev, przestań...
-Nie, on ma rację - zaczął Aoi nachylając się nade mną i patrząc mi w oczy. - Nie bój się. Dasz radę kotek.
Odsunął się trochę, a przed nim usadowił się solista dając Aoiemu trochę miejsca z boku. Rozszerzył mi nogi i wszedł we mnie powoli tłumiąc mój krzyk swoimi wargami. Gdy już się uspokoiłem poczułem, że na moje wejście napiera jeszcze jeden duży członek.
-A-Aoi! Co ty wyprawiasz?! Ro-rozerwiesz... mnie...
-Spokojnie, kotek. Dasz radę. Tylko się rozluźnij.
Zacisnąłem mocno pięści i zamknąłem oczy oddychając szybko. Czarnowłosy naparł mocniej, a ja krzyknąłem, gdy już wszedł, na szczęście nie do końca. Z moich oczu poleciały łzy. Bolało, bardzo bolało. Poruszali się powoli na przemian. Dłuższą chwilę czułem tylko ból i otępienie nim spowodowane, ale zaczynałem czuć przyjemność. Po jakimś czasie ból zniknął całkowicie, a jego miejsce zastąpiła największa rozkosz, jaką w życiu poznałem. Krzyczałem, ale już nie z bólu, a z przyjemności jaką dawała mi ta dwójka. Wiłem się pod nimi, a nawet wychodziłem naprzeciw pchnięciom poruszając biodrami.
-Mi-Miyavi... Yuu... ja za-zaraz...
Obaj byli już blisko szczytu tak jak ja, a słysząc moje słowa zgodnie przyspieszyli. Zalali mnie swoją spermą, a ja wylałem się pomiędzy nasze ciała targając się w spazmach rozkoszy. Wysunęli się ze mnie, a ja po chwili znów poczułem ból, ale te przyjemność była warta tego bólu.
-Kocham was... - szepnąłem.
-My ciebie też. - szepnęli jednocześnie tuląc mnie z dwóch stron.
---------------------------------
A więc... KONIEC, FUCK YEAH, myślałam, że nigdy tego nie skończę. Ufff. Chcę komentarze do tego yaoi, bo kurde się napracowałam. Najdłuższe jakie napisałam w życiu, nie żartuję.
Przypominam o tym, że potrzebuję szablonu ;3
Pierwsza. ;p
OdpowiedzUsuńPierwsza część..ouu szok, nie spodziewałabym się....fajnie,fajnie... zaczyna się rozkręcać.
ZA top druga częśćto co lubię najbardziej Yaoi. BOSKA... Miavi...Aoi i...aaaa Super.Ja chcę więcej...Nie mogę się doczekać następnego opka.Czekam z niecierpliwością.
Ps.Ale się rozpisałam :D
i jeszcze z gg i twitter, odlubiec fanpejdza, przestac czytac bloga, zadawac sie z ludzmi z ktorymi sie zadaje... TO NIEMOZLIWE!! rozmowa Kouyou z bratem mnie powialila, czasem gadam tak z kolega... reakcja Aoi'ego tez spoko... ciekawe co zbrobi klon uru po tym jak ich przylapal (jak on mogl!!!!!) nie no czekam na wiecej sexu! narawde bo lubie jak go opisujesz xD Aoiha niazaliczona, zamalo scen erotycznych xD a trojkacika nieczytalam bo nielubie >.< [patrzaj jaki dlugo koment, liczy sie za dwa!]
OdpowiedzUsuńna miejscu Karou wyszła bym i im nie przeszkadzała ... ciekawy rozdział czekam na następny ^&^
OdpowiedzUsuńdodam drugi żeby było więcej ... te kłótnie bliźniaków wymiatają , DZIWNE ,że Aoi nie wyrzucił ich za drzwi ( i co o tej porze robił brat Uruchy zamiast spać xd) Akcja rozwija się fanie , pisz dalej bo się nakręciłam na to opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńMasz talent pisarza , bo twoje opowiadanie utrzymuje w napięciu .
Boze ten yaoi był taki niespodziewany ! A zarazem fantastyczny ^^ A co do opowiadania we łbie mi się niźle mieszało powiem Ci . Ale jak następnym razem będziesz robić one-shot yaoi to poproszę o gwałt ^^ Jeśli da się to wykonać :$
OdpowiedzUsuńBoze ten yaoi był taki niespodziewany ! A zarazem fantastyczny ^^ A co do opowiadania we łbie mi się niźle mieszało powiem Ci . Ale jak następnym razem będziesz robić one-shot yaoi to poproszę o gwałt ^^ Jeśli da się to wykonać :$
OdpowiedzUsuńZ tą Aoihą to czysta prawda! C: A te dialogi serio ryją mózg XDD Czytałam to z takim bananem na twarzy XD Zły bliźniak. Niech sobie pójdzie. Przeszkadza Uru i Aoiemu w... wielu czynnościach życia codziennego XD Zło, zło, zło.
OdpowiedzUsuńten dialog między Uruhą a bratem mnie rozwalił kompletnie :D a co do oneshota to tam Miva nie widzę. może dlatego że żonaty i wgl :D ale ogólnie całkiem fajny. heh, spoko. jak chcesz to mogę Ci wysłać xD zastanawiam się nad założeniem własnego bloga. i takie małe ogłoszenie: szukam bety. ktoś chętny? :D
OdpowiedzUsuńOoooo! Ja chętna do betowania zawsze i wszędzie! Wysyłaj mi ten oneshocik ^^ To wstawię ;3 To wtedy na maila: maddiesakumato@gmail.com
Usuńem. to nie oneshot. ale jeśli mimo to chciałabyś zbetować to będę wdzięczna :) wstawiać nie musisz :D mam 3 opowiadania więc możesz wybrać jeśli chcesz. wszystkie to au. aoi x uruha, saga x tora i d'espairs ray (nie zdradzę jaki bo to mój ulubiony pairing :D). z tego wszystkiego mam tylko jeden cały rozdział z despów przepisany na komputer :D
UsuńSpoko, Ao-chan, mogę betować wszystko ^^
Usuńto świetnie :D więc w końcu założyłam bloga: http://my-own-angel.blog.pl/ nie wiem do końca co z tego wyjdzie ale co tam :D wysłałam Ci chyba wczoraj prolog opowiadania. dostałaś może?
Usuńo yaoi zapomniałam
OdpowiedzUsuńta sesja extra , tylko wtf gdze oni to robili ? .. bo chyba nie w psc ?
wychodzi ci powinnaś pisać wiecej yaoi <3
dobra dobra może wreszcie coś napisze.
OdpowiedzUsuńNo to tak przyznam się, że przeczytałam 4 rozdziały w ten wieczór, gdyż nie miałam wcześniej czasu. No i ten no tg ten ostatni mi się najbardziej podobał chyba. Choć wszystkie są dobre ;3
No tak tak pochlebiam Ci, ale krytyka musi być. Hmm no to powiem Ci również, że ten no ten na dole jak to tam się zwie pod rozdziałem xd to trochę pokręciło w głowie jeśli chodzi o całe opowiadanie. ale ja ogarnęłam po chwili xd I no ten no tg to na tyle :D
o jaa to jest piękne ;D nie mogę się doczekać kolejnych chapterów ;3
OdpowiedzUsuńczytałam to z wielką przyjemnością i bardzo szybko mi to szło ;D
związek Urusia i Aoiego jest słodki ^.^ sam sex hehe ;D
czekam na jakiś słodki romans z Rukusiem ^.^
o jaa to jest piękne ;D nie mogę się doczekać kolejnych chapterów ;3
OdpowiedzUsuńczytałam to z wielką przyjemnością i bardzo szybko mi to szło ;D
związek Urusia i Aoiego jest słodki ^.^ sam sex hehe ;D
czekam na jakiś słodki romans z Rukusiem ^.^
Co do pierwszego opka padlam, hahaha
OdpowiedzUsuńA jesli chodzi o oneshota, przyznam, iz niedawno przyszedl mi do glowy pomysl na taki trojkacik.
kiedy kolejny rozdzial xp, mom coraz wiekszego smaka na dalsze przygody, z kazda kolejna czescia
Podsumowujac, Kocham Cie opki byly po prostu ZAJE*ISTE!!! <333
No to więc tak, od początku zaczynając :
OdpowiedzUsuń1. Jestem trup bo dawno mnie tu nie było i dawno nie dodałam żadnego komentarza, no alee...
2. Ten też jest późno, ale na swoje usprawiedliwienie mogę powiedzieć, że dop wróciłam z wakacji do domu, więc.. xD
3. Teraz do właściwego tematu przechodząc.. : Rozdział jak zwykle Cuuuudny, ale prawdę mówiąc brakowało mi tu Szmaciarza i Ruksona...
4. Jestem mile zaskoczona tym yaoi. No w końcu jakieś dodałaś, ale ja chcem jakieś z wyżej wymienionymi... Wieszz jak jest ;)
5. Szczerze mówiąc jestem rozczarowana długością tej notki. I jak dla mnie mogą być takie częściej, żeby nie wspominać, że zawsze ;d
6. Hmmm.... Już sama nie wiem co napisać... No, ale mam nadzieję, że długość tego co jesteś zmuszona czytać wymaże, wszystkie, te moje nie dodane komenty, które tyle razy miałam dodać, a jakoś nie wyszło...
7. Yay.. wyszło dłużej niz myślałam.. xD
Ok To chyba najważniejsze co miałam powiedzieć xD Jak coś mi się przypomni to Ci napiszę ;]
PS. Trochę urwał nam się kontakt i to jest takie Zuee.. xD
I pisz SZYBKO . Muła :*:* To na zachętę ;)
Napisz mi jeszcze jedno..... Podnieciłam się, na poważnie.... Daj więcej *.*
OdpowiedzUsuńYaoi mi się nie specjalnie podobało, ale niecierpliwie czekam na kolejną część głównego opowiadania!!!!
OdpowiedzUsuńDupek z tego brata. Na ich miejscu wywaliłbym go za drzwi.
OdpowiedzUsuńI nie uwierzę, że "przypadkiem" przechodził obok łazienki. Pff.
Yaoic... Cóż. Za takimi yaoi średnio przepadam. Dla mnie to takie trochę, no... płytkie. Jednak widać, że dużo pracy z siebie dałaś opisując sytuację. Najbardziej mi ten trójkąt nie leżał, ale nie można mieć wszystkiego. Jednak ja to ogólnie jestem wybredny. Szczególnie jeśli chodzi o romanse, a zwłaszcza homoseksualne.