~CHAPTER 19~
"Człowiek bez duszy."
Moi
kochani, niestety Ruki została odcięta od internetu i wstawia rozdział,
za szczęśliwym drugim podejściem od Kinuko <3 Dzisiaj dedykacja dla Malv, która nabiła dwusetny komentarz ;3 W nagrodzie możesz sobie wybrać pairing i dostaniesz one-shot'a w nagrodzie ;3
W zwiąku z tym,że nie mam internetu - do końca miesiąca - następna notka pojawi się zapewne na początku września ;_; Trzymajcie za mnie kciuki, żebym wytrzymała <3 Piszcie do mnie na gg jak chcecie umilić mi życie XD (13063042).
REILA: Ale masz fajnego boga *w* Jesteś normalnie w polecanych ;3 Fajnie, że mam coraz więcej czytelników ^^
KINUKO: Komentarz w dwóch zdaniach XD Nie ma co.
W zwiąku z tym,że nie mam internetu - do końca miesiąca - następna notka pojawi się zapewne na początku września ;_; Trzymajcie za mnie kciuki, żebym wytrzymała <3 Piszcie do mnie na gg jak chcecie umilić mi życie XD (13063042).
REILA: Ale masz fajnego boga *w* Jesteś normalnie w polecanych ;3 Fajnie, że mam coraz więcej czytelników ^^
KINUKO: Komentarz w dwóch zdaniach XD Nie ma co.
AI~CHAN:
Ohh, masz pełne prawo, żeby mnie teraz gnębić XD Mnie tu nie będzie
prawdopodobnie do końca miesiąca, ale nie martwcie się, komentarze
przeczytam ;3
LILIEN: No nie, onet jakoś ostatnio ładnie myka, słucha się XD Dobry, dobry onet. Lili-chan, naucz się ładnie dla Rukiego pisać ładne, długie komentarze, a mnie uszczęśliwisz<3
AYANE-SAMA: W odpowiedzi na Twój komentarz czy zdradziłam Reituki? No nie wiem XD Nie mówię, że będzie Reituki, ale że będzie słodki romansik z Rukim <3 Wprowadźmy sobie takie skróty - TRS czyli teenager itd., a DŚ to nowe opko ;3 Żebyście nie musieli pisać całych nazw ;3 A wiesz co Ci powiem jeszcze? Niby Ruki liże gitary, gwałci barierki i ogólnie "My Devil...", ale jakoś no... on jest słodki po prostu XD
LILIEN: No nie, onet jakoś ostatnio ładnie myka, słucha się XD Dobry, dobry onet. Lili-chan, naucz się ładnie dla Rukiego pisać ładne, długie komentarze, a mnie uszczęśliwisz<3
AYANE-SAMA: W odpowiedzi na Twój komentarz czy zdradziłam Reituki? No nie wiem XD Nie mówię, że będzie Reituki, ale że będzie słodki romansik z Rukim <3 Wprowadźmy sobie takie skróty - TRS czyli teenager itd., a DŚ to nowe opko ;3 Żebyście nie musieli pisać całych nazw ;3 A wiesz co Ci powiem jeszcze? Niby Ruki liże gitary, gwałci barierki i ogólnie "My Devil...", ale jakoś no... on jest słodki po prostu XD
MARTWYDZEMIK: Czekam na Ciebie w nocy z drugą siekierą w takim razie XD AHAHAHAHAH.
INA: Jaki poetycki komentarz kochanie XD Taki długi ^^ Niektórzy powinni brać z Ciebie przykład <3 Cieszę się, że się podobało ;P
YAOIYSTKA: Doczekałaś się ^^
INA: Jaki poetycki komentarz kochanie XD Taki długi ^^ Niektórzy powinni brać z Ciebie przykład <3 Cieszę się, że się podobało ;P
YAOIYSTKA: Doczekałaś się ^^
SETSUNE: Mój opiekun kochany ja zwykle dba o mój poziom samozadowolenia XD
MALV: A więc rozdziałek z dedykacją dla Ciebie za dwusetny komentarz ^^ Kocham nowych czytelników <3
A więc teraz miłego czytania ;D (I nie bijcie >.<)
--------------------------------------------------
A więc teraz miłego czytania ;D (I nie bijcie >.<)
--------------------------------------------------
Ciemność.Przenikająca
mnie na wskroś, wściekle jadowita i kpiąca z moich słabości ciemność.
Tylko ona je widzi. Tylko ciemność zauważa wszystkie wady, czyli mnie. Ja
jestem jedną, wielką wadą. Moje istnienie to błąd we
wszechświecie.Wszechświecie, który stale się powiększając tworzy i
wynajduje coraz to nowe planety, budzi do życia nowe gatunki, żeby po
jakimś czasie się nimi znudzić i zakpić z marnego istnienia najsłabszych
jednostek takich jak ja. Czym jest moja egzystencja w tej chwili? Jednym,
wielkim skomleniem o litość i bezbolesną śmierć, która miała teraz
nie nadejść. Nie mogłem umrzeć, żeby zachować panującą w tym
wszechświecie równowagę. Ktoś cierpi, żeby inni byli szczęśliwi. Takie są
prawa natury. Otworzyłem oczy i zobaczyłem jedynie tą samą ciemność,
którą zresztą już tak dobrze znałem. Była moim przyjacielem jak
i wrogiem. Podniosłem powoli głowę zaciskając zęby, żeby nie krzyknąć z
bólu.Przeszył mnie paraliżujący ból. Wtedy też zdałem sobie sprawę w
jakim stanie było moje ciało. Czuć było zapach krwi i jeszcze czegoś, co
nazywałem upokorzeniem. Zachciało mi się wymiotować, ale powstrzymałem
się zważając na miejsce, w którym się znajdowałem.
Wyciągnąłem powoli rękę przed siebie. Poczułem, że zaczęła na coś
napierać, więc popchnąłem mocniej. Drewno ustąpiło, ale dało się słyszeć
trzask w starych zawiasach.Tutaj mnie jeszcze nigdy nie znalazł. To była
idealna kryjówka na miarę moich możliwości. Wyszedłem stamtąd
rozglądając się. Nie dostrzegłem niczego oprócz zarysów kilku mebli oraz
wszechobecnej ciemności. Gdy się ruszyłem miałem ochotę zacząć krzyczeć.
Krzyczeć z bólu, ale jakimś cudem się powstrzymałem. Jeżeli on jest w
domu to przyjdzie tutaj zwabiony moim krzykiem. Wstałem próbując
ignorować ból i uczucie poniżenia. Zamknąłem cichutko drzwiczki
od szafki, w której przed chwilą się znajdowałem. Zadrżałem z zimna.
Teraz przypomniałem sobie, że byłem nagi. Gdzieś tutaj powinny leżeć moje
ciuchy.Błądziłem chwilę po omacku, aż znalazłem to, czego szukałem.
Ubrałem się szybko krzywiąc się przy każdym ruchu. Wstałem i udałem się
na oślep w kierunku ściany. Gdy moje palce natrafiły na ścianę zacząłem
powoli iść wzdłuż niej, aż dotarłem do drzwi. Wyszukałem klamkę i
znieruchomiałem na chwilę. Wziąłem głęboki oddech i przekręciłem gałkę.
Uchyliłem drzwi spoglądając na korytarz przez powstałą szparę. Wyszedłem nie
zamykając do końca. Stanąłem i zacząłem nasłuchiwać dźwięków
wskazujących na obecność drugiej osoby. Nie usłyszałem niczego, więc
doszedłem do poręczy schodów krzywiąc się z bólu i rozejrzałem się. W tym
korytarzu nikogo nie było, ale na dole paliło się światło. Było słabe,
ale sam fakt, że się paliło napawał mnie strachem. Zacząłem powoli iść w
dół na palcach pilnując się, żeby nie wydać żadnego dźwięku i nie narobić
hałasu. Zatrzymałem się w połowie schodów. Jest, czy go nie ma? Prawie
nie oddychając zszedłem na dół do samego końca. Znów przeszedłem wzdłuż
ściany i zatrzymałem się dopiero przed wejściem do największego pokoju.
Na ścianie dało się dostrzec cień palącej się świeczki oraz mebli, które
znajdowały się w jej zasięgu. Wychyliłem się ostrożnie zza framugi i
rozejrzałem się po pokoju. Serce mi stanęło, gdy dostrzegłem
sylwetkę mężczyzny. Trwałem tak przez chwilę dopóki nie upewniłem się, że
spał. Z duszą na ramieniu przemknąłem na palcach do kuchni znajdującej
się po drugiej stronie pomieszczenia. Nie zdążyłem dojść do lodówki,
kiedy usłyszałem huk. Odwróciłem się szybko. Mężczyzna spadł z kanapy na
której leżał i teraz rozglądał się.
-Co do... TY GNOJU! – krzyknął zauważając mnie.
Zamarłem. Nie. Tylko nie to. Błagam.
-Wycieczek dziweczce się zachciało, haa? Możesz zapomnieć.
Był pijany. Nawet bardzo. Zaczął iść w moją stronę chwiejąc się, a ja rzuciłem się w bok i zacząłem uciekać. Nie zdążyłem, bo poczułem uderzenie w brzuch,które odrzuciło mnie spory kawałek dalej. Jęknąłem z bólu.
-Tato…-szepnąłem, a po moich policzkach zaczęły płynąć łzy.
Nie chcę, żeby to się powtarzało. Mamo, pomóż mi, błagam.
-Tato?! Jaki tato, dziweczko?! Jak śmiesz tak nazywać swojego pana?!
Mężczyzna zbliżył się do mnie, by zadać mi kolejne uderzenie w brzuch, przez które zgiąłem się w pół. Zaraz potem poczułem agresję alkoholika na swojej własnej twarzy, na której pewnie niedługo będzie nowy siniak.
-Jak się masz do mnie zwracać?!
Poczułem szarpnięcie za włosy i pijany głos tuż przy uchu. Krzyknąłem.
-Odpowiadaj!
-Panie…
-I zapamiętaj to kurwa na całe twoje zasrane życie!
Rzucił mnie mocno na ziemię, aż zabrakło mi tchu. Świat przed oczyma zawirował, ale niestety nie straciłem świadomości.
-Myślisz, że dam ci ot tak zemdleć, dziweczko? Mimo, że jesteś zabawką to dam ci to przyjemność czucia mnie w sobie w pełnej okazałości – przejechał językiem po moim uchu, a mi zachciało się wymiotować.
Jego ręka zacisnęła się na mojej szyi i podniosła mnie do stanu klęczącego.
-Ale przedtem musisz sobie zasłużyć –uderzenie w brzuch.
Nie upadłem tylko przez cały czas trzymającą mnie za szyję rękę. Chciałem krzyknąć, ale zaczęło brakować mi powietrza. Próbowałem się wyrwać szarpiąc się jak najmocniej. Nie pomogło, a wręcz przyniosło odwrotny skutek. Rzucił mnie o ziemię boleśnie. Przed oczami znowu zrobiło mi się ciemno. Krzyknąłem, a chwilę później oberwałem kolejny cios w twarz.
-Nie drzyj się, dziweczko. I tak nic ci nie pomoże.
-Zostaw mnie… proszę… -szepnąłem.
Poniżałem się do końca błagając o litość, a jego to jeszcze nakręcało. Nie rozumiałem tego. Dlaczego to ja tu teraz jestem? Czemu robi mi to mój własny ojciec? Jeżeli jest moim tatą, to powinien mnie kochać, a nie krzywdzić tak jak teraz. Czy… czy ja jestem złym dzieckiem? Czy dawałem mu powody, żeby tak mnie nienawidzić?
-Nie… nie zostawię cię. Jesteś mój, dziweczko.
Za sprawą jego ręki znowu znalazłem się w pozycji klęczącej. W jego pijanych oczach paliło się coś zwanego pragnieniem. On tylko pragnął spełnienia, zaspokojenia swoich żądzy. Nie liczył się z innymi oraz z ich uczuciami. Jakim cudem mógł być tak nieczuły? Czy była taka choroba, która mogła to powodować?Gdyby to była choroba, może udałoby się go uratować? Gdyby to była choroba…
Mężczyzna zdjął spodnie i bokserki. Zamknąłem oczy. Wiedziałem co zrobi. Zawsze ten sam schemat?
-Otwórz buzię dziweczko. Mam dla ciebie zabawkę.
Wredny śmiech dotarł do moich uszu, gdy skończył mówić.
-No otwieraj! – poczułem szarpnięcie za włosy w tył. Zrobiłem co kazał i prawie natychmiast poczułem w ustach coś dużego. Zacisnąłem oczy jeszcze mocniej. Za nic nie chciałem widzieć tego jakże żałosnego obrazu, jakim byłem ja w tej chwili. Mój ojciec szarpiąc mnie wciąż za włosy poruszał moją głową w przód i w tył. Jęczałem, błagałem o litość, a moja twarz była cała mokra od łez. Bałem się.
Gdyby nie to, że mnie trzymał upadłbym po ciosie w splot słoneczny. Gdy uznał, że już mu starczy wyjął członka z moich ust. Zdarł ze mnie ubranie i wszedł jednym ruchem. To, co wtedy zrobiłem to już nie był krzyk. To był wrzask mrożący krew w żyłach i rozdzierający duszę na pół, ale on raczej nie miał duszy. Kierowały nim tylko dzikie żądze. Nie dał mi ani chwili od razu zaczynając szybko się poruszać. Gorzkie łzy zaczęły spływać po mojej twarzy jeszcze obficiej. Jego ruchy sprawiały mi ból wręcz niemożliwy do wytrzymania. Rzuciłem się rozpaczliwie do przodu, marząc, żeby to się już skończyło. Prosiłem, żeby ten wszechogarniający mnie ból już się skończył. Płakałem żałośnie nie mogąc nic zrobić. Gdy moja nadzieja na to, że może tym razem się zlituje zgasła, przestałem się szarpać. Łkałem starając się jak najmniej ruszać.
Mamo, przepraszam, że byłem dla ciebie taki niedobry. Proszę, wróć, pomóż mi. Nie każ mnie w taki sposób. Pomóż mi…
-Co, dziweczko, podoba się, haa?
Nie zareagowałem. Nieważne co powiem, on i tak teraz…
-Co do... TY GNOJU! – krzyknął zauważając mnie.
Zamarłem. Nie. Tylko nie to. Błagam.
-Wycieczek dziweczce się zachciało, haa? Możesz zapomnieć.
Był pijany. Nawet bardzo. Zaczął iść w moją stronę chwiejąc się, a ja rzuciłem się w bok i zacząłem uciekać. Nie zdążyłem, bo poczułem uderzenie w brzuch,które odrzuciło mnie spory kawałek dalej. Jęknąłem z bólu.
-Tato…-szepnąłem, a po moich policzkach zaczęły płynąć łzy.
Nie chcę, żeby to się powtarzało. Mamo, pomóż mi, błagam.
-Tato?! Jaki tato, dziweczko?! Jak śmiesz tak nazywać swojego pana?!
Mężczyzna zbliżył się do mnie, by zadać mi kolejne uderzenie w brzuch, przez które zgiąłem się w pół. Zaraz potem poczułem agresję alkoholika na swojej własnej twarzy, na której pewnie niedługo będzie nowy siniak.
-Jak się masz do mnie zwracać?!
Poczułem szarpnięcie za włosy i pijany głos tuż przy uchu. Krzyknąłem.
-Odpowiadaj!
-Panie…
-I zapamiętaj to kurwa na całe twoje zasrane życie!
Rzucił mnie mocno na ziemię, aż zabrakło mi tchu. Świat przed oczyma zawirował, ale niestety nie straciłem świadomości.
-Myślisz, że dam ci ot tak zemdleć, dziweczko? Mimo, że jesteś zabawką to dam ci to przyjemność czucia mnie w sobie w pełnej okazałości – przejechał językiem po moim uchu, a mi zachciało się wymiotować.
Jego ręka zacisnęła się na mojej szyi i podniosła mnie do stanu klęczącego.
-Ale przedtem musisz sobie zasłużyć –uderzenie w brzuch.
Nie upadłem tylko przez cały czas trzymającą mnie za szyję rękę. Chciałem krzyknąć, ale zaczęło brakować mi powietrza. Próbowałem się wyrwać szarpiąc się jak najmocniej. Nie pomogło, a wręcz przyniosło odwrotny skutek. Rzucił mnie o ziemię boleśnie. Przed oczami znowu zrobiło mi się ciemno. Krzyknąłem, a chwilę później oberwałem kolejny cios w twarz.
-Nie drzyj się, dziweczko. I tak nic ci nie pomoże.
-Zostaw mnie… proszę… -szepnąłem.
Poniżałem się do końca błagając o litość, a jego to jeszcze nakręcało. Nie rozumiałem tego. Dlaczego to ja tu teraz jestem? Czemu robi mi to mój własny ojciec? Jeżeli jest moim tatą, to powinien mnie kochać, a nie krzywdzić tak jak teraz. Czy… czy ja jestem złym dzieckiem? Czy dawałem mu powody, żeby tak mnie nienawidzić?
-Nie… nie zostawię cię. Jesteś mój, dziweczko.
Za sprawą jego ręki znowu znalazłem się w pozycji klęczącej. W jego pijanych oczach paliło się coś zwanego pragnieniem. On tylko pragnął spełnienia, zaspokojenia swoich żądzy. Nie liczył się z innymi oraz z ich uczuciami. Jakim cudem mógł być tak nieczuły? Czy była taka choroba, która mogła to powodować?Gdyby to była choroba, może udałoby się go uratować? Gdyby to była choroba…
Mężczyzna zdjął spodnie i bokserki. Zamknąłem oczy. Wiedziałem co zrobi. Zawsze ten sam schemat?
-Otwórz buzię dziweczko. Mam dla ciebie zabawkę.
Wredny śmiech dotarł do moich uszu, gdy skończył mówić.
-No otwieraj! – poczułem szarpnięcie za włosy w tył. Zrobiłem co kazał i prawie natychmiast poczułem w ustach coś dużego. Zacisnąłem oczy jeszcze mocniej. Za nic nie chciałem widzieć tego jakże żałosnego obrazu, jakim byłem ja w tej chwili. Mój ojciec szarpiąc mnie wciąż za włosy poruszał moją głową w przód i w tył. Jęczałem, błagałem o litość, a moja twarz była cała mokra od łez. Bałem się.
Gdyby nie to, że mnie trzymał upadłbym po ciosie w splot słoneczny. Gdy uznał, że już mu starczy wyjął członka z moich ust. Zdarł ze mnie ubranie i wszedł jednym ruchem. To, co wtedy zrobiłem to już nie był krzyk. To był wrzask mrożący krew w żyłach i rozdzierający duszę na pół, ale on raczej nie miał duszy. Kierowały nim tylko dzikie żądze. Nie dał mi ani chwili od razu zaczynając szybko się poruszać. Gorzkie łzy zaczęły spływać po mojej twarzy jeszcze obficiej. Jego ruchy sprawiały mi ból wręcz niemożliwy do wytrzymania. Rzuciłem się rozpaczliwie do przodu, marząc, żeby to się już skończyło. Prosiłem, żeby ten wszechogarniający mnie ból już się skończył. Płakałem żałośnie nie mogąc nic zrobić. Gdy moja nadzieja na to, że może tym razem się zlituje zgasła, przestałem się szarpać. Łkałem starając się jak najmniej ruszać.
Mamo, przepraszam, że byłem dla ciebie taki niedobry. Proszę, wróć, pomóż mi. Nie każ mnie w taki sposób. Pomóż mi…
-Co, dziweczko, podoba się, haa?
Nie zareagowałem. Nieważne co powiem, on i tak teraz…
Wrzasnąłem.
…przyspieszy. Zawsze
po tym pytaniu to robił. Krzyczałem. Nie mogłem się ruszyć.
Chciałem zginąć. Umrzeć, żeby nigdy więcej nie musieć tego powtarzać.
Znowu krzyknąłem, gdy wszedł we mnie cały jednym ruchem, aż do samego końca.Poczułem ten obrzydliwy zapach lepkiej i białej substancji, która powoli zemnie wypływała. Wyszedł ze mnie i znowu kopnął mnie w brzuch, aż przeturlałem się do ściany. Nie miałem sił, żeby zrobić cokolwiek. Znowu to zrobił. Znowu się na mnie wyładował i znowu zrobił ze mnie swoją dziweczkę, ale… czy ja właśnie taki nie byłem? To był mój los. Umrę w ten sposób.
Poniżony.
Pobity.
Zgwałcony.
Nienawidzę siebie za to, że jestem taki słaby.
Podszedł do mnie i uklęknął. Chwycił mnie za włosy ciągnąc mnie boleśnie do góry. Zbliżył swoje usta do mojego ucha.
-Dziwka.
Puścił mnie, a ja z powrotem upadłem. Kopnął mnie jeszcze kilka razy śmiejąc się szyderczo. Zacząłem się dusić przez ciecz, którą miałem w gardle.Odkaszlnąłem. Krew. Ciekła mi z ust i jeszcze kilku miejsc na ciele. Usłyszałem trzaskanie drzwiami i zostałem sam.
Nie chciałem taki być. Moim marzeniem było od tego uciec. Chciałem żyć normalnie, móc się bawić, chodzić do szkoły, zaprzyjaźnić się. Chciałem, żeby ktoś mi pomógł. Czemu on mi to robił? Był moim ojcem. Ojcem do cholery! Przecież… byłem jego synem. Czy on naprawdę nie ma duszy albo serca, które by się nade mną zlitowało…? Rodzice powinni kochać swoje dzieci. Tacy są. Kochający. Nie robią swoim dzieciom takich rzeczy. To jest nienormalne… Czemu Bóg pozwalał, żeby komuś działa się krzywda? Czyżby on też mnie nie kochał...?
Znowu krzyknąłem, gdy wszedł we mnie cały jednym ruchem, aż do samego końca.Poczułem ten obrzydliwy zapach lepkiej i białej substancji, która powoli zemnie wypływała. Wyszedł ze mnie i znowu kopnął mnie w brzuch, aż przeturlałem się do ściany. Nie miałem sił, żeby zrobić cokolwiek. Znowu to zrobił. Znowu się na mnie wyładował i znowu zrobił ze mnie swoją dziweczkę, ale… czy ja właśnie taki nie byłem? To był mój los. Umrę w ten sposób.
Poniżony.
Pobity.
Zgwałcony.
Nienawidzę siebie za to, że jestem taki słaby.
Podszedł do mnie i uklęknął. Chwycił mnie za włosy ciągnąc mnie boleśnie do góry. Zbliżył swoje usta do mojego ucha.
-Dziwka.
Puścił mnie, a ja z powrotem upadłem. Kopnął mnie jeszcze kilka razy śmiejąc się szyderczo. Zacząłem się dusić przez ciecz, którą miałem w gardle.Odkaszlnąłem. Krew. Ciekła mi z ust i jeszcze kilku miejsc na ciele. Usłyszałem trzaskanie drzwiami i zostałem sam.
Nie chciałem taki być. Moim marzeniem było od tego uciec. Chciałem żyć normalnie, móc się bawić, chodzić do szkoły, zaprzyjaźnić się. Chciałem, żeby ktoś mi pomógł. Czemu on mi to robił? Był moim ojcem. Ojcem do cholery! Przecież… byłem jego synem. Czy on naprawdę nie ma duszy albo serca, które by się nade mną zlitowało…? Rodzice powinni kochać swoje dzieci. Tacy są. Kochający. Nie robią swoim dzieciom takich rzeczy. To jest nienormalne… Czemu Bóg pozwalał, żeby komuś działa się krzywda? Czyżby on też mnie nie kochał...?
Pomocy.
Mamo…
----------------------------------
Dość krótkie, ale czekam na komentarze. W tym rozdziale był gwałt z myślą o kilku osobach ^^ Oni wiedzą <3
Kooooooobieto~! Czy ty masz mózg? ! XD Nie będzie cie do września ;( Smutno mi Boże... Ja od początku do końca siedziałam wgapiając się w tekst, tuląc do siebie duże Frugo i czytam. Chłonęłam każde zdanie~! Boże, co ten perfidny, obleśny, prostacki, bezduszny, rozszalały, niewyżyty zboczeniec zrobił mojemu kochanemu i uroczemu Rukiemu?! >O< *drze się jak Ruki w Taion na koncercie* No zabić, zgwałcić miotłą, upić rumiankiem, pierd...zielnąć łopatą i zakopać na antarktydzie~! >_< Aż mi sie smuuuuutno zrobiło, Ruki, no >.< Ale wiedz że cię kocham, bo rozdział sam w sobie świetny <33 ;3
OdpowiedzUsuńumre przez ciebie... ale na gg mogę pisać! ty do mnie też xD i w ogóle jak śmiesz mi mówić, że nie wstawiam długich komentarzy? HE? Lilien po prostu czasem niema weny na nie xD no ale popatrz jaki teraz walnełam... ale szczerze? przy Aoihach mi się lepiej pisze... no a tu w ogóle nie wiem co napisać... szkoda mi się Ruksa zrobiło ;_; oj biedny *biegnie i tula Ruksa& nie płakusiaj, nie płakusiaj ciocia Lilien będzie przy tobie i cię ochroni... a jej Yuu jej pomoże... *patrzy na misia* schował się... a więc pomoże jej wujek Hizaś *szuka komórki* o zabrali go >.< a wiec sama się tobą zaopiekuje... o Reicioch mi pomoże *patrzy na niego groźnie* WIDZISZ REITA BĘDZIE PRZY TOBIE! i Uru i Aoiś też xD <3<3<3<3<3 KCIE WIĘCIEJ!
OdpowiedzUsuńO dżizasie!! To było ... słodkie!! *q* Wiem, jestem dziwna, ale lubię takie hardcorowe gwałty ^^ Normalnie cieszy mi sie japa xDD Yeyuuu ... >.< Nawet nie masz pojęcia jak ja kocham takie brutalne gwałty, no!!! :D Dobra, dość jarania się, trzeba się ogarnąć! XDD No i tak jak chciałaś, dla Ciebie podpisuję się Hizu-chan ^^ I już masz komcia ode mnie :D
OdpowiedzUsuńTen rozdział do moich ulubionych nie nalezy..
OdpowiedzUsuńBiedactwo.
Jak tak można?? T.T
Ale muszę Ci przyznać, że pięknie to opisałaś :*
Czytało się dobrze, ba nawet bardzo ale zauważylam parę błędów (między niektórymi wyrazami brakowało spacji xD)
Ale tak to to nic nie wyłapałam (bo jak można doszukiwać się błędów w takiej wzruszającej notce ^^)
Jak chcesz być gnębiona to proszę bardzo *śmieje się diabelsko* kto wie może na gg będę (w końcu numer sama podałaś ;3)
Straszny gwałt ! Prosiłam o gwałt i się doczekałam :<
OdpowiedzUsuńZ utęsknieniem czekam na 20 :3
BOŻEAŻDOWRZEŚNIAMAMCZEKAĆ?! ;_; Ojejej, nie wytrzymam D: Ale okej, konstruktywny komentarz. Konstruktywny komentarz, Ai... Więc ten... To było straszne. Tak, straszne... Sama nie wiem, zawsze przeżywam takie akcje @@ Aiko i jej głupia psychika. To nic. Świetnie wszystko opisałaś. Chcę więcej! @@
OdpowiedzUsuń*bierze głęboki wdech*
OdpowiedzUsuńOjapierdolekurwajakietojestpojebane!
Kocham cię za tooo xdd
Biedny Ruksonek :c
Wiecie co ja mam w piwnicy stos narzędzi tortur które sama konstruuję (jestem z tego znana XD)...
Dla taty Rukiego zaplanowałam bolesną, powolną, długą kastrację. Ale potrzebuję do tego kilkoro pomocników. Kto się pisze? No już, łapki w górę! Ja nie gryzę, ja odcinam paluszki :)
A Tyy! Ty *pokazuje nie swoim palcem* Ruki, ty masz pisać resztę!
Jachcęjachcęjachcęjachcęjachcęjachcęjachcęjachcęjachcęjachcęjachcęmaaaaaamooooojachcęęęęęęęęęęęęęęę !! (widzisz co ze mną narobiłaś? Zapomniałam jak się spacje mówi :c )
Biegiem migiem! xD Bo jak nie to wezmę coś z swojej piwnicy i do ciebie przyjadę!
Zaraz... Ty chcesz mnie katować do września? O.o
Myślałam, że to ja jestem tu sadystką! .O.
Ja zwariuję jeśli nie dostanę następnej części w ciągu tygodnia! A najlepiej w tej chwili, teraz, już, wczoraj! Muszę mieeeć *-* Uzależniasz!
Ps. Paczajcie, jak mnie na długi koment wzięło, a praktycznie nic nie powiedziałam ; o
ps2. Z dziesiec razy probowalam tego komenta wrzucic... i w koncu sie udalo! YEAH
czyli rozumiem że mam pojawić się dziś w nocy z siekierą? ... ale ja nie ce :c . znaczy sie przeważnie ce, ale nie w tym wypadku T.T . masz ty serce kobJeto?
OdpowiedzUsuń-A ja się cieszę, że Ty sięcieszysz.
OdpowiedzUsuń- I od razu gomen ne za to, że ten komentarz taki krótki będzie :( ale troszkę zmęczona już jestem (po wyjeździe dopiero o 21 byłam w domu wczoraj)
-lubię ciemność, przebywać w niej, ale sama
0przeszły mnie ciarki a za razem aż coś się we mnie wzbierało. Tak znęcać się, ba, gwałcić swojego syna :x
PS: napisałam one-shota, ale to jeszcze nie trójkącik nad nim nadal myślę, a tu adres:
http://the-gazette-love.blogspot.com/2012/08/oneshot-7-reita-x-kai-z-bliznami-na.html
Boże, czy ty masz serce?! TT...TT
OdpowiedzUsuńporyczałam się po przeczytaniu tego...
Dlaczego mi to robiiiiisz?!? no ok... jakoś to zniosę.
Jesteś niesamowita, że piszesz takie rzeczy, wiesz?
Kocham <3
PISZ DALEJ <3
SZYBCIEJ!~~!!!!
^,^
zabić ojca :< !!! biedny Ruki ja bym już dawno ze sobą skończyła przy takich warunkach psychicznych , dzielny facet , teraz rozumiem czemu tak się zachowuje , nie ma nic gorszego od pogardy od własnych rodziców bo nie masz się czym pocieszać i z czego czerpać odwagę , biedne dziecko :< .
OdpowiedzUsuńDo września??!! Ech, no nic. Poczekam :D Ten rozdział mnie wzruszył... Biedny Ruki.
OdpowiedzUsuńŁee popłakałam się biedny Rukuś T.T
OdpowiedzUsuńBożh dziewczyno masz wielki talent do pisania oby tak dalej ;D
Ahh, napisz szybko coś nowego ~ jestem nową czytalniczką ale w parę godzin to wszystko przeczytałam i... CHCĘ ! WIĘCEJ~!
OdpowiedzUsuńW tego typu rozdziałach najbardziej widać Twój talent pisarski. Akcja powoli nabierająca tempa oraz trzymająca w napięciu. Ponadto poruszający temat pedofilii i nieludzkiego zachowania. Oczywiście, niektóre wątki są bardzo przewidywalne, jednak nie kojarzę historii, w której choćby fragmentu nie odgadłem. Nie mogę się doczekać, aż będę na bieżąco z opowiadaniem ;).
OdpowiedzUsuń