~ONE-SHOT~
"Zakład"
Moi kochani, dzisiaj one-shot Aoi x Ruki. Wrzucane
na szybko od brata z internetem, dlatego bez odpowiedzi na komentarze
<3 Rozdział będzie niebawem ;3 A teraz miłego czytania ;D
*******************************
-Dzięki, ratujesz mnie Ruki – uśmiechnąłem się do niego, a on tylko machnął ogonkiem.
-Nie ma sprawy, w końcu jesteśmy przyjaciółmi, nee? - Uśmiechnął się słodko tym swoim kocim sposobem.
-Pewnie, że jesteśmy – poczochrałem mu włosy i podrapałem go za uchem, na co zaczął się łasić.
Uwielbiałem go. Zawsze fascynowała mnie jego rasa, ale był pierwszym jej przedstawicielem, jakiego poznałem. Uwielbiałem patrzeć, na te jego duże, kocie oczy, w których migotały zawsze wesołe iskierki. Był niewiarygodnie słodki, a kocie uszy na jego głowie i ogon, na którym czasem wiązałem mu dzwoneczek z kokardką tylko dodawały mu uroku. Niestety, jego gatunek był bardzo często tępiony na Ziemi, dlatego rzadko można było ich spotkać. On za to, mimo niedogodności, zawsze był radosny. Jeszcze nigdy nie widziałem, żeby płakał, albo żeby komuś nie pomógł jak nadarzała się okazja.
-Aoi, a czemu musisz dzisiaj szybciej wyjść?
Odwróciłem się i spojrzałem na Uruhę, który siedział w rogu studia. No tak, Uruha. On jakoś nie przepadał za Takanorim. Tolerował go i na tym się kończyło. Pewnie nie był zadowolony, że to z nim będzie musiał dzisiaj pracować zamiast mnie.
-Oh, muszę załatwić pewną sprawę. Mam nadzieję, że sobie jakoś poradzicie, co nie?
-Pewnie, ze tak! – Uśmiechnął się Ruki podbiegając do Uru i zarzucając mu ręce na szyję, ale ten szybko je strącił i wstał idąc do komputera.
Spojrzałem na Rukiego. Wydawało mi się, czy cień zawodu przebiegł mu po twarzy? Nie, głupi Aoi, on się nie smuci o takie głupoty, ale mimo to, poczułem się winny, że przez moje zapominalstwo musiałem prosić moje kochanie, żeby pracowało za mnie. Wiedziałem, że Uruha był w złym nastroju po kolejnej awanturze z Kaiem i musiałem poprosić akurat Rukiego. Urgh, jestem złym seme. Teraz Ruki będzie musiał go znosić.
Spojrzałem na blondynka, aby ostatni raz upewnić się czy wszystko jest w porządku i czy mogę go tu zostawić. Podszedł do mnie uśmiechnięty i przytulił się, a mnie przeszły ciarki. Nikt nie wiedział, że byliśmy razem już od jakiegoś czasu. W sumie, nie mieli powodów, żeby coś podejrzewać. Takanori zawsze był otwarty jak to podobno każdy z jego rasy. Przytulenie na powitanie, albo pożegnanie było w jego wypadku czymś zupełnie normalnym, więc nikt nie widział w tym nic dziwnego, a już na pewno nie doszukiwałby się związku.
-To ja lecę, powodzenia – przytuliłem Rukiego, pomachałem do Uruhy, który tylko mruknął coś pod nosem i wyszedłem.
*******************************
-Dzięki, ratujesz mnie Ruki – uśmiechnąłem się do niego, a on tylko machnął ogonkiem.
-Nie ma sprawy, w końcu jesteśmy przyjaciółmi, nee? - Uśmiechnął się słodko tym swoim kocim sposobem.
-Pewnie, że jesteśmy – poczochrałem mu włosy i podrapałem go za uchem, na co zaczął się łasić.
Uwielbiałem go. Zawsze fascynowała mnie jego rasa, ale był pierwszym jej przedstawicielem, jakiego poznałem. Uwielbiałem patrzeć, na te jego duże, kocie oczy, w których migotały zawsze wesołe iskierki. Był niewiarygodnie słodki, a kocie uszy na jego głowie i ogon, na którym czasem wiązałem mu dzwoneczek z kokardką tylko dodawały mu uroku. Niestety, jego gatunek był bardzo często tępiony na Ziemi, dlatego rzadko można było ich spotkać. On za to, mimo niedogodności, zawsze był radosny. Jeszcze nigdy nie widziałem, żeby płakał, albo żeby komuś nie pomógł jak nadarzała się okazja.
-Aoi, a czemu musisz dzisiaj szybciej wyjść?
Odwróciłem się i spojrzałem na Uruhę, który siedział w rogu studia. No tak, Uruha. On jakoś nie przepadał za Takanorim. Tolerował go i na tym się kończyło. Pewnie nie był zadowolony, że to z nim będzie musiał dzisiaj pracować zamiast mnie.
-Oh, muszę załatwić pewną sprawę. Mam nadzieję, że sobie jakoś poradzicie, co nie?
-Pewnie, ze tak! – Uśmiechnął się Ruki podbiegając do Uru i zarzucając mu ręce na szyję, ale ten szybko je strącił i wstał idąc do komputera.
Spojrzałem na Rukiego. Wydawało mi się, czy cień zawodu przebiegł mu po twarzy? Nie, głupi Aoi, on się nie smuci o takie głupoty, ale mimo to, poczułem się winny, że przez moje zapominalstwo musiałem prosić moje kochanie, żeby pracowało za mnie. Wiedziałem, że Uruha był w złym nastroju po kolejnej awanturze z Kaiem i musiałem poprosić akurat Rukiego. Urgh, jestem złym seme. Teraz Ruki będzie musiał go znosić.
Spojrzałem na blondynka, aby ostatni raz upewnić się czy wszystko jest w porządku i czy mogę go tu zostawić. Podszedł do mnie uśmiechnięty i przytulił się, a mnie przeszły ciarki. Nikt nie wiedział, że byliśmy razem już od jakiegoś czasu. W sumie, nie mieli powodów, żeby coś podejrzewać. Takanori zawsze był otwarty jak to podobno każdy z jego rasy. Przytulenie na powitanie, albo pożegnanie było w jego wypadku czymś zupełnie normalnym, więc nikt nie widział w tym nic dziwnego, a już na pewno nie doszukiwałby się związku.
-To ja lecę, powodzenia – przytuliłem Rukiego, pomachałem do Uruhy, który tylko mruknął coś pod nosem i wyszedłem.
Otworzyłem po cichu drzwi do domu. Było późno, więc Ruki powinien już spać, a za żadną cenę nie chciałem go budzić. Poszedłem do kuchni. Coś mi tu nie grało. Niby Takanoripowinien spać, ale zazwyczaj czekał na mnie jeżeli wracałem późno. Kierowany instynktem skierowałem swe kroki do sypialni. Przeżyłem szok. W środku paliło się kilkadziesiąt świeczek, a na podłodze i łóżku rozsypane były płatki wiśni. Było… magicznie i romantycznie.
-Czekałem na ciebie,Yuu-chan.
Odwróciłem się gwałtownie, gdy czyjś głos powiedział to tuż za moim uchem. Przeżyłem kolejny szok. Przede mną stał… Ruki? Miał na sobie czarne kabaretki za kolana przypięte cienkimi paseczkami do czerwonych, króciutkich spodenek, które za wszelką cenę musiałem z niego ściągnąć. Do tego miał prześwitujący, czerwono czarny gorsecik, a na szyi obrożę. Na dodatek, na ogonie miał dzwoneczek z czerwoną kokardką. To nie był mój słodki nad wszystko Ruki. To był sam seks.
-Ru…Ruki?!
-Nie podoba ci się, Yuu-chan?
Spojrzał na mnie i wyciągnął się zarzucając biodrami. Dzwoneczek dzwonił cicho.
-Kociaku… -chwyciłem go za uszko i uszczypnąłem lekko, na co jęknął – podoba mi się, aż za bardzo. Mam ochotę cię zgwałcić.
Objąłem go w pasie jedną ręką, a drugą położyłem mu na policzku i wpiłem się w jego usta. Trochę się wahał, ale po chwili zaczął oddawać wszystkie pocałunki jeszcze namiętniej. Założył ręce wokół mojej szyi, a ja podniosłem go lekko pozwalając mu opleść nogami moje biodra, co też chętnie uczynił. Teraz wisiał na mnie ocierając się z każdym ruchem o to strategiczne miejsce, czym podniecał nas oboje. Udało mi się jakoś dojść do łóżka i rzucić go na nie. Gdy na nim wylądował płatki wiśni rozsypane na łóżku poderwały się w górę i
z powrotem opadły na to drobne, ale seksowne ciało przyozdabiając je ładnie. Usiadłem na nim okrakiem i zacząłem na przemian całować, lizać, ssać i przegryzać skórę na jego szyi, na co reagował głośnymi westchnieniami. Odwiązałem mu gorset przenosząc pieszczoty niżej do obojczyków i sutków. Przygryzłem jego prawy sutek, po czym na chwilę się do niego przyssałem na co Takanori zareagował głośnym jękiem. Przeniosłem się na lewy sutek liżąc go i podgryzając. Gdy znudziła mi się ta zabawa, zjechałem z pieszczotami jeszcze niżej, aż do pępka i linii jego spodenek, gdzie złożyłem pocałunek i wróciłem do góry liżąc go przez całą długość jego torsu i szyi, aż dojechałem do ust. Spojrzałem na jego twarz. Rozchylone usta, wypieki na policzkach i zamknięte oczy. Wyglądał przesłodko, a jednocześnie miałem ochotę go zgwałcić. Działał na mnie jak marihuana na narkomana na głodzie. Otworzył oczy, a ja uśmiechnąłem się do niego drapieżnie. Nie dał mi się długo spokojnie napatrzeć w jego śliczne tęczówki, bo włożył ręce pod moją koszulkę i zsuwał ją powoli. Zaczął dotykać mnie po torsie i plecach. Bawił się i doskonale o tym wiedziałem. Drapał, żeby po chwili przejechać po zadrapaniu delikatnie, opuszkami palców wywołując to dziwne uczucie przyjemności. Przeszedł mnie dreszcz, kiedy przejechał swoim ogonem od szyi przez całe moje plecy.
W sumie, nie robił nic perwersyjnego, a ja miałem coraz bardziej ochotę go ostro wziąć, jak nigdy dotąd. To była jego wina. To on się ubrał w te seksowne ciuszki i to on teraz doprowadzał mnie do szału podgryzając moją szyję. Boże, gdzie jest mój słodki, uległy i wstydliwy Ruki, z którym mogłem zrobić co chciałem i który zawsze bał się przejąć inicjatywę? Nawet nie miałem czasu porządnie się zastanowić, bo Takanori przewrócił mnie na plecy i zsunął się ze mnie. Odpiął mi spodnie i zdjął je razem z bokserkami ukazując moją sterczącą już męskość. Oblizał się, po czym zassał moje jądra tym samym wywołując u mnie falę przyjemności. Przeszedł mnie dreszcz, gdy przejechał językiem przez całą długość mojego członka. Zamknął na nim usta, a ja krzyknąłem z przyjemności. Zaczął poruszać głową, a ja wplotłem palce w jego włosy nadając swój ulubiony rytm. Oooh, był w tym mistrzem. Delikatnie przejeżdżał po mojej męskości zębami, by zaraz zacząć ją ssać podniecając mnie jeszcze bardziej. W końcu doszedłem z krzykiem, a on połknął wszystko. Podniosłem się na łokciu i przyciągnąłem go do namiętnego pocałunku poszukując resztek swojego nasienia. Przewróciłem go pod siebie dalej całując i zjechałem jedną ręką na jego uda. Odpiąłem powoli paseczki, które przytrzymywały kabaretki. Zacząłem ściągać jedną całując i liżąc jego skórę, na co mój kociak reagował cichymi jękami. Robiłem to powoli, aż w końcu ściągnąłem ją do końca i zabrałem się za drugą w ten sam sposób. Gdy skończyłem, Ruki poruszył biodrami zniecierpliwiony. Oh, czy on nie wiedział, że ja też muszę się trochę pobawić? Ja byłem nagi, a kociak, choć z niezłym wybrzuszeniem, jeszcze miał na sobie spodenki. Odpiąłem mu je powoli patrząc na niego z rozbawieniem. Zły, a jednak tak podniecony Ruki był bardzo rzadkim widokiem. Pobawiłbym się jeszcze, ale ja też miałem swoje limity, więc zsunąłem z niego zbędną odzież biorąc w rękę jego penisa i stymulując go. Takanori jęczał i wił się pode mną. Podsunąłem mu palce do twarzy, aby je nawilżył, co też grzecznie zrobił. Nie przerywając ruchu ręką wsunąłem w niego od razu trzy palce, na co krzyknął głośno i doszedł w moją dłoń. Uśmiechnąłem się. Czyżby mój Ruki miał jakieś masochistyczne zapędy? Poruszałem w nim palcami, a na jego twarzy malował się ból i przyjemność. Położyłem mu rękę na rozpalonym policzku. Gdy uznałem, że starczy wyciągnąłem z niego palce, ale nie zdążyłem w niego wejść, gdy podniósł się do siadu, tym samym mnie przewracając i nabił się na mnie. Krzyknęliśmy razem. Ja z przyjemności, a on z bólu, o czym świadczyły łzy spływające mu po twarzy. Chyba jednak za dużo bólu.
-Cii, Rukiś, nie tak szybko. Spokojnie, nie płacz.
Usiadłem łapiąc go za biodra, ogon i przytrzymując go. Nie szarpnie się teraz, za ogon za bardzo bolało podobno.
-Yuu-chan, już…
Zaczął się powoli unosić, a ja mu w tym pomagałem. Nabijał się na mnie coraz bardziej kręcąc biodrami i znowu doprowadzając mnie do szału. Gdy byliśmy bliscy spełnienia, przewróciłem go na plecy nie wychodząc z niego i gwałtownie przyspieszyłem, a on wychodził naprzeciw moim pchnięciom jęcząc głośno. Nasze ruchy stały się jeszcze bardziej chaotyczne, a ja odchodziłem od zmysłów. Nagle Ruki wygiął się w łuk krzycząc w orgazmie
i zaciskając swoje mięśnie na moim członku, dzięki czemu ja również doszedłem. Zmęczony wyszedłem z niego, opadłem obok na poduszki i przytuliłem go do siebie. Leżeliśmy tak chwilę uspakajając oddech. Ruki drżał wtulając się we mnie.
-Dziękuję – szepnąłem. – To był najwspanialszy seks mojego życia.
Ruki w odpowiedzi tylko mruknął wtulając się we mnie mocniej. Uśmiechnąłem się.
-Kocham cię, Takanori. Nie obchodzi mnie to co inni o nas powiedzą. Ja po prostu cię kocham.
-Yuu-chan…
-Tak?
-Ja ciebie też kocham. Mam prośbę. Poopowiadaj chłopakom jak ci było dzisiaj dobrze ze mną, oke?
-Co? Jak to?
-Proszę, zrób to.
Co on knuł?
-No dobrze, jeśli chcesz.
-Nie nazywaj go tak! O czym ty mówisz?
-Założyłem się z nim, że nigdy nie będzie w stanie zrobić czegoś takiego!
-No, Uruha, chyba będziesz musiał go przeprosić – wtrącił Reita.
-I zacząć zachowywać się porządnie wobec niego – dodał Kai.
-Ale czekajcie, dalej nie wiem o co chodzi – zacząłem.
Reita z Kaiem się roześmiali.
-No bo widzisz…-zaczął Reita.
-…Uruha i Ruki…
-…Założyli się, że…
-…Ruki nigdy nie byłby w stanie…
-…Kochać się z tobą inaczej…
-…Niż delikatnie.
-No i Ruki…
-…Wygrał dwie stówy…
-I mój respekt –dokończył po KaiuUruha.
A to spryciarz! Więc dlatego zrobił to wszystko? Ale zaraz, zaraz…
-To wy wiedzieliście o wszystkim?!
-Pewnie, Ruki nam powiedział – uśmiechnął się Kouyou.
-Co wam powiedziałem?
Spojrzałem w stronę głosu, który dobiegał od drzwi. Stał tam Ruki opierając się o framugę i wyglądał tak niewinnie, jakby nie wiedział o co chodzi.
-Powiedziałeś nam, że ty i Aoi jesteście razem – wyszczerzył się Reita.
-A! Faktycznie. Powiedziałem.
-Ruki…
-Tak, Yuu-chan? – Spojrzał na mnie z pytającą minką.
Nie wierzę, że ten Ruki tutaj i ten z wczoraj to ta sama osoba. Patrząc w te duże i niewinne oczy po prostu się nie da wierzyć.
-Nie, nie jestem zły. Ale te dwie stówy są moje –zaśmiałem się.
Ruki podszedł do mnie tym swoim kocim krokiem i usiadł mi na kolanach.
-Nie, muszę mieć na kolejne ładne ciuszki jak wczoraj – uśmiechnął się słodko, ale… wydawało mi się, czy to był jakiś perwersyjny kontekst?
-Ale faktycznie wy razem ładnie wyglądacie – stwierdził Kai.
-Bo się kochamy. To dlatego – uśmiechnąłem się i pocałowałem mojego kochanego kotka namiętnie, na co się zarumienił.
Oh, on jednak był przesłodki. I perwersyjny.
omfg.
OdpowiedzUsuńKYAAAAAAAAAAAAAAAAAA~
orgazm normalnie <3
AORUKI!!!! <3
i NEKO-RUKI!!!!
jebłam *Q*
>le orgazm< >le tęcza< >le poniacze< >le ogólnie... *Q*<
ja wiem co dobre ^^
pamiętaj XD
Zaczęłam sobie to czytać jedząc chrupki i tak...czytam czytam i nagle myślę "Ruki, wtf, o czym ty piszesz?".Że niby o co chodziło z jakimś gatunkiem i po kiego ciula Ruks ma ogon? o.O Ale czytam dalej...jest dobrze, wkręciłam się~! ;D No i doszłam (XD)...pffff...wiem o czym pomyślałaś ;p Ale doszłam do momentu, gdy zaczęli uprawiać miłość (takie grzeczne wyrażenie xd) I normalnie chyba dostałam orgazmu ^O^ Ufff *uspokaja oddech* Ale jak przeczytałam o zakładzie to sobie myślę "ooo pewnie dostanie któryś w pysk", a tu nie o.O Aoś wybacza Ruksowi, bo to Ruki (ej! Aoi tak serio powiedział w jednym wywiadzie~! XD) I Ruki....to jest mała menda, mała ale mega perwersyjna <3
OdpowiedzUsuńOjej...podnieciłam się...chyba...nie wiem...
Dobra już sobie idę xD
;3
Eeee... Dobrra. To było MEGA DZIWNE, ale pod koniec mi się MEGA SPODOBAŁO <3 <3 <3
UsuńMój Koteczek Ruki <3 Jezu, kocham cię za ten pomysł !!! <3
Ale nadal mam focha bo liczyłam na kolejny rozdział TRS :c :C
JAK MOGŁAŚ !!!! TT...TT
Neko ! <3
OdpowiedzUsuńKaixRuki - kawaii ^w^
ok, nie potrafię nic więcej napisać :c
9ale chyba mam już pomysł jak skończyć shota ^^)
Czekam na kontynuację historii =***
UsuńIna-chan, to było Aoi x Ruki XD
Czytając ten komentarz umarłam ze śmiechu... Tak, umarłam i powróciłam :)
UsuńTo było słodkie ;D bardzo mi się podobało chociaż nie przepadam za pairingiem Ruki x Aoi :D wybacz za tak krótki komentarz ale mam pustkę w głowie teraz xD
OdpowiedzUsuńZ nudów natrafiłam na jakiś blog (tak, dobrze myślisz, właśnie twój) i zaczęłam czytać. No i wielkie WOW na twarzy, dobrze ci idzie, pokochałam postać Rukiego, i mój słodki Reita OH. Ja rozkręcam bloga o muzyce azjatyckiej, ponieważ mam ogrom myśli i wiedzy nabytej przez lata, więc jeśli chciałabyś zajrzeć http://asian-music-everywhere.blogspot.com/ to zapraszam. Pisz częściej te notki, mam sam orgasm, kiedy czytam że RUKI SIĘ SPOJRZAŁ xD
OdpowiedzUsuńKawaii Też chciałabym mieć tą rase . I najlepiej gdyby to był tylko ruki . Dla mnie . Kocham ten One-Shot Czekam na rozdział
OdpowiedzUsuń:3
kyaaa ruki sexy i z uszkami i ogonkiem
OdpowiedzUsuńfajny paring ... ruki - aoi = yakanori miroyama xd
fajne
zachwycil mnie ten ruki kotek i O.O... Kai się kłucił ?
A więc, nie było mnie tutaj naprawdę długo, za co serdecznie Cię przepraszam, ale już wróciłam i znowu zamierzam być na bieżąco z treścią bloga :3 Na wstępnie od razu zauważyłam, że Twój styl robi się coraz bardziej profesjonalny. Naprawdę, obserwując historie od początku, od razu widać znaczną poprawę (szczególnie w głównym opowiadaniu o Rukim). Gratuluję! Poza tym, nadrabiając zaległości, mogę Ci śmiało powiedzieć, że masz bardzo twórczo rozwiniętą wyobraźnię, a Twoje pomysły są nader oryginalne i ciekawe (mimo, że dziwne :)). Jest w tym jakiś urok, który chwyta mnie za serce :) Ruki - neko no tak absurdalne, a jednak efekt końcowy pozostawia bardzo sympatyczne wrażenie. Rozwijasz się, moja droga, rozwijasz!
OdpowiedzUsuńŻyczę dalszych pomysłów i oby ta dobra passa trwała nieprzerywanie :3
<3 *q* *Q* *.* =w= .3. - brakło mi emotek - KAWAIIII~~
OdpowiedzUsuńJakie to było urocze~!
Ruki-Neko KAWAII!
OdpowiedzUsuńJa tu tęcę wytwarzam !
Kyaa. Życzę weny!
Tęczę xD
UsuńSuper telefon xF
Postanowiłem, że najpierw przeczytam one-shota, a po nim główną historię. No i jak uznałem, tak zrobiłem. Siedzę... czytam i po chwili takie wielkie "wut?! Co to jest xD?" xD. No, ale okej, czytam dalej. Może to ja jestem przewrażliwiony... A swoją drogą, ukeś w kocich uszkach prezentował się bardzo zacnie (chociaż samego Ruki'ego ciężko mi było sobie wyobrazić). Mniejsza. Siedzę i czytam... dochodzę do magicznego końca z dość ciekawą miną. Reakcja... "Taaak... to było dziwneee... xD". Nie rozumiem, co te yaoistki tak podnieca xD. Ale ta czy siak... no... to było fajne xD. Bardzo podoba mi się Twój styl pisania ;). Myślę, że zostanę na tym blogu na dłużej xD... nie wybaczyłabyś mi, gdyby było inaczej, nie, Ru xD?
OdpowiedzUsuńOh, jak Ty mnie dobrze znasz XD
UsuńNie, że zmuszam, ale no ten, miło mi XD