~CHAPTER 8~
"Bo jesteś wygodny" i "Siema Meev"
Chcę wszystkim podziękować za komentarze ^^ Odpowiedzi na nie pod rozdziałem ^^
-----------------
-----------------
Minęły
dwa dni. Chyba najlepsze i najzabawniejsze w moim życiu. Przez ten czas
chłopaki stworzyli wstępną melodię, przy każdym elemencie pytając mnie o
zdanie tak, jakbym był ich guru. Dziwiłem się. W końcu to oni byli
zawodowcami, a nie ja. No cóż... To, co tworzyli, bardzo mi się
podobało, a ja się cieszyłem, że jakoś im w tym pomagam. Na dodatek czuć
było taką atmosferę... Była taka radosna. Taka miła.
— Taka-chan! — krzyknął rozradowany Uruha wciskając mi w ręce płytę.
Spojrzałem na niego nieogarnięty.
— To
jest melodia — uśmiechnął się. — Masz do tego napisać tekst. Chyba, że
nie czujesz się na siłach, to ja to zrobię, mój mały, słodki kuzynku.
— Nie igraj ze mną, olbrzymie.
Po raz kolejny tego dnia wszyscy się roześmialiśmy.
— Dajcie mu się wykazać — uśmiechnął się Kai.
— Dzięki. Jedyny normalny — też się uśmiechnąłem.
— A
tak w ogóle... Jeśli Takanori do nas dołączy, to trzeba będzie wymyślić
mu ksywkę i image — zauważył Aoi z wrednym uśmiechem na twarzy.
— Faktycznie — przyznał mu rację Uru.
— Pozabijam was kiedyś — odezwałem się łaskawie. — Czemu już planujecie takie rzeczy, jak jeszcze nic nie wiadomo?
— Lepiej planować na zapas, niż później się z tym śpieszyć, nie? — odezwał się Kai.
— No... okey. Masz rację.
— No... okey. Masz rację.
— Hmm... Ksywka dla kuzynka... Mam! Nazywajmy go Mały! On tak mi pasuje do tego słowa.
Uruha odwrócił się i uśmiechnął prosząco do reszty. Rozpędziłem się i wskoczyłem mu na plecy, przy okazji wywracając go.
— Nie
mów na mnie "Mały", olbrzymie, bo niedługo ty nie będziesz pasować do
swojej ksywki, "ŚLICZNY" — wyszczerzyłem się. Siedziałem na Urusze
usatysfakcjonowany.
— Złaź ze mnie! Małpo!
— Nie, posiedzę jeszcze trochę, bo jesteś wygodny.
— Nie, posiedzę jeszcze trochę, bo jesteś wygodny.
Uruha
spojrzał na mnie, po czym parsknął śmiechem, a my razem z nim. W jednej
chwili podszedł do mnie Reita i podniósł, a Urusze pomógł Aoi. Mój
świrnięty kuzyn wciąż zanosił się śmiechem.
— Zapowietrzysz się, olbrzymie.
Uruha jeszcze głośniej zaczął się śmiać przytrzymując się Aoiego, żeby nie upaść.
— Czy on kiedyś przestanie? — spytał Reita.
— Uruha! Hey! Skończ już. Spokojnie — Aoi uspokajał go, również się podśmiewając.
— Jak ja mam pracować w takich warunkach — wtrącił się Kai — jak tacy idioci mi przeszkadzają? — śmiał się.
Nie
wiem czemu, ale poczułem, że w jakiś sposób będę należeć do tego
miejsca już zawsze. Przez ten krótki czas poczułem, jakby to było,
gdybym miał normalną rodzinę. Uśmiechnąłem się.
— Ej, uspokójcie się już, serio — zaczął Kai. — Dajcie Takanoriemu skupić się na tym tekście — uśmiechnął się.
On
bardzo często się uśmiechał, za każdym razem ukazując światu swoje
słodkie dołeczki. Boże, o czym ja myślę? Usłyszałem dźwięk otwieranych
drzwi i odwróciłem się w tamtą stronę. Stał tam wysoki mężczyzna. Na oko
był w wieku chłopaków. Miał czarne włosy wygolone z jednej strony,
kilka warkoczyków i różową czapkę z daszkiem. Pomalowane oczy i kolczyki
w wardze. Czyżby członek jakiegoś innego zespołu? Facet uśmiechnął się i
spojrzał po wszystkich. Jego wzrok zatrzymał się na mnie i świdrował
uważnym spojrzeniem.
— Siema, Meev! — uśmiechnął się Kai i przybił mu żółwika.
Kto to był?
— Siemka, chłopaki — odezwał się Meev. — Kto to? — pokazał na mnie i uśmiechnął się.
— Być może nasz przyszły wokalista — wtrącił Reita brzdękając sobie na basie.
— Super!
— wyszczerzył się przybysz. — Chciałbym cię usłyszeć. Musisz być
naprawdę dobry, jeżeli oni cię wybrali, ale jak będzie trzeba to
podeślijcie młodego na praktyki — puścił mi oczko.
— Z
całym szacunkiem, ale myślę, że Taka-chan nie potrzebuje szkolenia u
ciebie. Jeszcze go nam zepsujesz — Uruha stanął za mną i położył mi
ręce na ramiona.
Cholerny kuzynek. Meev za to uśmiechnął się wrednie.
— Uru-chan, nie igraj ze mną lepiej.
Uruha nic sobie z tego nie zrobił, ale spostrzegłem, że Aoi się spiął i zacisnął ręce w pięści. Wydawało mi się...?
— A bo co mi zrobisz? — spytał przyjacielsko Kouyou.
— A bo co mi zrobisz? — spytał przyjacielsko Kouyou.
— Duuużo złych i niegrzecznych rzeczy.
— Ojejciu, już się boję.
— Przerwijcie tę niezwykle ciekawą konwersację — wtrącił Kai. — I niech Miyavi w końcu powie, po co się tu pofatygował.
— Och,
Kai, ty zawsze musisz przerywać w najlepszym momencie. Ech... Niech ci
będzie, Itachi kazał mi wam powiedzieć, że jeśli nie znajdziecie dobrego
wokalisty do końca miesiąca to... — tutaj zawiesił głos.
— To? — dopytywał się Kai.
— To koniec z kontraktem.
Wszyscy spojrzeli po sobie. Nawet Reita przestał grać. Uuups?
— Uhm... Dzięki, Meev... — sztucznie uśmiechnął się Kai.
— Uhm... Dzięki, Meev... — sztucznie uśmiechnął się Kai.
— Nie martwcie się, wierzę w was. Na pewno znajdziecie kogoś dobrego. Zresztą macie... eee...
— Takanoriego.
— Takanoriego.
— Takanoriego, właśnie. To ja się zmywam. Papa — powiedział i wyszedł.
— Super... — mruknął Uruha i też wyszedł, a Aoi poszedł za nim.
— Reita, idziemy do Itachiego pogadać?
— Kto to Itachi? — spytałem.
— Itachi to nasz producent — westchnął Kai.
— Aha. Spoko.
— Dobra, ja mogę iść — powiedział Reita i odłożył gitarę.
Wyszli. Zostałem sam. Włączyłem płytę i wsłuchałem się w muzykę. Wziąłem kartkę i długopis. Czas zabrać się do pracy, Takanori.
-----------------
Nozomi: Też się cieszę, że wstawiam rozdziały tak szybko, ale jak skończą się ferie to będą dodawane później i zazwyczaj w weekendy.
Pln:
Oj, oj, masz rację, Ruki jeszcze raz zaskoczy chłopców, hehe xD I
dziękuję za w końcu jakąś krytykę ^^ Na pewno wezmę to pod uwagę w
dalszych rozdziałach ^^
Juri: Dzięki za komentarz. W końcu xD
Juri: Dzięki za komentarz. W końcu xD
Keshito: Weny mam duuużo, to się przyznam, ale aktualnie przepisuję z zeszyciku. Ale piszę dużo do przodu ^^
Michi: No to czekam na Twoją twórczość, dziękuję ^^
Nya: Uwierz, ja też się cieszę ^^
Hakkai: No i będzie ^^ Widzisz? Możesz sprawdzić datę dodania xD
Kayla:
Hehehe, ja też jestem ciekawa xD Jeszcze nie jest to zdecydowane ^^
Okey, od dzisiaj powiadamiam Cię o notkach ^^ Jakby co, to śmiało możesz
do mnie pisać, jak będę dostępna, a Tobie będzie się nudzić xD
Zajeczapiste. Wielbie Twój styl pisania <333 a i no niech Ci będzie wstawiłaś to w odpowiednim czasie :D Jak zawsze to mówie czekam na daaaalszy ciąg. Mam nadzieje że długo nie bd musiała czekać ^ ^ Powodzenia ;*
OdpowiedzUsuńTo teraz pisz dużo żeby zrobić zapasy na szkołę xd
OdpowiedzUsuń,,-Zapowietrzysz się olbrzymie." - to mnie rozwaliło xD
A gdyż jestem niska, wykorzystam to kiedyś w życiu może xDD ^^
Nyaa xD Super jak zawsze. Ale mało O.o Dla mnie za mało... Nie najadłam się xD
OdpowiedzUsuńPrzez pierwszą połowę tekstu, uśmiechałam się wielce uradowana. I rozbawiona zarazem :) słowne potyczki naszych chłopców były świetne xD to wszystko było takie... sympatyczne? Atmosfera wzajemnej przyjaźni, którą wykreowałaś w tym rozdziale jest niemal namacalna :) Początek aż nią emanuje. Później lekko powiało chłodem, ale wierzę, że wszystko będzie dobrze, gdyż mając w szeregach taki skarb, jak Ruki, nie może być inaczej. Producent niech drży! ^^ Mam nadzieję, że pomimo natłoku obowiązków, znajdziesz trochę czasu na pisanie bo naprawdę warto :3
OdpowiedzUsuńDopiero dzisiaj :) Gomen! :):) Eh, nie ma to jak urozmaicenie rozdziału pojawieniem się Dziecka Tęczy xD :) A i ciekawe co pan Itachi powie po usłyszeniu Rukiego ( jeśli w ogóle usłyszy xD) W ogóle ładny ten nowy wygląd. Oczywiście czekam na n/n! :)
OdpowiedzUsuńKoszmar, normalnie Katastrofa... Ja się chyba załamię... >< Dziewczyno piszesz Rewelacyjnie .! Jestem ciekawa co dalej ;d O a mam wrażenie że chyba Aoś zazdrosny jest xD Jak byś mogła informuj mnie o newsach na nr 4708072 ;d Czekam ;]
OdpowiedzUsuńFaajne to .-.
OdpowiedzUsuń"Zapowietrzysz się", tekst miesiąca. Ru, naprawdę dobrze piszesz, nie zmarnuj tego ;).
OdpowiedzUsuń